Czytany w tę niedzielę Wielkiego Postu fragment Ewangelii według św. Jana zawiera słowa Jezusa, które odnajdziemy na kartach wszystkich czterech Ewangelii. I choć każdy z Ewangelistów zapisał je w trochę innym brzmieniu, sens wszędzie jest ten sam. Chodzi o paradoksalne stwierdzenie Jezusa, że „kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (J 12, 25). Już fakt wielorakiego poświadczenia oraz to, że Chrystus kładzie na szali życie wieczne, podkreśla wagę tego pouczenia.
Tutaj chcemy pochylić się nad tym zdaniem jeszcze z jednego powodu. Jest ono również doskonałą wskazówką, czym winien być czas Wielkiego Postu - czas „współumierania” z Chrystusem po to, by otwarło się przed nami prawdziwe życie.
Takie stwierdzenie może jednak zabrzmieć tylko jako uduchowione powiedzenie - i to tak oderwane od tego, jak wygląda nasza codzienność, że - choć piękne - pozostaje w sferze pobożnego życzenia. Często nie za bardzo wiemy, co - oprócz wzbudzenia świątobliwego pragnienia - można uczynić, by to słowo Jezusa przeniknęło nasze życie.
Zanim jednak spróbujemy wydobyć treść ukrytą w tych słowach, warto zdać sobie sprawę z jednego faktu. Nasze „dziś”, w którym wsłuchujemy się w to pouczenie Jezusa, jest szczególne. Otacza nas kultura, w której jedną z pierwszych zasad jest troska o własne dobre samopoczucie. Każda reklama nawiązuje do tego pragnienia - by poczuć się lepiej, pełniej żyć… Zdobycze techniki mają ułatwić i przedłużyć nasze życie. Śmierć nie tylko nie jest czymś pożądanym, ale wręcz ludzie bronią się, by nie musieć z nią obcować jako z czymś, co dzieje się obok. I stąd umierających zamyka się w domach starców czy szpitalach, a nie przeżywa tej chwili w gronie rodzinnym. Jednym słowem wszystko zdaje się opierać na odwrotnej logice - życie pełną piersią jest najwyższą wartością, a śmierci czy cierpienia należy unikać za wszelką cenę.
Właśnie dlatego tak łatwo stracić z oczu głęboką prawdę, która ukryta jest w pouczeniu Jezusa. Dlatego trudno odkryć, że w słowach tych zawarta jest zasada kierująca całym istnieniem. Wszak kiedy poczyna się nowe życie w łonie matki, żyje ono „jej kosztem”. Wychowanie potomstwa także oznacza „spalanie się” rodziców dla następnego pokolenia i w ostateczności ofiarowanie życia dla tych, którzy przychodzą później.
Wystarczy spojrzeć na te obszary życia, w których jawi się odruch egoizmu próbujący zatrzymać dla siebie coś swojego. Tutaj - prędzej czy później - pojawiają się oznaki postępującego „umierania”. Wymowny jest los społeczeństw konsumpcyjnych, na których Jezusowe zdanie sprawdza się chyba w sposób najbardziej wyrazisty. Okazuje się, że te społeczeństwa nastawione na zapewnienie własnego dobrobytu tak naprawdę dążą ku samowyniszczeniu: starzenie się ludzi, brak dzieci (bo niewygodne i wymagają wysiłku), zagubienie ducha ofiary…
Jezusowe słowa niosą ze sobą głęboką prawdę. Wprawdzie wyrażona została ona w sposób, który wydaje się zaprzeczać logice, ale tak mają się rzeczy z Bożą prawdą. Dla jej odkrycia często trzeba uciec się do kategorii paradoksu, która pokazuje, że Boża prawda jest zawsze wyzwaniem dla rozumu. Paradoks oznacza bowiem zjednoczenie dwóch przeciwieństw. Jest to zjednoczenie tak ścisłe, że jedno bez drugiego istnieć nie może, jedno umacnia drugie. Prawda Boża wymyka się bowiem ludzkiej logice i ją przewyższa; nie mieści się w granicach ludzkiego oddzielania i rozróżniania. Dlatego, kto o niej chce mówić i ją wyrażać, musi zgodzić się na to „napięcie” w rozumowaniu, jakie trzeba prowadzić używając ludzkich pojęć.
Św. Augustyn w swoich Wyznaniach pisał, że jego radości, które winien opłakiwać, przeciwstawiają się udrękom, z których winien się radować i że nie wie, po której stronie ma się opowiedzieć. To wyznanie kończył okrzykiem: „Zmiłuj się nade mną, Panie!”. Czy i na naszych ustach taki okrzyk nie powinien gościć za każdym razem, kiedy pozwalamy się oszukać pozorom życia? Czy nie trzeba, w tym czasie szczególnie, otworzyć się na prawdę o tym, iż tylko miłość, która o sobie zapomina aż do granic śmierci, pozwala żyć w pełni?
Pomóż w rozwoju naszego portalu