Reklama

Polska

Abp Budzik: Kardynał Wyszyński aktualny także dziś (wywiad)

- Postać prymasa Wyszyńskiego jest dziś wezwaniem, aby miłość Ojczyzny i Kościoła nas jednoczyła, byśmy umieli dostrzec i docenić dobro wspólne i nie dali się podzielić na obozy walczące ze sobą na śmierć i życie – mówi KAI abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, jego następca na stolicy lubelskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Przeciszewski, KAI: Papież Franciszek zaakceptował dekret o uznaniu cudu, jaki dokonał się za pośrednictwem kard. Stefana Wyszyńskiego, co otwiera bezpośrednią drogę do jego beatyfikacji. Ksiądz arcybiskup jako biskup lubelski - obok kard. Nycza w Warszawie i prymasa Polaka w Gnieźnie - jest następcą kard. Wyszyńskiego Lublinie. Był on przez całe swe życie był związany z tym miastem. Czym dla Księdza jest rychłe wyniesienie kard. Wyszyńskiego na ołtarze?

Reklama

Abp Stanisław Budzik: Te decyzje papieża Franciszka są źródłem radości dla całego Kościoła w Polsce, a szczególnie dla Lublina i archidiecezji lubelskiej. Prymas Wyszyński był z Lublinem blisko związany. Przed wojną studiował na naszym Uniwersytecie w latach 1925-29 i tu obronił doktorat na wydziale prawa kanonicznego. Mieszkał w konwikcie dla księży w samym centrum miasta przy ul. Archidiakońskiej. Dziś upamiętnia to tablica. Dyrektorem konwiktu był wówczas ks. Tadeusz Fedorowicz, a młody ksiądz Wyszyński pełnił rolę przedstawiciela mieszkających tam studentów. Ich długoletnia przyjaźń wpłynęła na duchowość i teologię przyszłego prymasa. Dzięki temu związał się też blisko z Laskami i siostrami Franciszkankami Służebnicami Krzyża. Razem z nimi podczas wojny ukrywał się na Lubelszczyźnie, w Kozłówce i w Żułowie, gdzie po dziś dzień siostry prowadzą zakład dla niewidomych kobiet.
Po wojnie został mianowany biskupem lubelskim i przez 2 lata i 8 miesięcy (1946 – 49) ofiarnie pracował nad odnową życia religijnego po latach okupacji. Posługa ta przygotowała go do zadań czekających go w Gnieźnie i w Warszawie, jako prymasa Polski. Niedawno obchodziliśmy 70. rocznicę jego przejścia z Lublina do Gniezna. W Lublinie rozpoczął także codzienne niemal zapisywanie notatek „Pro memoria”, które kontynuował aż do śmierci.

- Kiedy się to stało? Co go do tego go zainspirowało?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Pierwsza jego notatka została zapisana w 22 października 1948 r. Był to pamiętny dzień ze względu na wydarzenie, o którym za chwilę. Warto podkreślić, że trzydzieści lat później, 22 października miała miejsce inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, a co roku w tym dniu przypada wspomnienie świętego Papieża Polaka.
Biskup Wyszyński przyjechał tego dnia do Lublina z Zakopanego, gdzie był na krótkim wypoczynku po operacji wyrostka robaczkowego. W holu domu biskupiego od furtiana dowiaduje się, że właśnie zmarł prymas August Hlond. Jest pod bardzo silnym wrażeniem tej wiadomości. „Stoimy dłuższy czas w holu– pisze – zagubieni w milczeniu. Dochodziły do Zakopanego wieści o ciężkiej chorobie ks. kardynała Hlonda, ale śmierci nikt się nie spodziewał. Tak często radowałem się myślą, że w niezwykle trudnej sytuacji Kościoła w Polsce błogosławieństwem jest jego Sternik – pewną dłonią prowadzący przez męki. Człowiek czuł się dziwnie spokojny w obliczu Prymasa Hlonda. A teraz coś się zawaliło. Runął mur oporowy. Kto teraz będzie antemurale, kto będzie przedmurzem?” Czyżby przeczuwał, że to właśnie on stanie się owym „murem oporowym” i „przedmurzem”?
Po przejściu do Gniezna i Warszawy Kardynał Wyszyński wielokrotnie później wracał do Lublina, szczególnie w kontekście Uniwersytetu, który był przedmiotem jego wielkiej troski przez całe życie. Jako biskup lubelski był jego Wielkim Kanclerzem, a będąc prymasem regularnie na KUL przybywał. Uczestniczył w inauguracjach i innych ważnych wydarzeniach. Obaj kardynałowie, Wyszyński i Wojtyła, uczestniczyli w 50-leciu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w 1968 r. Wtedy Prymas, zwracając się do młodzieży powiedział: „Niektórzy z Was doczekają stulecia KUL. Pamiętajcie wtedy o nas, a my będziemy wam błogosławić z nieba”. Były to słowa poniekąd prorocze. Dziś jeden z nich, Jan Paweł II cieszy się chwałą świętych, a drugi, Kardynał Wyszyński, będzie wkrótce błogosławionym.

- Ksiądz Arcybiskup codziennie spogląda na pomnik kard. Wyszyńskiego stojący na dziedzińcu rezydencji biskupów lubelskich. To kolejna pamiątka po Prymasie w Lublinie. Komu ją zawdzięczamy?

- Został on postawiony w 1996 r. z inicjatywy abp. Bolesława Pylaka, który jako diakon towarzyszył Wyszyńskiemu w wizytacjach, jakie odbywał jako biskup lubelski. Widzimy na nim Prymasa Tysiąclecia jako dobrego pasterza i męża stanu, w zadumie i trosce o Ojczyznę i Kościół.

- Jest jeszcze drugi pomnik kard. Wyszyńskiego w Lublinie, wraz z Janem Pawłem II. Jak Ksiądz Arcybiskup odczytałby symbolikę tej sceny uścisku dwóch wielkich mężów Kościoła, kiedy Papież podnosi z kolan Prymasa, który chciał mu w ten sposób złożyć homagium?

Reklama

- Pomnik nawiązuje do daty 22 października, a konkretnie do uroczystości inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II 22 października 1978 na Placu św. Piotra.
Między Wojtyłą a Wyszyńskim było 20 lat różnicy, niemal całe pokolenie. Władze komunistyczne być może dlatego zgodziły się, aby Wojtyła został arcybiskupem krakowskim, żeby zaistniał jakiś autorytet, który zagroziłby Prymasowi. Na szczęście się to nie udało. Kard. Wojtyła nie pozwolił się użyć do takiej gry, pomimo, że między tymi dwoma wielkimi ludźmi Kościoła istniały różnice życiowej drogi, akcentów teologicznych i wrażliwości duszpasterskiej. Ale obaj kardynałowie, kierowani troską o dobro nadrzędne, a także osobistą sympatią, wspaniale ze sobą współpracowali.
Pomnik ten symbolizuje to, co w życiu obu tych ludzi – tak bardzo związanych z Lublinem – może być dla nas punktem odniesienia na dziś: w sprawach ważnych i dla teraźniejszości i dla przyszłości. Musimy szukać porozumienia w rzeczach istotnych dla Kościoła i dla Polski. Nie dajmy się podzielić na obozy walczące ze sobą na śmierć i życie. Szukajmy obszarów wspólnej troski i narodowej zgody. Pamiętajmy, że o wiele więcej nas łączy niż dzieli.

- A czy kardynała Wyszyńskiego można nazwać człowiekiem dialogu? Raczej kojarzy się z bezkompromisowością.

- – Kard. Wyszyński był człowiekiem dialogu, mimo, że był przekonanym antykomunistą i zdecydowanym przeciwnikiem narzuconego Polsce ustroju. Przygotowując porozumienie z komunistycznym rządem w 1950 r., szukał tego, co jeszcze można ocalić w imię dobra narodu i Kościoła. Ale kiedy władza totalitarna zaszła za daleko, wypowiedział słynne: „Non possumus!”. Te słowa przypominają wezwanie Ja Pawła II do obrony niezbywalnych wartości: każdy z nas winien mieć „swoje Westerplatte”. Chodzi o obszary, których nie wolno oddać bez walki, wymiar zadań i powinności, od których nie można się uchylić.
Nawiązując do ducha dialogu, który cechował i Wyszyńskiego i Wojtyłę – co symbolicznie ukazuje pomnik na dziedzińcu KUL – chcemy przyszłoroczny Kongres Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie zorganizować pod hasłem: „Przestrzenie dialogu”. Nawiążemy w ten sposób do przesłania tych dwóch wielkich Polaków, w roku, w którym będziemy wspominać stulecie urodzin Jana Pawła II oraz uczestniczyć w beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

- Czym jest dla nas dziś postać prymasa Wyszyńskiego?

Reklama

- Ciągle wskazuje nam drogę, jest naszym przewodnikiem. Uczy miłości do Kościoła i Ojczyzny i szacunku do każdego człowieka, wzywa nas, abyśmy szukali tego, co łączy, tego, co wspólne i nieprzemijające, byśmy nie pozwolili uwikłać się w spory, ale spojrzeli na rzeczywistość z dystansu. Są wartości ponadczasowe, które trzeba ocalić i na których należy budować.

- Mamy nadzieję, że uroczystości beatyfikacyjne kard. Wyszyńskiego odbędą się w Warszawie na przełomie maja i czerwca przyszłego roku. Wierni archidiecezji lubelskiej będą zapewne w dużej liczbie w nich uczestniczyć. Jak Archidiecezja przygotowuje się do tego wydarzenia?

- Od dawna regularnie modlimy się w intencji beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Włączamy się w modlitwę w dniu 28 każdego miesiąca, upamiętniającym jego odejście do Domu Ojca. Lublin będzie mocno obecny na beatyfikacji w Warszawie. Będziemy się też częściej starali sięgać do przesłania naszego biskupa i Prymasa Polski. Chcemy podkreślać, że tu w Lublinie, zdobywał pierwsze doświadczenia duszpasterskie jako biskup.
Jedną z inspiracji może być książka ks. Piotra Niteckiego, wydana niedawno przez TN KUL, pt. „Wiemy jak godną stolicę obejmuję w dziedzictwie”. Opisuje ona lubelski okres życia prymasa Wyszyńskiego. Rozprowadzamy też wydaną w Warszawie przez „Soli Deo” książkę „Z głębi duszy. Kalendarzyk łaski”. Są w niej jego zapiski duchowe z okresu uwięzienia. Kiedy je czytamy, podziwiamy niezłomną moc ducha, wyrastającą z jego zjednoczenia z Bogiem, miłości do Kościoła i Ojczyzny, gorącej pobożności Maryjnej. Będąc więzionym i trzymanym w odosobnieniu, nie był pewien, czy stamtąd powróci. Mógł się obawiać, że w Polsce stanie się to samo, co stało się w Jugosławii, w Czechosłowacji czy na Węgrzech. A mimo to zachował niesamowitą moc ducha – w najtrudniejszych dla siebie czasach.
Jeszcze nie wiedział, jak wielką rolę odegra w Kościele, że zostanie nazwany Prymasem Tysiąclecia, że powita w Ojczyźnie Papieża Polaka. Bo chyba nie ulega wątpliwości, że ten dynamiczny kształt, jaki nadał Kardynał Wyszyński Kościołowi w kraju rządzonym przez komunistów, skierował na Polskę uwagę kardynałów elektorów na konklawe w październiku 1978 r.
Ważnym motywem był także proces pojednania z Niemcami, rozpoczęty odważnym i na wskroś chrześcijańskim listem biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r., pod którym podpis złożył prymas Wyszyński. A tak się złożyło, że wybór na papieża dokonał się zaledwie w kilka tygodni po pierwszej w historii oficjalnej wizycie przedstawicieli Episkopatu Polski w Niemczech, w tym obu kardynałów: Wyszyńskiego i Wojtyły.

- Dziękuję za rozmowę.

2019-10-04 18:35

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy: kolejny wywiad papieża dla dziennika "La Repubblica"

[ TEMATY ]

wywiad

Franciszek

Mazur/episkopat.pl

Ojciec Święty udzielił kolejnego wywiadu Eugeniowi Scalfariemu - założycielowi lewicowego dziennika "La Repubblica". Poprzednie wywiady wzbudziły wiele kontrowersji, gdyż 92-letni obecnie filozof przyznał, że spisuje je z pamięci, co oznacza, że nie zawsze odzwierciedlają one w pełni myśl Franciszka. Tym razem nestor włoskiej lewicy gościł u papieża w przededniu wyborów w USA i pierwsze pytanie dotyczyło papieskiej opinii na temat Donalda Trumpa.

„Ja nie wydaję sądu o ludziach i politykach, chcę tylko zrozumieć cierpienia, które ich sposób postępowania zadaje ubogim i wykluczonym” – odpowiedział Ojciec Święty. Dodał, że jego największą troską są uchodźcy i imigranci. W tym kontekście przyznał, że mieszkańcy krajów bogatych, w tym również ludzie ubodzy, obawiają się, iż napływ migrantów odbierze im pracę lub obniży zarobki. W ten sposób tworzy się błędne koło, które trzeba przerwać, obalając mury i budując mosty, poszerzając zakres dobrobytu.
CZYTAJ DALEJ

Dobrze biegniesz, ale czy w dobrą stronę?

2024-12-21 23:26

Marzena Cyfert

Spotkanie formacyjno-modlitewne w parafii Ducha Świętego

Spotkanie formacyjno-modlitewne w parafii Ducha Świętego

W parafii Ducha Świętego we Wrocławiu rozpoczął się cykl spotkań formacyjno-modlitewnych przeznaczonych dla wszystkich, w szczególności dla ludzi młodych 18-35 lat.

– Cały cykl spotkań mamy zaplanowany przynajmniej do kwietnia przyszłego roku, ale może będzie i dłużej. Całość jest zatytułowana „Dobrze biegniesz, ale czy w dobrą stronę?”, bo bardzo dużo rzeczy robimy i w Kościele, i w codzienności, mamy dobre tempo życia, ale czy w dobrym kierunku to tempo realizujemy? – mówi o inicjatywie ks. Wojciech Sulima.
CZYTAJ DALEJ

Betlejemskie Światło pokoju znowu zapłonęło

2024-12-22 18:48

Magdalena Lewandowska

Harcerze, harcerki i zuchy z Wrocławskiego Szczepu Harcerskiego „347” uroczyście wprowadzili Betlejemskie Światło Pokoju do parafii św. Anny na wrocławskim Oporowie.

Przekazali je na ręce ks. Łukasza Jędry CM, przypomnieli też historię tego niezwykłego wydarzenia: w Grocie Narodzenia Pańskiego płonie wieczny ogień, od którego co roku odpala się jedną malutką świeczkę. Płomień świecy jest niesiony przez skautów w wielkiej sztafecie i obiega cały świat. – Betlejemskie Światło Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 r. w Linz, w Austrii, jako część bożonarodzeniowych działań charytatywnych. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności”. Od tego czasu każdego roku harcerka i harcerz odbierają światło z Groty Narodzenia Pańskiego, następnie transportowane jest ono na cały świat. Związek Harcerstwa Polskiego organizuje Betlejemskie Światło Pokoju od 1991 r. Tradycją jest, że ZHP otrzymuje światło od słowackich skautów, a przekazanie światła odbywa się naprzemiennie raz na Słowacji raz w Polsce. Polska jest jednym z ogniw betlejemskiej sztafety, harcerki i harcerze przekazują światło dalej do szkół, urzędów, instytucji, kościołów i domów. Z Polski idzie ono na wschód: do Rosji, Litwy, Ukrainy i Białorusi, na zachód do Niemiec, a także na północ do Szwecji – wyjaśniali harcerze.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję