Reklama

Przyszliśmy Jezu do Ciebie, by odejść lepszymi, mądrzejszymi

„Zagrody nasze widzieć przychodzi...”. Jak kraj długi i szeroki ten radosny śpiew towarzyszył Jezusowi Eucharystycznemu, śpiewany Mu przez wiernych, którzy w dzień Bożego Ciała otwierali serc zagrody, zapraszając Go w gościnę.
Miejscem centralnym takiej procesji jest zawsze biskupie miasto. To tutaj w otoczeniu swoich pasterzy trwa niejako centralna modlitwa, to stąd rozchodzą się promienie uwielbienia i łączą się z podobnymi z małych miast i wiosek, tworząc jedną wielką rzekę. Każdego roku przemyska procesja ma w sobie bogactwo modlitwy wspólnoty Kościoła greckokatolickiego. I tak było w tym roku. Po wysłuchaniu homilii Metropolity Przemyskiego, którą przytaczamy poniżej, wyruszyliśmy do trzeciego ołtarza umiejscowionego przed frontonem greckokatolickiej katedry. Wchłonął nas rzewny śpiew, który towarzyszył aż do końcowego ołtarza, w tym roku zbudowanego przy archikatedrze.

Niedziela przemyska 27/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa razy słyszeliśmy dzisiaj w liturgii Słowa o tym, że ucztę Pańską trzeba przygotować. Uczniowie przyszli do Pana z pytaniem - gdzie chcesz, abyśmy Ci przygotowali ucztę. Przed chwilą przeczytana Ewangelia o cudownym nakarmieniu rzeszy ludzi siedmioma chlebami, mówi o przygotowaniu do tego wielkiego wydarzenia, jakim była Ostatnia Wieczerza. Dla każdego z nas udział w tej procesji jest przygotowaniem do przyjęcia Jezusa Eucharystycznego, do przyjęcia prawdy o Nim i daru Ciała Pańskiego. Tylko Bóg mógł zdobyć się na taką decyzję. Człowiek nie może powiedzieć, kocham cię tak, że aż oddaję ci siebie na pokarm. Jezus Bóg-Człowiek oddał nam swoje Ciało na spożycie. To niezwykły wyraz Bożej miłości. Dlaczego to uczynił?
Pan Jezus powiedział, że chce pić ten Kielich i spożywać z nami Chleb w Królestwie Niebieskim. Przez to zjednoczenie w Komunii Świętej, przygotowujemy się na spotkanie pełnego życia z Chrystusem po śmierci. Nie zapominajmy, że zawsze, w każdym przypadku prawdziwą wielkość człowieka mierzy się miarą jego zjednoczenia z Bogiem, bo człowiek jest skończony a Bóg nieskończony. Na tyle jesteśmy wielcy duchowo, egzystencjalnie, moralnie, na ile jesteśmy zjednoczeni z Bogiem, i to jest prawdziwa wielkość, którą trzeba pokazywać, dzielić się nią z innymi, ujawniać jej piękno przez gorliwość realizowania planów Bożych.
Chrześcijanin nie może zjednoczenia z Bogiem odłączać od codziennego życia. Jezusa nie można zatrzymać dla siebie. On wszak powiedział: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, uczcie je zachowywać to wszystko, co wam powiedziałem (por. Mt 28,19 nn).
Chrześcijanin nieustannie uczy się wiary w Jezusa i uczy się dzielić wiarą z innymi, uczy się wiary, stojąc tu przed Najświętszym Sakramentem, lecząc się z pychy, zarozumiałości, wyzwalając się z grzechów.
Świadomi jesteśmy, jak nikła jest nasza mądrość, wiedza, jak trudno byłoby przyjąć tę tajemnicę wiary, gdyby On sam przez Ducha Świętego nie otworzył naszych serc. Moc i siłę wiary mierzy się następnie odwagą dzielenia się nią z innymi przez słowo i miłość. Ten, kto prawdziwie wierzy, czynem wykazuje wiarę, dzieli się darem zjednoczenia z innym przez miłość, a uczyć się miłości to też nieustanna perspektywa rozwoju.
Potrzebujemy bliskości z Bogiem, potrzebujemy intymności z Nim, dlatego w procesji są elementy milczenia i wspólnego śpiewu, zadumania i uklęknięcia i pochylenia przed Najświętszym Sakramentem. To przeżywanie rozdzielone na ponad dwie godziny jest wysiłkiem drogi odbywanej przez życie, drogi z Jezusem do drugiego człowieka. Trzeba żeby nasza wiara była również przeżyta we wspólnocie. Nie ma prawdziwej wiary chrześcijańskiej w pojedynkę; gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Imię moje, tam Ja jestem pośród nich (Mt 18,20). Wiarę trzeba przeżywać we wspólnocie. To jest droga do jedności z Trójcą Przenajświętszą. Na tym polega nasza inność, że jesteśmy ludźmi, którzy nie na darmo uwierzyli, że wiara prowadzi do bliskości z Bogiem i ludźmi.
Jedna z największych herezji ubiegłego wieku, to teza anonimowego chrześcijaństwa głosząca, że nie muszę wiary ujawniać nikomu. To jest kaleka wiara - wiara bez uczynków jest martwa. Wiara musi dawać świadectwo przez czyny i przez miłość, którą okazuje sparaliżowany od dziesiątków lat człowiek ilekroć modli się i za innych ofiaruje swe cierpienie, bo postęp jakiegokolwiek chrześcijanina na drodze duchowej czyni Kościół mocniejszym, bardziej dynamicznym. Łaski, które ja czy ty otrzymujesz, może ktoś inny wycierpiał, wymodlił, żebym mógł skorzystać z tego, co Bóg chce mi udzielić. Jesteśmy jednym, wielkim Ciałem Chrystusa, które Duch Święty ożywia, a my wszyscy korzystamy, zjednoczeni z Nim członkowie.
W Boże Ciało chcemy sobie powiedzieć, że nasza wiara jest mocno zakorzeniona w ziemi, po której niesiemy Chrystusa i że rośnie ona razem z tym pragnieniem dawania świadectwa zwyciężaniem siebie, słabości i grzechów. Nie można dobrze przejść procesji Bożego Ciała, jeśli nie chcielibyśmy stać się lepsi, aby wrócić innymi do rodziny, do biur i miejsc pracy. Nie można spotkać prawdziwie Jezusa w Najświętszym Sakramencie i nie próbować na co dzień być lepszym, przełamując nałogi, w które się uwikłałem, albo krusząc nienawiść zamykającą serce. Trzeba wołać o to, żeby wiara mogła być żywą, żebyśmy do codzienności wrócili inni. To jest nasze główne zadanie.
Codzienność każdego z nas jest bogata, wydarzeń jest wiele; za każde z nich odpowiadamy: za odwzajemniony uśmiech dziecka, otartą łzę, za odwiedziny, czas poświęcony niezbyt interesującemu sąsiadowi, odpowiadamy za codzienność narodową. Przecież nie możemy powiedzieć, że jesteśmy chrześcijanami tylko w kościele, a nie jesteśmy odpowiedzialni za tę społeczność, w której żyjemy. Byłoby to zafałszowanie, które głoszą niektórzy twierdząc: Chrystus - Tak! - ale gdzieś wyznawany w ukryciu. Nie - wiarę trzeba nieść do świata, do ludzi, trzeba ją czynić owocną.
Spójrzmy w świetle tego, co dotąd rozważyliśmy, na naszą codzienność narodową!!!
Podają statystyki w ostatnim czasie, że w tym roku Polacy są już o dwa miliony mniej liczni. Milion wyjechało na emigrację, nieustannie też zniża się procent urodzeń. Naród wymiera! Nie kochamy ofiary, nie kochamy życia twórczo, dynamicznie, tak jakby Jezus chciał, żebyśmy czynili ziemię poddaną i cieszyli się, że możemy kolejnemu dziecku, kolejnemu człowiekowi serce i życzliwość okazać.
W tych dniach podały gazety, że 30% małżeństw zawieranych w Polsce, rozpada się. To straszna statystyka. Niejeden może się pociesza, że gdzie indziej jest gorzej, w Niemczech np. nawet 54% małżeństw się rozpada, ale Italia ma 18%, a Irlandia - 14% rozbitych małżeństw. Nie umiemy odpowiedzialnie spojrzeć na miłość. Mamy fałszywe pojęcie miłości i potrzebne jest spotkanie z Jezusem, żeby każdy chrześcijanin uświadomił sobie, że miłość prawdziwa to taka, jaką ma Jezus. To jest miłość godna człowieka. A jaka to miłość? - Sentyment? Ulotne uczucie? Chęć wykorzystania człowieka, który mi się podoba? - Nie!
Dla Jezusa jest ważne dobro człowieka. Nie mów tej dziewczynie, że ją kochasz, jeśli chcesz ją wykorzystać przed ślubem i zabawić się nią. Nie mów, że tego chłopaka kochasz, jeśli zależy ci tylko na jego możliwościach, pieniądzach czy na zabawie z nim. Uderz się w piersi, zacznij kochać na wzór Chrystusa, bo jesteś ochrzczony, bo stałeś się jedno z Nim - to jest wielkie wyzwanie, wielkie wołanie do naszego narodu, żebyśmy popatrzyli na nasze zadania także od tej strony, że i ja mam coś do zrobienia. Muszę myśleć w nowy sposób, zacząć reformować swoje myślenie i mieć odwagę mówić o tym innym.
Priorytety, które dzisiaj społeczeństwo - naród, politycy stawiają, są niekiedy priorytetami bardzo trudnymi, bo przecież bronić prawdy, dochodzić uczciwości, sprawiedliwości nie jest łatwo. Uderzyć w związki mafijne, których w Polsce jest dużo, także nie jest łatwo. Po wielu latach Rząd próbuje wyjaśnić, dlaczego zadłużenie narodu rośnie, dlaczego kilkakrotnie podrożały produkty pierwszej potrzeby, jak chociażby paliwo dla rolnika, a autostrad nie ma, warunki pracy się nie polepszają, rośnie bezrobocie. Żaden rząd, czy ten czy inny, nie da sobie rady, jeśli nie będzie woli narodu do powszechnego uzdrowienia.
Próbuje się dzisiaj znaleźć zastępcze tematy, jak chociażby lustracja księży. Czy uzdrowi Polskę lustrowanie księży! Wszystkich trzeba postawić przed zwierciadłem sumienia, prawdy i sprawiedliwości. Ale procent tych księży, którzy współpracowali z władzami systemu totalitarnego jest nikły. Szkodliwość ich czynów jest wielka moralnie, ale trzeba postawić pytanie, czy będzie ujawnienie także tych, którzy ich łamali do tej współpracy? Nie dziwmy się - przy każdym biskupie, przy wielkim bp. Tokarczuku na pewno złamali jakiegoś księdza.
Pamiętam księdza, który w moim rodzinnym mieście zorganizował pielgrzymkę maturzystów na Jasną Górę. Po powrocie wszyscy uczniowie otrzymali wilczy bilet, co oznaczało, że nie będą mogli zdawać matury i mają zamkniętą drogę na studia. Takie to były czasy, do których tak dzisiaj niektórzy wzdychają. I co robi ksiądz? - zapisuje się do PAX-u, idzie na współpracę. Po dwóch czy trzech tygodniach wszystkich uczniów przyjęto z powrotem, wycofano wilcze bilety.
Czy to bohater, czy to współpracownik? Nie można łatwo potępiać. Dziś wszyscy wołają - oczyścić księży! Jestem całym sercem za tym i prawdy się nie trzeba bać, ale trzeba pytać - kto ich łamał?, kto ich zapisywał do swoich teczek, kto i za co dawał zlecenia. Niejednokrotnie może za wybudowany kościół, za ukrycie słabości ludzkiej, którą popełnili, potem łamano człowieka. Trzeba odłamać najpierw tych, który są sprawcami tego działania. Trzeba ich odłamać - z miłosierdziem, z gotowością przebaczenia, ale trzeba wszystkich postawić przed sumieniem prześwietlonym Bożymi prawami, wśród których - nie kłam, nie mów fałszywego świadectwa, nie rób krzywdy drugiemu człowiekowi - jest pierwsze. Nie odnowi się nasz naród, jeśli nie spojrzymy spokojnie i odważnie na to, co dzisiaj się z nami dzieje.
Jestem pierwszy, który ma zastrzeżenia do takich czy innych posunięć rządu, niejednokrotnie nie znam problemów, z którymi muszą się zmagać nowi rządzący, ale popatrzmy obiektywnie. Słyszymy o strajkach. Niewątpliwie - ważne są kategorie ludzi, które są pokrzywdzone i trzeba, żeby sprawiedliwość rozdzielcza była wobec wszystkich jednakowa. Zdumiewa mnie jednak, że dotychczas tych strajków nie było, jakby do tej pory było wszystkim dobrze. Nagle w ciągu ostatnich paru miesięcy jest dramat, umierają z głodu strajkujący i ich rodziny.
Do tej pory nakładanie na głowę nauczycielowi kosza od śmieci było tolerowane, bo system nie zauważał wychowawczych nadużyć dopuszczających psucie młodzieży, a czytamy w tych dniach, że w Warszawie urządzono osobliwą manifestację przed ministerstwem edukacji. Przywieziono młodzież i dzieci, i z zatrzymanych 18 młodych chłopców i dziewcząt dziesięcioro było małoletnich - kto ich tam zaprowadził? Teraz dzieci będą manipulowane do niecnych, partyjnych rozgrywek. Jeszcze tego nie było. Co gorsza, sekretarze dwóch partii opozycyjnych bronią dziecięcej manifestacji, aby móc przeciwstawić się ministrowi. Psują relacje wychowawcze, depczą zasady wychowawcze, a to jest hańbą narodu. Jeśli się słabe dziecko, jeśli chorego człowieka, niewładnego wykorzystuje w niewłaściwym celu, to jest to hańba narodu, i trzeba, żeby się wreszcie uderzyli w piersi ci, którzy takie manifestacje organizują, bo z nich nic dobrego nie wyjdzie. Ich właśni synowie odwrócą się od ojców, którzy się takimi metodami posługują.
To bardzo ważna sprawa, żebyśmy patrząc na te nasze społeczne obowiązki nie zapomnieli o sumieniu i nie stracili odwagi do odważnego wyznawania wiary i dostosowywania życia do jej wymagań. Pochodzą nie od nas, ale od Tego, kto lepiej wie, jak budować bezpieczną przyszłość.
Ojciec Święty Benedykt XVI w jednym ze swoich przemówień wygłoszonych w Polsce przestrzegał: „Nie ulegajmy pokusie pośpiechu, a czas oddany Chrystusowi w cichej, osobistej modlitwie niech się nie wydaje czasem straconym”. Modlitwa wymaga wysiłku. Może się nawet wydawać podczas niej, że Jezus milczy. On milczy, ale działa, On jest, On kocha, On się nieustannie ofiaruje, On szuka dróg do naszych serc. Modlitwą usługujmy naszemu narodowi. Modlitwą obejmujmy choroby, boleści, rany naszego narodu, naszych rodzin, naszych sumień. Jeśli ktoś może nas uzdrowić - to On. Modlitwą pomagajmy odnaleźć drogę do Chrystusa tym, którzy odeszli. Spotkanie z Nim na modlitwie otworzy możliwość spotkania z Nim w sumieniu i kiedyś w niebie.
To bardzo twórcze przesłanie, które z dzisiejszej uroczystości powinno dotrzeć do każdego z nas. Jesteś potrzebny tu dzisiaj, jest potrzebna twoja modlitwa, twój śpiew, twoja cierpliwość, twój wysiłek zjednoczenia z Chrystusem. On wie, co nam, naszemu narodowi potrzebne jest najbardziej. Przyjmijmy słowa Papieża, który na zakończenie pielgrzymki mówił: „Proszę was, byście odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem”. Nie bójmy się składać świadectwo Ewangelii. Ona ma rację, kto za nią idzie, nie błądzi, nie będzie się nigdy wstydził.
„Proszę was, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata, również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako następca Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością”. „Proszę was, trwajcie mocni w wierze, trwajcie mocni w nadziei, trwajcie mocni w miłości”. Oto wielkie przesłanie, przesłanie zaufania do każdego z nas, do naszego narodu.
Kończąc, pragnę się podzielić też jedną z moich trosk, jest nią młoda emigracja.
Wiemy, jak człowiek przeżywa swoje trudności w nowym środowisku, niekiedy nie ma pracy, znajomych, przyjaciół. Zawiązują się różne relacje, czasami bardzo niebezpieczne. Podtrzymujmy wyjeżdżających za granicę i zachęcajmy do kontaktu z Chrystusem. Jeśli zachowają wierność Mszy św. niedzielnej, jeśli zachowają wierność sumieniu, spowiedzi świętej, częstej Komunii św., przetrwają trudności.
Co roku dostaję list z Niemiec od proboszcza niemieckiego i kilkuset moich diecezjan spod Przemyśla, którzy tam w każdą niedzielę po trudnym dniu i tygodniu pracy o godz. 20.30 idą na Mszę św. i proboszcz, Niemiec, odprawia im Mszę św. To on napisał do mnie list z podziękowaniem za takich parafian, bo oni dają jemu sens życia, sens jego kapłaństwu na jego trudnej posłudze. Postanowił przyjechać tu do nas, spotkać się, zobaczyć jak wygląda ta ziemia, która rodzi takich nowych emigrantów, którzy chociaż zanurzeni w trudnościach, nie stracili kontaktu z Bogiem. To jest i dla nas - bracia i siostry - wielkie przesłanie. Nie traćmy kontaktu z Chrystusem, nieśmy Go do dalszych i bliższych, dzielmy się Nim i podtrzymujmy się wzajemnie na drodze do zbawienia. Amen.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: módlcie się o pokój

2024-05-01 10:05

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

„Módlcie się za Kościół i Ojczyznę, o pokój na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie” - zachęcił Franciszek Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

W trosce o Ojczyznę - wdowy konsekrowane na Jasnej Górze

2024-05-02 10:49

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wdowy konsekrowane

BP Jasnej Góry

Choć mają rodziny i normalne życie to ich zadaniem jest dawać świadectwo życia oddanego Bogu. Na Jasnej Górze trwa trzydniowe spotkanie wdów konsekrowanych. Swoją służbę realizują przede wszystkim modląc się za Ojczyznę i to ją zawierzają Królowej Polski.

- Chcemy przede wszystkim modlić się za naszą Ojczyznę, która jest w trudnej sytuacji. Bardzo bolejemy nad tym, że jest tyle zła w Polsce, że ludzie odchodzą od wiary, rodziny się rozpadają i są podejmowane ustawy przeciwko życiu. Jest to dla nas bardzo bolesne i przyjechałyśmy, żeby to Matce Bożej powierzyć - powiedziała Elżbieta Płodzień z diec. rzeszowskiej, koordynatorka stanu wdów konsekrowanych w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję