Reklama

Dobrych pasterzy daj nam, Panie!

W Tygodniu Modlitw o Powołania Kapłańskie i Zakonne modliliśmy się o dobrych pasterzy dla Kościoła. Dziś przytaczamy wspomnienie o ks. Stanisławie Hędrzaku, najstarszym członku Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, wychowawcy wielu pokoleń młodzieży.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stanisław Hędrzak wstąpił do Zgromadzenia Księży Michalitów w wieku dwudziestu lat. Po dwuletnich ćwiczeniach duchowych zwanych nowicjatem, 12 lipca 1936 r. złożył profesję zakonną na ręce ówczesnego mistrza nowicjatu ks. Władysława Janowicza, późniejszego przełożonego generalnego w latach 1940-1952. W pierwszych latach po złożeniu profesji zakonnej pracował w różnych placówkach zgromadzenia jako wychowawca. Jesienią 1942 r. podjął studia filozoficzno-teologiczne uwieńczone otrzymaniem święceń kapłańskich 29 czerwca 1947 r. Jesienią tego roku decyzją władz zakonnych został skierowany do tworzącej się nowej wspólnoty michalickiej we wsi Targowiska, położonej blisko Domu macierzystego - Miejsca Piastowego. Praca wychowawcza wśród sporej gromadki chłopców, do których należał autor tych wspomnień, potwierdziła jego nieprzeciętne uzdolnienia pedagogiczne. Codzienność zakładowa nie była bynajmniej sielanką. Różne osobowości i cechy charakteru wychowanków były źródłem licznych konfliktów. Młodemu wychowawcy przyszło z mozołem formować umysły i serca, niekiedy mało zdyscyplinowanych nieletnich chłopców. W swojej pracy ks. Stanisław posługiwał się metodą skutecznej perswazji. W swej pracy wychowawczej kierował się benedyktyńską maksymą: „ora et labora” - módl się i pracuj. Stosowana przez niego metoda wychowania poprzez pracę, prowadziła do wyrobienia u wychowanków poczucia dokładności, sumienności, obowiązkowości, odpowiedzialności, pracowitości, tak bardzo potrzebnych w życiu dorosłym. Cechowała go bezpośredniość w kontaktach osobistych z wychowankami. W swym codziennym postępowaniu odznaczał się życzliwością i pobłażliwością w ocenie postępowania swych podopiecznych. Wyjątkową cierpliwość wykazywał przy wpajaniu wychowankom podstawowych norm religijno-moralnych. Unikał stosowania przymusu fizycznego i kar cielesnych. Swoim codziennym postępowaniem realizował średniowieczną maksymę: „słowa uczą, ale przykłady pociągają”. Odnosiło się to do jego postępowania w przestrzeganiu regulaminu zakładowego, osobistego udziału w pracach polowych przy zbiorze płodów rolnych, a w szczególności w wypełnianiu powinności kapłańskiej przy ołtarzu i w konfesjonale. Dzięki jego pracy edukacyjnej stał się niekwestionowanym autorytetem dla swoich wychowanków. Mimo swojego łagodnego usposobienia i ujmującego sposobu bycia, potrafił być zasadniczy w egzekwowaniu przepisów regulaminu placówki. Nigdy nie szczędził czasu w udzielaniu pomocy tym wychowankom, którzy wykazywali poważne braki w opanowaniu materiału w nauce. Wielu jego wychowanków swoje sukcesy zawodowe, a nawet naukowe, bez wątpienia zawdzięczają swojemu dawnemu opiekunowi - mentorowi.
Drastyczne restrykcje administracyjne władz państwowych w początkowych latach 50. uniemożliwiały Zgromadzeniu wypełnianiu podstawowych obowiązków w zakresie wychowywania Młodego pokolenia. W zaistniałej sytuacji młody kapłan został skierowany przez ówczesne władze zakonne do pracy duszpasterskiej jako wikariusz w parafiach prowadzonych przez zgromadzenie: w Młohowie, Strudze k. Warszawy i Miejscu Piastowym. Kilkuletnia praktyka wychowawcza młodego kapłana skłoniła ówczesne władze zakonne do powierzenia mu stanowiska mistrza nowicjatu. Godność tę piastował przez wiele lat, kształtując młode charaktery w duchu powściągliwości i pracy o. Założyciela. Po osiągnięciu wieku emerytalnego w 1979 r. zamieszkał w domu zakonnym w Strudze. Jego pełna energii natura nie pozwalała mu na jakąkolwiek bezczynność. Władze zakonne powierzyły mu stanowisko ojca duchownego w michalickiej wspólnocie w Strudze. Jednak w miarę upływu lat systematycznie zmniejszała się jego aktywność kapłańska i zakonna. Od wielu lat ma status rezydenta. Mimo ukończenia 91 lat cieszy się dobrym zdrowiem. Jego kapłańskie i zakonne życie w minionym 70-leciu znaczone było wielką pracowitością i cichością w działaniu bez zbędnego rozgłosu. Ten czcigodny kapłan na co dzień, poświęcał się idei kształtowania młodych serc i charakterów w duchu Dekalogu i Ewangelii, głoszonej przez Ojca Założyciela.
Niecodziennym wydarzeniem dla wspólnoty michalickiej było wyniesienie do chwały ołtarzy jej założyciela ks. Bronisława Markiewicza. Ceremonia ta odbyła się 19 czerwca 2005 r. w centrum Warszawy. Była to podniosła uroczystość nie tylko dla ogółu społeczności michalickiej. Niestety, wielu synów duchowych błogosławionego Założyciela nie doczekało tej wyjątkowej chwili. Jednak ks. Stanisławowi Hędrzakowi Opatrzność pozwoliła przeżywać te niezwykłe wydarzenia.
Niech Miłosierny Bóg, Dawca wszelkiego dobra, obdarzy Czcigodnego Jubilata najlepszym zdrowiem dla dobra Zgromadzenia, któremu oddał bez reszty swoje uzdolnienia pedagogiczne, działając przez 70 lat w różnych placówkach michalickich. Niech Dawca wszelkiego życia udzieli mu wielu łask na dalsze lata posługi kapłańskiej i zakonnej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Liturgia Męki Pańskiej

2025-04-18 20:17

[ TEMATY ]

Watykan

Liturgia Meki Pańskiej

Vatican Media

„W naszych czasach bogatych w nowe sztuczne, obliczeniowe, przewidywalne inteligencje tajemnica męki i śmierci Chrystusa proponuje nam inny rodzaj inteligencji: inteligencję Krzyża, która nie kalkuluje, ale kocha; która nie optymalizuje, lecz daje siebie” - powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Roberto Pasolini OFM Cap w Bazylice św. Piotra w Watykanie w czasie Liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Przewodniczył jej w imieniu papieża Franciszka kard. Claudio Gugerotti, prefekt Dykasterii do spraw Kościołów Wschodnich.

Liturgii Męki Pańskiej rozpoczęła się w ciszy. Kard. Gugerotti ubrany w czerwony ornat podszedł przed ołtarz główny świątyni i modlił się w ciszy leżąc krzyżem. Następnie z miejsca przewodniczenia odczytał modlitwę rozpoczynającą Liturgię Słowa. Po wysłuchaniu przez zgromadzonych odśpiewanego po łacinie opisu męki i śmierci Jezusa Chrystusa z Ewangelii według św. Jana kazanie, zgodnie z tradycją tego dnia, wygłosił kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Roberto Pasolini OFM Cap.
CZYTAJ DALEJ

Liturgia Męki Pańskiej. Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa

2025-04-18 22:23

Paweł Wysoki

W Wielki Piątek Liturgii Męki Pańskiej w archikatedrze lubelskiej przewodniczył bp Adam Bab. W homilii podkreślił, że Chrystus, wywyższony na krzyżu, zdobywa serca ogromem swojej miłości.

Przywołując fragment z Ewangelii wg św. Jana: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16) powiedział, że mimo ludzkiej niewierności, Bóg pozostał wierny swojej pierwotnej miłości. – Z tej miłości powstał świat i z tej miłości został stworzony człowiek, a Chrystus przyniósł grzesznemu światu dobrą nowinę: miłość Boga nie ustała. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Chociaż przeszedł przez świat dobrze czyniąc, został ukrzyżowany. Pozwolił dać się zabić, ale nie pozwolił się uśmiercić; uczynił ze swojej śmierci ofiarę, aby ci, którzy mu śmierć zadają, zostali ocaleni ze swojego grzechu – nauczał. – Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję