– Zakres prac był bardzo szeroki: od położenia nowej posadzki i instalacji ogrzewania podłogowego, przez ocieplenie kościoła, wymianę okien i założenie nowych witraży aż po malowanie dachu i montaż fotowoltaiki – wyliczał ks. Pyzik. Podobne prace wykonano też na plebanii.
W rozmowie z „Niedzielą” ks. proboszcz przyznał, że wierni aktywnie uczestniczą w życiu parafii. – Ludzie garną się do modlitwy. W niedawno zorganizowanej akcji „Polska pod Krzyżem” uczestniczyło 150 osób – nie krył zadowolenia. – 13. dnia miesiąca odprawiamy zbiorowe Msze św. do Matki Bożej Fatimskiej, w środy – do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a w pierwsze wtorki miesiąca – do św. Michała Archanioła. W parafii mamy scholę, Żywy Różaniec, ministrantów i Szkolne Koło Caritas. Działa także koło gospodyń wiejskich i zespół Pod Gruszą. Są też oczywiście strażacy, bo parafia nosi wezwanie ich patrona – św. Floriana – wymieniał ks. Rafał Pyzik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na rozpoczęcie pierwszej Mszy św. sprawowanej w odnowionym kościele wszystkim zaangażowanym w pozyskiwanie środków i prace remontowe dziękował Andrzej Śpiewak, sołtys Rzerzęczyc. – Zakończyliśmy inwestycję dwa miesiące przed terminem. Wiele osób włożyło wielki wkład pracy. Gdyby nie wasza dobroć, nie dalibyśmy rady – powiedział Andrzej Śpiewak.
Reklama
W Eucharystii uczestniczyli m.in. reprezentanci generalnego wykonawcy inwestycji.
W homilii ks. Rafał Pyzik odwoływał się do niedzielnej Ewangelii (Łk 17, 5-10), w której Jezus każe apostołom, aby nazywali siebie „nieużytecznymi sługami”. – W dzisiejszym świecie słowo „służba” kojarzy się z poniżającą pracą na rzecz innych. Trudno spotkać człowieka, który chciałby powiedzieć o sobie: jestem sługą, służącym – mówił ks. proboszcz.
– Kiedy popatrzymy na witraże w naszym kościele, możemy stwierdzić, że patrzą na nas święci, czyli właśnie ludzie służby, służący. Ci, którzy doszli do świętości, służąc jeden drugiemu. Służba to poświęcenie dla innych, zwykła praca na rzecz drugiego człowieka – podkreślił ks. Pyzik.
Homileta mówił też o służbie płynącej z nieczystych intencji. – Współczesny świat ma takich, którzy są na pokaz. Niby służą, ale żeby inni ich widzieli. Zawsze wiedzą, jak wkręcić się na szczyt, jak stanąć, żeby uchwyciła ich kamera. Mówią, że służą, ale czasami ta „służba” to wyraz pychy i dumy – kontynuował.
Ks. Pyzik przytoczył też historię bł. o. Jana Beyzyma, jezuity, który pracował jako misjonarz na Madagaskarze. – Kiedy dowiedział się, że tamtejsze władze chcą dać mu order w podziękowaniu za opiekę nad trędowatymi, powiedział: Wdzięczność? A za co? Przecież tylko wykonuję obowiązek. To żaden heroizm. Robię to, co uważam, że jest do zrobienia.
– Można by tu wymienić wiele osób, zaczynając od Jezusa, który przecież przeszedł przez tę Ziemię, służąc: umywał nogi apostołom czy pochylał się nad trędowatymi – mówił ks. proboszcz. – Dzisiejsza Ewangelia każe nam zobaczyć siebie nie na piedestale, ale u nóg drugiego człowieka, w miejscu, gdzie on potrzebuje naszej pomocy. Bo dziś Jezus ma nasze ręce i nogi. On idzie przez ten świat we mnie i w Tobie, byśmy mogli dojść do świętości. Byśmy naszą pracą i uczciwym wykonywaniem zwykłych obowiązków zasłużyli na Niebo, o którym każdy z nas marzy – zakończył ks. Pyzik.