Reklama

62. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

63 dni nadziei

Powstanie Warszawskie, trwające ponad dwa miesiące, było największą bitwą partyzancką w dziejach świata. Było dowodem lojalności żołnierzy i ludności miasta wobec prawowitego rządu polskiego, znajdującego się na emigracji. Rządu, który przez swoich sojuszników został podstępnie zdradzony na konferencji w Teheranie. Terytorium Polski zostało wydane na łup komunistycznych hord, które do dnia dzisiejszego różnymi dostępnymi jeszcze sobie środkami próbują zawłaszczyć prawo do polskiej ziemi i polskiego narodu.

Niedziela warszawska 31/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dowództwo Powstania początkowo znajdowało się w nieistniejących już zabudowaniach fabryki Kamlera przy ul. Dzielnej, by 6 sierpnia przenieść się na Stare Miasto do szkoły przy ul. Barokowej. Ze względu jednak na zagrożenie ostrzałem, już wkrótce znalazło swe stałe miejsce postoju w byłej siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości przy ul. Długiej.
W nocy z 25 na 26 sierpnia dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Komorowski „Bór” wraz ze sztabem opuścił Stare Miasto i kanałem przeszedł do Śródmieścia, na krótko zatrzymując się w budynku Adrii. Potem przeniósł się do zdobytego przez powstańców kilkanaście dni wcześniej budynku stacji telefonów przy ul. Piusa XI (dziś Piękna). Stamtąd, po kapitulacji Powstania, wyszedł do niewoli.

Walka

Reklama

Dowództwo Powstania obliczało długość trwania walki na kilka dni, aż do wkroczenia oddziałów sowieckich i przejęcia przed nimi całej władzy w stolicy oraz ujawnienia się organów administracji państwowej. Tymczasem na wieść o wybuchu walk w Warszawie Józef Stalin wstrzymał ofensywę na całym froncie, prowadząc tylko lokalne walki. Powstańcy skazani zostali na jak najdłuższe utrzymanie miasta i obronę ludności przed jej eksterminacją ze strony Niemców. Mimo nadludzkich wysiłków, przy niedostatecznym uzbrojeniu wróg zdobywał coraz to nowe części miasta. Jednakże istniały reduty, których powstańcy zaciekle bronili. Do historii przeszła obrona szkoły na Woronicza, „Alkazaru” Dworca pocztowego, czy PWPW.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Warszawska golgota

Reklama

Kiedy Hitler dowiedział się o wybuchu Powstania w Warszawie, nakazał zniszczenie miasta - tak, aby kamień na kamieniu nie pozostał, jak również wymordowanie całej ludności. Oddziały niemieckie i rosyjskich kolaborantów, które przybywały do Warszawy w celu tłumienia insurekcji rozpoczęły grabież i mordowanie ludności cywilnej. Od 5 do 12 sierpnia na Woli, Ochocie i w części dzielnic niezajętych bądź w wyniku walk opuszczonych przez powstańców, wymordowano ok. 75 tys. cywilów. Oddziały SS i policji niemieckiej w masowych egzekucjach rozstrzeliwały wszystkich, bez względu na wiek, płeć czy zawód. Największe nasilenie eksterminacji nastąpiło w dniach 5 i 6 sierpnia, kiedy Niemcy zgładzili ok. 40 tys. ludzi. Wtedy to Gruppenführer SS Heinz Reinefarth, jeden z dowódców tłumienia Powstania Warszawskiego stwierdził, że nie ma dość amunicji, aby tych wszystkich ludzi zabić. Zamordowanych Niemcy palili w olbrzymich stosach, z których prochy wsypywali do przygotowanych wcześniej dołów. Polaków, przymuszonych do kremacji swoich rodaków, w większości rozstrzelano. Część ludności spędzono do punktów zbornych (kościół św. Wojciecha na Woli i „Zieleniak” na Ochocie), gdzie dokonywano selekcji i rozstrzeliwań. Pozostałych transportowano do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie wywożono do obozów koncentracyjnych lub rozpraszano po Generalnej Guberni. Pomnikiem martyrologii mieszkańców Woli i Ochoty jest cmentarz Wolski. Natomiast miejsce pamięci znajduje się na dziedzińcu kościoła św. Klemensa Ojców Redemptorystów przy ul. Karolkowej.

Cisi bohaterowie

Reklama

W piwnicach, kościołach, klasztorach, szpitalach, wszędzie tam, gdzie był choć skrawek wolnego miejsca, powstały szpitale i punkty opatrunkowe. Przeciągające się walki, bombardowania, ostrzał artyleryjski, działalność snajperów zbierały krwawe żniwo wśród ludności i żołnierzy. Oprócz kilkunastu budynków szpitalnych z prawdziwego zdarzenia, na powstańczym terenie znajdowało się ok. 100 improwizowanych szpitali i kilkaset punktów sanitarnych. Mimo znaków czerwonego krzyża wymalowanych na dachach budynków, były one celem niemieckiego lotnictwa. Personelu szpitali i chorych nie oszczędzano nawet w dzielnicach, gdzie nie toczyły się żadne walki. W taki sposób wymordowano pacjentów Instytutu Radowego na Ochocie i Szpitala Wolskiego na Woli. W urągających wszystkim możliwym wymogom sanitarnym warunkach ewakuowano szpitale na tereny zajęte przez Niemców, po to, aby potem dokonać tam eksterminacji chorych. Oprócz lekarzy i sanitariuszek, którzy narażając własne życie, ratowali cudze, wróg wymordował dużą liczbę zakonnic, zakonników i księży, nie tylko niosących posługę duszpasterską, lecz udzielających wyłącznie schronienia uciekającym ludziom. Znana jest z opisów masakra ludności i zakonników w kościele św. Andrzeja Boboli na Mokotowie czy św. Klemensa na Woli, Sióstr Sakramentek na Nowym Mieście czy szpitala św. Jana Bożego na Nowym Mieście, szpitala Sióstr Elżbietanek na Mokotowie czy Nazaretanek na Czerniakowie.

Kanały

Komunikacja między walczącymi dzielnicami utrzymywana była za pomocą miejskiej kanalizacji. W wąskich przewodach, ciemności, odorze przechodziły powstańcze oddziały, transportowano broń, ewakuowano rannych, cywilów. Przechodzenie kanałami musiało się odbywać w całkowitej ciszy, gdyż Niemcy zdawali sobie sprawę z tego transportu. Często więc otwierali włazy kanałowe, a do środka wrzucali gazy bojowe. Mimo olbrzymich strat (w kanałach zmarło kilkaset osób, ich ciała wydobyto dopiero po wojnie), stanowiły one jedyną drogę komunikacji z Żoliborza do Śródmieścia, na Stare Miasto, ze Starego Miasta do Śródmieścia, ze Śródmieścia na Mokotów i Mokotowa na Czerniaków. Obsługiwane były przez specjalnych przewodników rekrutujących się z młodych harcerzy bądź dziewcząt. Zabicie przewodnika kanałowego bądź rozerwanie grupy transportowej oznaczało niechybnie wielogodzinne błądzenie w nieznanej sieci kanałów lub też śmierć w nich. Najsłynniejszym „wyczynem” była ewakuacja obrońców, części lżej rannych żołnierzy, kanałami ze Starego Miasta do Śródmieścia i na Żoliborz, przeprowadzona w dniach od 1 do 2 września. Niemcy, wchodząc na teren dzielnicy, zastali wymarłe barykady i ludność cywilną. Zaraz też przystąpili do jej rabunku i mordów.
Obecnie na wielu murach kamienic, przy których znajdują się włazy kanałów używanych podczas Powstania, wiszą tablice informujące, w jaki sposób kanał był wykorzystywany i dokąd prowadził.

Zagłada miasta

W wyniku walk zniszczeniu uległa duża część zabudowy, jednakże wiele domów nawet w tak zniszczonych dzielnicach jak Stare Miasto czy Czerniaków stało po zakończeniu Powstania. Na mocy umowy kapitulacyjnej, mienie ruchome i nieruchome mieszkańców Warszawy miało być zachowane. Tymczasem stało się inaczej. Rozkaz Hitlera z 2 sierpnia był wyraźny: należy wszystko zniszczyć - tak, aby Warszawa stała się zastraszającym przykładem dla innych miast, które staną na drodze realizacji niemieckiego porządku w Europie.
Kiedy tylko Niemcy weszli do zajętych przez siebie dzielnic, specjalne odziały Sprengkommando przystępowały do wypalania i wysadzania w powietrze ocalałych domów. Szacuje się, że o ile w walkach w Warszawie zniszczeniu uległo ok. 25% zabudowy miasta, to w wyniku świadomego podpalania, minowania i wysadzania liczba ta została podwojona.
Do dnia dzisiejszego sprawa odszkodowań niemieckich za zniszczenie miasta, wbrew międzynarodowym ustaleniom - jeśli za takie uznać akt kapitulacji - nie została załatwiona. Za odwagę Powstania Warszawskiego zapłaciła nie tylko ludność, ale również miasto.

Autor artykułu jest twórcą publikacji multimedialnej o Powstaniu Warszawskim

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Portal wpolityce.pl ujawnia: Dramatyczny stan zdrowia księdza Olszewskiego

2024-09-06 10:43

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Archiwum ks. Michała Olszewskiego SCJ

Ks. Michał Olszewski

Ks. Michał Olszewski

Mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca księdza Michała Olszewskiego, przekonywał dzisiaj, że sąd zwleka z uzasadnieniem decyzji o przedłużeniu aresztu duchownego. To bardzo odbija się na zdrowiu księdza oraz dwóch urzędniczek osadzonych w areszcie śledczym. Dziś sąd rozpatruje zażalenie obrońców na zatrzymanie ks. Olszewskiego. Obrońcy będą mówili na sali sądowej o torturach, którymi miał być poddany twórca „Profeto”.

Łatwo zauważyć, że ksiądz Michał Olszewski bardzo stracił na wadze. Będziemy zgłaszać te dowody w sądzie (dotyczące tortur, którymi duchowny miał być poddawany - red.), by przesłuchać świadków. 9 dzień mija, a uzasadnienia o przedłużeniu aresztu nie ma. Tam każdy dzień dla tych ludzi, to jest duża utrata zdrowia i kawałka życia. Taka nonszalancja ze strony sądu? Jesteśmy bezsilni, bez uzasadnienia nie mamy żadnego trybu zaskarżenia tej decyzji – przyznał mec. Olszewski w rozmowie z reporterką telewizji wPolsce24.
CZYTAJ DALEJ

Prawa dziecka zmarłego przed urodzeniem

Nakładem Wydawnictwa Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości ukazała się publikacja pt. "Status prawny dziecka martwo urodzonego". - To pierwsza publikacja naukowa w Polsce, która naświetla problematykę martwych urodzeń oraz poronień z punktu widzenia różnych dyscyplin prawa - mówi prof. Paweł Sobczyk, redaktor naukowy publikacji.

Dyskusja o tym, jak postępować z ciałem dziecka, które zmarło przed narodzeniem toczy się w Polsce już od kilku dekad. Prawnicy, medycy, etycy, a nawet teologowie mierzą się z próbą odpowiedzi na pytania: czy ludzkie szczątki na wczesnym etapie życia można traktować jak zwykły odpad medyczny, czy jednak należy im się taki sam szacunek, jak dorosłym, czy dzieciom, które zamarły np. kilka lat po urodzeniu? - Niestety w różnych przepisach jest sporo niejasności i wątpliwości, które należy zbadać, by można było zaproponować odpowiednie zmiany prawa. A przecież z taką sytuacją musi się mierzyć wielu rodziców, których spotkało nieszczęście utraty dziecka przed narodzeniem - mówi prof. Paweł Sobczyk, zastępca dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości oraz redaktor naukowy publikacji.             
CZYTAJ DALEJ

Szansa na kanonizację bł. rodziny Ulmów

2024-09-06 17:12

[ TEMATY ]

proces kanonizacyjny

cud

błogosławiona rodzina Ulmów

www.ulmowie.pl

Błogosławiona rodzina kierowała się w życiu zasadą miłości Boga i bliźniego

Błogosławiona rodzina kierowała się w życiu zasadą miłości Boga i bliźniego

Czekam na skonsultowanie pewnej konkretnej historii dziecka, u którego jeszcze pod sercem matki wykryto poważne schorzenie. Lekarz zalecił aborcję. Rodzice dowiedziawszy się o rodzinie Ulmów, zaczęli się modlić za ich wstawiennictwem. I 10 września 2023 r., dokładnie w dniu ich beatyfikacji, dziewczynka urodziła się zupełnie zdrowa - relacjonuje w rozmowie z KAI ks. Witold Burda, postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego bł. rodziny Ulmów. Duchowny zaznacza jednocześnie, że do uznania cudu konieczna jest dogłębna analiza zdarzenia i wykazanie, że nie da się go wytłumaczyć od strony naukowej.

Jak zauważa ks. Burda, błogosławieni są czczeni w Kościele lokalnym, a kult rodziny Ulmów bardzo naturalnie rozwija się poza archidiecezję przemyską, a nawet poza Polskę. Prosi też, aby zgłaszać kolejne łaski wypraszane za wstawiennictwem „Samarytan z Markowej”. - Ufam, że wśród tych informacji będzie ta jedna, potrzebna do udowodnienia cudu za wstawiennictwem rodziny Ulmów - mówi z nadzieją.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję