Reklama

„Maluję stopą, bo nie mam rąk i nogi”

Jadzię Markur spotykam na niedzielnej Mszy św. w sanktuarium Serca Pana Jezusa w Szczecinie. Tym razem zasmuconą, bo tuż po Wielkanocy odszedł do wieczności jej mąż Bogusław. Nie ma już nikogo bliskiego; wcześniej zmarła jej ukochana matka. Wózek inwalidzki, tym razem, prowadzili jej przyjaciele: Władzia i Bronek, z wdzięczności, że kiedyś bezręka malarka okazała im życzliwość i pomoc. Życie 55-letniej szczecinianki było pasmem wyjątkowego cierpienia, a mimo to jest ona osobą niezwykle pogodną i zawsze ufną Bogu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Taka się urodziłam

Reklama

Jadwiga Markur urodziła się w Szczecinie bez rączek i lewej nóżki. Najbardziej przerażona była jej matka Anastazja. W okresie ciąży z jedyną i tak bardzo upragnioną córką poddała się szczepieniu. Była to tak silna dawka szczepionki, iż jej skutkiem urodziła się dziewczynka bez rączek i nóżki. Anastazja była tak bardzo zrozpaczona, że kilka razy szła z kaleką dziewczynką utopić się w pobliskiej Odrze. Była zawsze osobą głęboko wierzącą i dlatego jakaś tajemnicza siła na brzegu rzeki odpychała ją od samobójczego kroku. Była to niewątpliwie pomoc samego Chrystusa, któremu powierzyła życie swoje i niepełnosprawnej Jadzi. Wprawdzie ludzie ją opuścili, ale nie zapomniał o niej sam niewidzialny Bóg. Jadzia ma jeszcze dwóch braci: młodszego i starszego - pełnosprawnych, okazujących ciągle swoją życzliwość i pomoc. Tak jest do dnia dzisiejszego, pomimo, że mają już własne rodziny.
Jadzia poruszała się na pośladkach. Jedyna, prawa noga zastępowała jej ręce. Jadła nią i poznawała napotykane przedmioty. Potem została skierowana do Świebodzina, gdzie znajduje się sanatorium dla dzieci kalekich. Tam nauczyła się jeść, pisać i chodzić. Przeszła kilka bolesnych operacji prostowania całej, lecz zniekształconej kończyny. Otrzymała protezę, która pozwoliła jej oglądać świat z normalnej wysokości. Świetnie daje sobie radę ze spożywaniem posiłków; zupę je naciskając łyżkę ramieniem. Kromkę chleba chwyta brodą i kładzie na ramię. Podobnie robi ze szklanką z herbatą lub kawą. Ukończyła szkołę podstawową, a potem we Wrocławiu specjalne technikum ekonomiczne w roku 1970. Tam otrzymała dyplom technika ekonomisty ze specjalnością - handel spółdzielczy. Była tam niedawno na zjeździe absolwentów swego technikum w towarzystwie żyjącego jeszcze męża.
Jadzia nigdy nie chciała być dla nikogo ciężarem, dlatego podjęła pracę referenta ds. statystyki w szczecińskiej spółdzielni „Jedność”. Potem została telefonistką, bo miała dar nawiązywania kontaktów z ludźmi. Nauczyła się przyciskać guziczki kikutami w centrali telefonicznej. Dużą pomoc okazywała jej - jak zwykle niezastąpiona matka, pracująca jako szatniarka w pobliskiej szkole, która wpadała przygotować śniadanie Jadzi lub pomóc jej przedostać się do toalety. Po 15 latach pracy w spółdzielni wypracowała sobie rentę inwalidzką.

Wyszła za mąż za pełnosprawnego Bogusława

Za Bogusława - pełnosprawnego mężczyznę, wyszła za mąż w roku 1984. Doskonale pamięta, jak każda kobieta, że miała wtedy na sobie długą, niebieską suknię (miała założone protezy), a na głowie - biały toczek. Na weselu wytańczyła się za wszystkie lata. Najmilej wspomina pierwsze lata tego nietypowego małżeństwa. Nawet miała „małego fiata”, którym mąż odwoził ją do pracy. Zaczęli nawet budowę domku jednorodzinnego. Niestety, małżeństwo ich rozpadło się, wskutek wpływu złego towarzystwa kolegów Bogusława, alkoholu i innej kobiety. Trwało ono siedem lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po latach ujawnił się dar malarski

Reklama

Jadzia już we wrocławskim technikum dała się poznać jako dziewczyna o duszy i talencie artystycznym. Jeden z nauczycieli tej bezrękiej szczeciniance przepowiedział, że w przyszłości zajmie się na serio malowaniem. Tak się stało, gdy przeszła na rentę inwalidzką i chciała ten wolny czas pożytecznie wypełnić. W ciągu kilkunastu lat namalowała… nogą pół tysiąca olejnych obrazów. Przedtem trochę malowała brodą. Obrazy Markur są znane w całej Polsce, ale zawędrowały także do różnych krajów europejskich i Ameryki. Jeden z nich jest nawet w galerii w Waszyngtonie. Jej widokówki ozdabiają też kalendarze. Pani Jadwiga najchętniej maluje kwiaty, przyrodę i motywy religijne.
Doskonale obsługuje internet, mając w ten sposób kontakty z innymi niepełnosprawnymi twórcami, co szczególnie ważne jest teraz, gdy owdowiała.
Jeden ze swoich obrazów ofiarowała do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Licheniu, za który ówczesny Kustosz napisał do malarki taki wzruszający list: „Serdecznie dziękuję za śliczny obraz Anioła Stróża. Posiąść sztukę malowania to już wielki dar od Boga, ale malowanie stopą to wprost nieprawdopodobne. Zdolnością, którą Cię Bóg Miłosierny obdarował, nie dając innych możliwości, wkłada w Twoje serce swoją wielką miłość i tchnienie. Niech dzieła Twoje cieszą ludzkie oczy. Niech Twoje zdolności będą w pełni wykorzystane i docenione. Obyś czerpała z życia radość i zadowolenie, czego Ci z całego serca życzę”.
Jadwiga Markur należy do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Stopami w Vaduz (Księstwo Liechtenstein), skąd otrzymuje stypendium, pozwalające jej uprawiać swoją artystyczną pasję. Tę fundację założył kilkadziesiąt lat temu bezręki artysta malarz, grafik, rzeźbiarz niemiecki Arnuif Erach Stegmann (1912-84).
Artystka w malowaniu wyraża swoje myśli, samotność i miłość do Boga - czyli to wszystko, co trudno przekazać swoimi słowami. Bezręka malarka jest laureatką wielu nagród i wyróżnień, m.in. słynnego księdza patrioty, społecznika Bolesława Domańskiego za działalność artystyczną, która jest przykładem zwycięstwa ducha nad materią. Swoje obrazy malowane stopą przekazuje też na cele charytatywne, m.in. na wystrój Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie.

Po siedmiu latach wrócił do niej mąż

Jadzia czuła się znów szczęśliwą mężatką, bo po siedmiu latach powrócił do niej mąż. Dopiero po takim czasie nieobecności w sakramentalnym związku przekonał się, że skrzywdził niepełnosprawną żonę. Sam też był już rencistą, wskutek przejścia różnych chorób i dlatego zapewne lepiej rozumiał psychikę inwalidy.
„Boguś pomagał mi fizycznie, a ja wspierałam go duchowo - wspomina z uśmiechem malująca nogą - Gdy szliśmy na spacer, to ja siedziałam w wózku inwalidzkim, który prowadził mąż przed sobą, ale ja zwykle wtedy mawiałam: to ja ciągnę Bogusia do przodu”.
Jadzia nabyła z komisu samochód marki opel kadett, który prowadził Bogusław. Razem jeździli na różne wystawy, plenery, prezentacje, spotkania, pielgrzymki…
Jadzia uruchomiła też na krótko telefon przyjaźni „Jagódka” dla osób niepełnosprawnych, by im ułatwić życzliwe kontakty między sobą. Ona sama najlepiej wie, co znaczy samotność w życiu człowieka inwalidy. Chciała innych uchronić od takiego stanu cierpienia duszy.
W każde święto bożonarodzeniowe i wielkanocne wielu Polaków wysyła kartki z najlepszymi życzeniami namalowanymi stopą Jadzi, która mogłaby nieżyć, gdyby nie szybka pomoc z nieba, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Jestem znów sama, ale nie samotna

„Dopiero co wróciłam z dorocznych plenerów w Zakopanem dla podobnych artystów jak ja - mówi bezręka malarka - Tam malowałam nasze góry i umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II. Odwiedziłam też przy okazji Krosno, aby ojcom kapucynom przekazać swój obraz, namalowany nogą, przedstawiający św. ojca Pio dla powstającego tam hospicjum. Byłam bardzo wzruszona, gdy bracia kapucyni poprosili mnie na posiłek i miałam szczęście jeść obiad z tej samej zestawy, z której spożywał w roku 1997 Papież podczas historycznej pielgrzymki w tym 50-tysięcznym mieście”.
Po chwili dodaje: „Jestem znów sama, ale nie samotna”.

2006-12-31 00:00

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: biskupi odbyli szkolenie nt. wytycznych Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich

2025-02-12 16:31

[ TEMATY ]

szkolenie

EpiskopatNews/flickr.com

Zapoznanie się z założeniami „Uniwersalnych wskazań dla Wytycznych” zaproponowanymi przez Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich i refleksja nad możliwością adaptowania ich do lokalnych uwarunkowań Kościoła Polsce były przedmiotem szkolenia dla biskupów, które odbyło się w Pałacu Arcybiskupów Warszawskich. - Chodzi nie tylko o procedury postępowania w przypadkach oskarżeń osób duchownych o krzywdzenie małoletnich, ale i o budowanie środowisk kościelnych jako bezpiecznych miejsc dla dzieci i młodzieży - powiedział KAI abp Wojciech Polak, delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

W maju 2024 r. zostały przyjęte przez Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich „Uniwersalne wskazania dla Wytycznych” (UGF), które w 10 punktach określają wskazania, jakie powinny zostać uwzględnione przy tworzeniu standardów ochrony osób małoletnich i bezbronnych w Kościołach lokalnych. Wytyczne te mają pomóc w skuteczniejszych działaniach środowisk kościelnych na rzecz osób skrzywdzonych.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas nowym przewodniczącym Rady Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej, właściciela KAI

2025-02-12 16:28

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

BP KEP

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas został wybrany 5 lutego br. nowym przewodniczącym Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej oraz Rady Fundacji na Rzecz Wymiany Informacji Katolickiej, która jest właścicielem Katolickiej Agencji Informacyjnej. Wcześniej pięcioosobowa Rada Fundacji przyjęła rezygnację z tej funkcji abp. Stanisława Budzika, który pełnił ją przez 14 lat. Metropolita lubelski pozostaje członkiem tego gremium. Wyboru abp. Adriana Galbasa na przewodniczącego Rada Fundacji dokonała jednogłośnie.

Abp Galbas podziękował abp. Budzikowi za dotychczasowe kierowanie Radą Fundacji i opiekę nad Katolicka Agencją Informacyjną z ramienia Konferencji Episkopatu. Wyraził przekonanie, że KAI ma wielkie znaczenie dla Kościoła w Polsce i trzeba zrobić wszystko, aby mogła skutecznie kontynuować swoją działalność.
CZYTAJ DALEJ

Cyberatak na Konferencję Biskupów Niemiec

2025-02-13 09:32

[ TEMATY ]

Niemcy

haker

cyberatak

Konferencja Biskupów

Bonn

Adobe Stock

Hakerzy zaatakowali Konferencję Biskupów Niemiec

Hakerzy zaatakowali Konferencję Biskupów Niemiec

Sekretariat Konferencji Biskupów Niemiec w Bonn padł ofiarą profesjonalnego cyberataku. „Do ataku przyznała się grupa hakerów powiązana ze zorganizowaną przestępczością internetową” - poinformowała Konferencja Biskupów w Bonn.

Do ataku doszło późnym popołudniem w poniedziałek 10 lutego. Natychmiast uruchomiono plany awaryjne, odłączono od internetu systemy informatyczne i poinformowano właściwe organy śledcze oraz inspektora ochrony danych. „Obecnie zewnętrzni specjaliści ds. informatyki śledczej badają, w jaki sposób atakującym udało się zinfiltrować wielopoziomowe systemy bezpieczeństwa IT” - stwierdzono w oświadczeniu. Z powodu ataku sekretariat episkopatu jest obecnie dostępny tylko częściowo za pośrednictwem poczty e-mailowej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję