Wzorem bł. B. Markiewicza
Reklama
Wszystko zaczęło się od ks. Jerzego Sosińskiego, michality, który wzorem bł. B. Markiewicza zaczął grupować wokół siebie młodzież, organizować różne spotkania kilka razy w tygodniu. Długoletni prezes Janusz Czajka był w grupie młodzieży oazowej, która zakładała „Oratorium” i pracy w tym ośrodku oddał całe serce. Pragnął wraz z innymi otoczyć opieką biedne, opuszczone dzieci. Z biegiem czasu zakres zadań ośrodka poszerzył się. Od 12 lat działa więc zespół placówek Katolickiego Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego, które prowadzi Stowarzyszenie Opieki nad Dziećmi „Oratorium”. Zarząd Stowarzyszenia pracuje w wolontariacie. W zespole zatrudnieni są pracownicy merytoryczni: psycholodzy, terapeuci, wychowawcy, opiekunowie, a także personel: księgowa, kucharki. Wolontariat wspiera pracę sześciu pedagogów.
Praca wolontariatu, poza pracą zarządu, polega na organizowaniu pomocy dzieciom w placówkach wsparcia dziennego: dwóch świetlicach, z których korzysta osiemdziesięcioro dzieci: świetlicy socjoterapeutycznej w Stalowej Woli dla dzieci z rodzin wieloproblemowych i będących w trudnej sytuacji materialnej, świetlicy profilaktyczno-terapeutycznej w Charzewicach, jak również w Klubie Młodzieżowym przy macierzystym „Oratorium” oraz Klubie Młodzieżowym „Nadzieja”.
Ks. Roman Tupaj, dyrektor ośrodka i prezes stowarzyszenia, z zadowoleniem pokazuje ładnie wyposażoną stalowowolską świetlicę, jadalnię, salę terapeutyczną, komputerową, teatralną, siłownię. Wszędzie panuje ruch - w przyjemnej atmosferze wychowankowie bawią się i uczą, zapominając o swoich kłopotach. W ramach pracy w świetlicy prowadzone są zajęcia profilaktyczne, socjoterapeutyczne, komputerowe, informatyczne, muzyczne, plastyczne, rękodzielnicze, teatralne, sportowe, kulinarne, pomoc w odrabianiu lekcji, aerobik, wspinaczki, jazdy rowerowe. Latem organizowane są półkolonie, kolonie i obozy.
Czują się jak w rodzinie
- Przychodzą, bo im u nas podoba się - mówią wychowawcy „Oratorium”. - Nasi wychowankowie sprawiali kłopoty w różnych środowiskach, dlatego też są kierowani tu przez kuratorów, pedagogów szkolnych, ale najczęściej przyprowadzają ich rodzice, którzy nie dają sobie ze swoimi dziećmi rady - wyjaśnia Małgorzata Cichoń. Dzieci mają możliwość odreagowania emocji, gdy coś się dzieje złego w ich domu lub w szkole. Dwadzieścia dwoje dzieci jest z rodzin wielodzietnych, sześcioro ze szkoły specjalnej - będzie więc to teraz świetlica integracyjna. - W miarę możliwości staramy się uwolnić je od nałogów i konstruktywnie wypełnić im czas - opowiada Aneta Rumak. - Wychowanków świetlicy obowiązuje regulamin, który układały same dzieci, a przez nasz został uzupełniony - dorzuca Damian Maziarz. Wiedzą, że za złe postępowanie grożą konsekwencje, bo trzeba zachować w grupie bezpieczeństwo od strony fizycznej i emocjonalnej. Współpracujemy z rodzinami naszych dzieci, udzielając porad w rozwiązywaniu problemów wychowawczych i życiowych.
Wolantariat tworzą dwie grupy: pierwszą stanowią najczęściej nauczyciele, którzy tu przychodzą i pomagają dzieciom w konkretnych problemach dydaktycznych, drugą - młodzież licealna i studenci psychologii Wydziału Zamiejscowego Nauk o Społeczeństwie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Stalowej Woli. Odbywają tu staże, praktyki, angażując się w różne zajęcia z dziećmi i młodzieżą: w pomoc w nauce, terapię zajęciową, zajęcia sportowe. W pracę wolontariacką ośrodka włączają się kilka razy w roku, w okresie od stycznia do czerwca, postulanci Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Rozwadowie. - Praca i obecność tych mężczyzn ma bardzo pozytywny wpływ na dzieci, które mają większe problemy z ojcami niż z matkami (ojców tych najczęściej nie ma) - mówi Maria Dekert, wiceprezes stowarzyszenia i wicedyrektor „Oratorium”. Staramy się, żeby w ośrodku było jak w rodzinie, dlatego jako wychowawców zatrudniamy obok pań również mężczyzn.
Wolontariusze pracują również w placówkach interwencyjnych stowarzyszenia: Powiatowym Ośrodku Interwencji Kryzysowej z całodobowym hostelem dla matek, z dziećmi, rzadziej ojców, i w hosteliku dla dzieci i młodzieży. Hostel i hostelik nigdy nie są puste. Pokoje są jasne, przestronne, ładnie wyposażone. Rodziny i same dzieci znajdują tu spokój, wsparcie duchowe i potrzebną pomoc, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa.
- Do pracy w placówkach interwencyjnych dopuszczamy wolontariuszy bardziej przygotowanych merytorycznie do pomocy osobom w kryzysie - objaśnia dyr. Maria Dekert. Dwie wolontariuszki dorosłe kobiety, które rozwiązały swój problem (choroba nowotworowa i przemoc w rodzinie), przychodzą często, gdy trzeba zająć się dziećmi. Generalnie działamy w ramach pracy ośrodków z osobami w poważnych kryzysach (próby samobójcze, przemoc w rodzinie, kryzysy małżeńskie, utrata bliskich). Z pomocy w tym ośrodku korzysta rocznie czterysta rodzin. Bywają tu dzieci z tzw. dobrych rodzin. Szczególnie dramatyczne i ciężkie dla dzieci są sytuacje, gdy sąd odbiera rodzicom władzę rodzicielską. Nasi podopieczni są w fazie dojrzewania, co samo w sobie jest dość trudne. Niektórym pomocą służymy po kilka lat.
Praca poza ośrodkiem
- Często wspieramy psychicznie rodziny, w których poważne choroby rzutują na całokształt życia rodzinnego i samych chorych, niemających możliwości wyjścia z domu, np. chorych terminalnych na raka, wymagających pomocy psychologicznej. Poza ośrodkiem pracujemy też wtedy, gdy mają miejsce jakieś poważne wydarzenia na zewnątrz, jak np. powódź w 2001 r., czy tragiczny wypadek samochodowy w czasie dojeżdżania do szkoły, w którym zginęło troje dzieci z Zaleszan i Turbi. Porozumieliśmy się wówczas z rodzinami tych dzieci, z dojeżdżającymi do szkoły ich koleżankami i kolegami, bo przeżywały wielki kryzys psychiczny.
Stowarzyszenie, z dużą pomocą wolontariuszy, organizuje cieszące się powodzeniem imprezy na terenie miasta. Zalicza się do nich Stalowowolski Festiwal Amatorskich Teatrów jako prezentacja artystycznego dorobku amatorskich grup teatralnych: przedszkolnych, szkolnych, parafialnych i z rejonu, z czterech powiatów: stalowowolskiego, sandomierskiego, tarnobrzeskiego i niżańskiego, dołącza się też Sanok, Jasło i Krosno. Festiwal o przesłaniu chrześcijańskim, propagujący wartości chrześcijańskie, dobre postawy moralne, ma również na celu animację teatralnego ruchu artystycznego, promowanie nowych młodych talentów oraz integrację dzieci i młodzieży z różnych środowisk społecznych. Inne ciekawe imprezy to: Turniej Halowy Piłki Nożnej im. bł. B. Markiewicza dla drużyn podwórkowych miasta i rejonu, w którym uczestniczy tysiąc zawodników, oraz Festyn Prorodzinny z różnymi konkursami, zabawami i występami dla całych rodzin.
„Oratorium” współpracuje z różnymi służbami: Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, Ośrodkami Pomocy Społecznej, Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, z kuratorami sądowymi, z pedagogami szkolnymi. - W tego typu ośrodkach trzeba pracować bardziej interdyscyplinarnie, bo dotykamy bardzo dużych kryzysów i jednozawodowo nikt sobie z nimi nie poradzi - zaznacza Dyrektor. - Szkolimy personel tych służb w zakresie interwencji kryzysowej i jej obszarów, szczególnie dotyczących myśli, prób samobójczych. Przeprowadzamy warsztaty dla członkiń Pogotowia Harcerek w zakresie udzielania pomocy w interwencji kryzysowej, ofiarom powodzi, niepełnosprawnym - wylicza Maria Dekert, również szefowa ogólnopolskiego Pogotowia Harcerek i komendantka Obwodu ZHR Stalowa Wola. Drugi obszar szkoleń to przemoc domowa, też w stosunku do dzieci. Pracownicy i wolontariusze starają się pomagać dzieciom w rozwiązywaniu ich trudności życiowych i rodzinnych.
- Stawiamy wysokie wymagania pracownikom, gdyż do tego obligują nas przepisy, cele etyczno-moralne stowarzyszenia, nawiązujące do charyzmatu Ojców Michalitów - pomocy dzieciom tzw. opuszczonym. - Bez pewnego poczucia misji nie da się tutaj pracować - stwierdza Maria Dekert.
Pomóż w rozwoju naszego portalu