Reklama

Kanadyjskie refleksje (4)

Niedziela przemyska 24/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedziemy do Wilna. Kiedy wreszcie mijamy rozległe Toronto wjeżdżamy w krainę, która pozwala dotykać rzeczywistych przestrzeni Kanady. Najpierw ogromne tereny posiadłości farmerów. Setki hektarów i od czasu do czasu zabudowania gospodarstw. Po kilkuset kilometrach zmienia się krajobraz. Lasy, lasy. Przy drodze niemal nieustannie widać żaglówki, motorówki. Zdradzają, że gdzieś tam niedaleko rozpościerają się miliony hektolitrów wody niezliczonych jezior. Nasz przewodnik o. Janusz Błażejak, prowincjał polskiej prowincji Wniebowzięcia Matki Bożej, snuje opowieści o niezliczonych jeziorach, których nie da się policzyć i o takich, do których nie dotarła jeszcze ludzka stopa. Wszystko to jeszcze uśpione, bo pogoda nie sprzyja wodnym rejsom, ale jak zapewnia nasz gospodarz, za kilka tygodni miejsca te zatętnią życiem. Tu nad jeziora zjeżdżają w wakacje polscy skauci z całej Kanady. Te spotkania integrują ich i są połączeniem pożytecznego wypoczynku z pracą budzenia polskości, patriotyzmu.
Późnym wieczorem docieramy do Wilna. Już wiemy, że to najstarsza „polska” część Kanady. To tutaj dotarli pierwsi zesłańcy w roku 1849. Zesłał ich tutaj z terenu dzisiejszych Kaszub rosyjski car. Dlatego tę część kanadyjskiej ziemi nazywa się „Kaszubami”. W tym zakątku najbardziej tragicznych losów polskich zesłańców, którzy karczowali te nieprzebyte przestrzenie kanadyjskich lasów powstała osada, którą nazwali Wilnem.
Docieramy tu późnym wieczorem. Serdecznie wita nas o. Mirosław Olszewski. Młody oblat pochodzący z Podlasia. Młody wiekiem, ale jakże już bogaty duszpasterskim doświadczeniem. Studia skończył w Rzymie, potem pracował wśród Indian i Eskimosów. To właśnie tam nabawił się dolegliwości wątroby i serca i musiał wrócić do „cywilizacji”. Słowo musiał, jest tu na miejscu, bo kiedy z nim rozmawiam to widać, że bardzo tęskni do tamtych miejsc i ludzi. Ubolewa, że cywilizacja, która tam też dociera, niszczy ich pierwotną kulturę i przynosi to, co najgorsze - narkotyki, alkohol, prostytucję. Mimo krótkiego pobytu w Wilnie zakochał się w tym uroczym zakątku i pasterskim sercem pokochał tutejszych ludzi, a jest ich, jak to liczą w Kanadzie, 250 rodzin.
Rano po śniadaniu jedziemy na cmentarze. Najpierw na ten stary, który sąsiadował ze starą świątynią, która się spaliła. Obok stoi jeszcze plebania, dziś zamieszkana przez ludzi świeckich. Wzruszające są te zadumy nad nagrobkami. Polskie nazwiska, pisane już trochę językiem znaczonym angielskimi naleciałościami. Wracamy do kościoła. Obok nowy cmentarz z podobnymi konotacjami. Tu ciekawostka. O. Mirosław ledwie kilka dni temu dokonał pochówku zmarłych od czasu Bożego Narodzenia. Tak, to z powodu zimy, która tu jest tak ostra, że nie da się wykopać grobu. Zatem odprawia się tylko Msze św., a doczesne szczątki zmarłych czekają na wiosnę i wtedy odprowadza się je na wieczny odpoczynek na cmentarz.
Pod kościół zajeżdżają kolejne autobusy, samochody. Widać ludzi w strojach ludowych. W kościele na chwilę zapominam, że jestem daleko od kraju. Ludzie śpiewają znane pieśni, a kiedy rozlega się ulubiona przeze mnie Ja wiem, w kogo ja wierzę, oczy wilgotnieją od wzruszenia. W ołtarzu bocznym obraz Miłosiernego Jezusa. O. Janusz wraz ze wspominanym już tu ks. Stanisławem Rakiejem, chrystusowcem, od pięciu lat nie szczędzą wysiłków, aby to miejsce stało się kanadyjskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia. A wszystko zaczęło się dziwnie, jakby sam Pan Bóg chciał tutaj mieć sanktuarium swego największego przymiotu - miłosierdzia. Z tego „prawdziwego” Wilna przed kilku laty dotarł do Toronto obraz Miłosiernego Jezusa namalowany przez wilniankę Annę Krepsztul. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego dla historyka sztuki, ale jest niesamowity w swojej historii powstania. Pani Anna jest osobą sparaliżowaną. Jako osoba kaleka, z trudem, ale wielką miłością namalowała ten obraz i przekazała do Kanady. Jakoś nie mogli oblaci znaleźć dla niego miejsca w Toronto. Nie pasował do wystroju kościołów. I wtedy ktoś wpadł na pomysł, że przecież w Wilnie jest tradycyjny w wystroju kościół. Zatem umieszczono go tutaj. Potem już rozpoczęły się starania wspomnianych kapłanów i tak od pięciu lat gromadzą tu wiernych.
W tym roku przybyło ich przeszło tysiąc. W chwili, kiedy byliśmy w Wilnie, przypadł dzień szczególny - po raz pierwszy przyjechał na te uroczystości ordynariusz diecezji, Irlandczyk z pochodzenia. Zjeżdżają autobusy. Moją uwagę zwracają panowie w pióropuszach i bardzo uroczystych i bogatych kolorystycznie strojach. To nieznani w Polsce Rycerze Kolumba - formacja, która powstała w latach wojen, a celem jej była obrona kobiet, które zostały same w domach, gdy mężowie poszli na wojnę. Kiedy zmieniły się czasy, ich misją stała się obrona Kościoła, a w szczególności księży. Prowadzą zatem uroczyście bp. Adama do świątyni i potem siadają w pierwszych ławkach. Podchodzą na stopnie podczas Podniesienia. Kto by pomyślał, że tu daleko, spotkam rycerza, który dwadzieścia lat temu wyjechał z Krosna. Pozdrawia Księdza Arcybiskupa i pyta o możliwość przeszczepienia tego ruchu na polski grunt. Zobaczymy, może się uda. Rozpoczyna się uroczysta Eucharystia. Uczestniczy w niej ordynariusz diecezji. Z zainteresowaniem słucha słów homilii bp. Adama, którą mu tłumaczy jeden z oblatów. Potwierdzająco kiwa głową, a momentami, na jego twarzy pojawia się uśmiech akceptacji i czuję, że odkrywa prawdę o tym, co dla nas tak oczywiste. A bp Adam opowiada prosto o wielkiej miłości Boga do człowieka.
Dla mnie to też ważne doświadczenie. Odprawiłem Mszę św. wcześniej, bo chciałem być swobodny przy nagrywaniu i robieniu zdjęć. Ale tuż przed rozpoczęciem Mszy św. jeden z kapłanów poprosił, czy nie mógłbym pomóc w spowiedzi, bo wszyscy księża będą koncelebrować, a jest sporo ludzi, którzy pragną skorzystać z sakramentu pokuty. Spowiadam w prezbiterium na krześle. Ludzie nie wstydzą się. Podchodzą a z każdym penitentem rośnie we mnie przekonanie, że to miejsce rzeczywiście wybrał Bóg.
Kończy się Eucharystia. Nieliczna wspólnota parafialna przygotowała w sali parafialnej posiłek dla wszystkich gości. Występują dzieci od Chrystusowców. Na plebanii obiad trwa długo. Wszystko za sprawą Biskupa Ordynariusza, który jakby nie mógł rozstać się z księżmi. Widać wyraźnie, że jest wzruszony ich radością, że to miejsce tętni życiem. Obiecuje, że za rok też przyjedzie.
Późnym popołudniem wracamy do Toronto. Księdza Biskupa znowu czeka jutro pracowity dzień - dwie Msze św. i bierzmowanie. Ja zostaję w parafii Chrystusowców u ks. Stanisława. Będę tu jutro posługiwał głosząc Słowo Boże i już jestem ciekawy tej wspólnoty, która jest tu bardzo liczna. Póki co, zostańmy z naszymi wrażeniami z Wilna. Za tydzień Chrystusowcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć wcześniej niż w wieku 9 lat

2024-05-05 08:31

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W Kościele katolickim istnieje możliwość wcześniejszej Komunii św. niż w wieku 9 lat, jeżeli rodzice tego pragną, a dziecko jest odpowiednio przygotowane - powiedział PAP konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP ks. prof. Piotr Tomasik. Wyjaśnił, że decyzja należy do proboszcza parafii.

W maju w większości parafii w Polsce dzieci z klas trzecich szkół podstawowych przystępować będą do Pierwszej Komunii św. W przygotowanie uczniów zaangażowane są trzy środowiska: parafia, szkoła i rodzina.

CZYTAJ DALEJ

Życie bez łaski to życie bez radości

2024-05-05 19:16

Marzena Cyfert

Suma odpustowa ku czci Matki Bożej Łaskawej Patronki i Opiekunki Małżeństwa i Rodzin.

Suma odpustowa ku czci Matki Bożej Łaskawej Patronki i Opiekunki Małżeństwa i Rodzin.

W kościele św. Karola Boromeusza przeżywano odpust ku czci Matki Bożej Łaskawej Patronki i Opiekunki Małżeństwa i Rodzin. Tym samym rozpoczęło się przygotowanie do jubileuszu 30. rocznicy koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Łaskawej.

Eucharystii przewodniczył bp Maciej Małyga, który udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję