Niewątpliwie, wysuwając inicjatywę zbudowania niezależnej instytucji
gospodarczej, biskupi polscy mieli na względzie i to, by zaangażowanie
w nią rolników polskich i wielu działaczy społecznych, także "Solidarności",
tworzyło klimat ewolucyjnych, a nie rewolucyjnych zmian w Polsce.
Widać z dzisiejszej perspektywy, że ta inicjatywa była wpleciona
w ówcześnie sprawdzaną koncepcję tzw. dialogu i porozumienia władzy
i społeczeństwa.
Okazało się, że system jest niereformowalny. Inicjatywa
powołania Fundacji Rolniczej musiała się skończyć fiaskiem. Ale przecież
wiele się przy tej okazji stało. W najgorszym okresie po wprowadzeniu
stanu wojennego, znękany i upokorzony naród dostał ideę, która podtrzymywała
nadzieję, że da się coś konkretnego i pożytecznego dla kraju zrobić.
Dawała także nadzieję rodzinom na wsi na polepszenie warunków ich
pracy i życia.
Wreszcie - co niebagatelne - odcięta od świata przez
wprowadzenie stanu wojennego Polska mogła nadal czuć się uczestnikiem
procesów zachodzących w Europie i świecie (podkr. RA). Wszak Fundacja
Rolnicza miała powstać przy pomocy Kościołów i rządów w demokratycznym
świecie. Świat mówił Polakom, że naród to jedno, a nienawidzona i
obca władza - to drugie. To także pozwalało żyć.
Sławomir Siwek, Fundacja Rolnicza. Jak władze PRL zablokowały
wsparcie przez Kościół polskich rolników? Fakty, dokumenty - negocjacje
w latach 1981-1987, Warszawa 2001, s. 15. (Biblioteka Tygodnika Rolników "
Obserwator" 3).
Pomóż w rozwoju naszego portalu