Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki nawiązał do niedawnego ogłoszenia dekretu papieskiego w sprawie uznania cudu uzdrowienia za wstawiennictwem sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, co przyczyni się do długo oczekiwanej, przyszłorocznej beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.
Przypominając pokrótce życiorys kard. Wyszyńskiego, abp Gądecki podkreślił, że Prymas Tysiąclecia był nie tylko osobą wielkiego formatu. Metropolita poznański zaznaczył, że znał osobiście kardynała, który też doprowadził go do święceń kapłańskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Abp Gądecki przypomniał najważniejsze karty z posługi biskupiej Prymasa Tysiąclecia: lata uwięzienia przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa, opracowanie tekstu odnowionych „Ślubów Jasnogórskich”, przygotowanie obchodów tysiąclecia chrztu Polski, wkład w orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich oraz późniejsze przewodzenie Kościołowi w Polsce w drodze do okresu „Solidarności”.
Abp Gądecki podkreślił, że to prymas Wyszyński w znacznej mierze ocalił Kościół w trudnych czasach komunizmu. Przyczynił się też do wybrania kard. Karola Wojtyły na papieża.
Zaznaczył, że to, co pozostało jako dziedzictwo kard. Wyszyńskiego to jego ogromna twórczość, nie tylko pastoralna, ale też niezwykle cenne zapiski osobiste wydawane obecnie w kolejnych tomach pod nazwą „Pro memoria”, w których kardynał prowadził szczegółowe notatki na temat swojej posługi, sytuacji Kościoła oraz sytuacji społeczno-politycznej w Polsce.
- Gdy osobiście wspominam obecność Księdza Kardynała, to powiedziałbym, że dziś takiego autorytetu już nie ma w Kościele w Polsce, dlatego, że on był jednym człowiekiem przeciwko jednej partii. Dzisiaj nie dałoby się właściwie niczego podobnego tworzyć w czasach pluralizmu. Dzisiaj tego rodzaju postawy, jakich często domagają się wierni - aby stworzyć drugiego kardynała Wyszyńskiego - jest niemożliwe. Dzisiaj są inne czasy i inni ludzie. Tego autorytetu nie da się powtórzyć - powiedział abp Stanisław Gądecki.