Głosić i praktykować miłosierdzie
Reklama
Ks. Krzemiński podkreślił, że w nowym tysiącleciu miłosierdzie stało się jedną z najważniejszych form ukazywania światu Chrystusa. Nowa ewangelizacja nie dokona się, jeśli chrześcijanie nie nauczą się praktykować miłosierdzia, tym bardziej, że dzisiejsza cywilizacja robi wszystko, aby zepchnąć je na margines, wykluczyć z kanonu akceptowanych wartości.
W wydanym w 2001 r. liście apostolskim Novo millennio ineunte Papież Jan Paweł II apelował do wiernych o „nową wyobraźnię miłosierdzia, której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ile zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwamy jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo wspólnoty osób i dóbr”. To już nie filantropia na poziomie danego z litości datku! To spotkanie dwóch osób: choć znajdujących się w krańcowo nieraz odmiennej sytuacji materialnej i duchowej, to przecież jednak noszących w sobie ten sam dar - godność dziecka Bożego!
Nowa wyobraźnia miłosierdzia to umiejętność dostrzegania oblicza Chrystusa „w twarzach tych, z którymi On sam zechciał się utożsamić: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie (Mt 25, 35-36)”. To jest współczesna miara autentycznego chrześcijaństwa!
Rośnie głód miłosierdzia
Reklama
- Paradoks tych czasów polega na tym, że mimo bezprecedensowego postępu gospodarczego, kulturowego i technicznego, miliony ludzi - a ich liczba ciągle rośnie - są coraz bardziej spychane na margines życia społecznego, wegetując w warunkach uwłaczających ludzkiej godności - powiedział ks. Krzemiński. Nie sposób nie zapytać za Janem Pawłem II: „Jak to możliwe, że w naszej epoce są jeszcze ludzie, którzy umierają z głodu, skazani na analfabetyzm, niemający dostępu do najbardziej podstawowej opieki lekarskiej, pozbawieni domu, w którym mogliby znaleźć schronienie?”. Sami z przerażeniem zauważamy powiększające się obszary biedy w Polsce: wzrastający odsetek rodzin żyjących poniżej minimum socjalnego, cierpiących z powodu bezrobocia, pozbawionych szansy zapracowania na godziwy poziom życia.
- A przecież współczesne obszary ubóstwa nie kończą się na nędzy materialnej - kontynuował Ksiądz Krzysztof. - Nowym zjawiskiem jest nędza, która dotyka środowiska i grupy ludzi zamożnych materialnie. Zagraża im rozpacz wskutek utraty sensu życia, niebezpieczeństwo uzależnienia od narkotyków, alkoholu, seksu, pieniędzy. Ludzie ci cierpią z powodu zaniku więzi rodzinnych, boją się degradacji zawodowej, opuszczenia w chorobie i starości.
W tej sytuacji potrzeba większej inwencji twórczej ze strony chrześcijan. Potrzeba szeroko otwartych oczu i wielkiej wyobraźni. Ks. Krzemiński jeszcze raz odwołał się do słów Jana Pawła II: „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny, wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba wyobraźni miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem”.
Wbrew pozorom, nie chodzi tu o same tylko uczynki, o niesienie ludzkiej pomocy. Niesienie miłosierdzia to przede wszystkim troska, aby udręczony własną niemocą bliźni odkrył czym jest miłosierna miłość Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czym jest Boże miłosierdzie?
W Starym Testamencie było ono odpowiedzią Boga na zdradę i niewierność narodu wybranego. Bóg przebaczał mu odstępstwa, a kiedy Izraelici się nawracali - przywracał ich do łaski. Jego miłosierdzie wyrażało się w miłości darmo danej, niezasłużonej, wyrażającej się przez dobroć i tkliwość, cierpliwość i wyrozumiałość.
W Nowym Testamencie prawda o Bożym miłosierdziu znalazła swój najdoskonalszy wyraz w przypowieści o synu marnotrawnym. „Miłość staje się miłosierdziem wówczas, gdy wypada jej przekroczyć ścisłą miarę sprawiedliwości, ścisłą, a czasem nazbyt wąską” - pisał Jan Paweł II w Dives in misericordia. Ojciec pozostał wierny swojej miłości. Wyraził to przez natychmiastowe przyjęcie powracającego syna, przez radość i przywrócenie go do poprzedniej godności.
Tak zarysowana miłość zdolna jest do pochylenia się nad każdą ludzką nędzą, szczególnie zaś nad nędzą moralną, nad grzechem. Kto jej doznaje, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i dowartościowany. Ta miłość pozwala odkryć, że istnieje dobro nienaruszone i nieutracalne: godność dziecka Bożego. Miłosierdzie nie uwłacza godności tego, kto zostaje nim obdarowany. Objawia się jako wydobywanie dobra spod wszystkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku.
Bóg najpełniej ukazał nam swe miłosierdzie w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Zraniony grzechem człowiek odzyskał przystęp do pełni życia i świętości, jaka jest w Bogu. Krzyż na Kalwarii stanowi najgłębsze pochylenie się Boga nad człowiekiem. Uwierzyć zaś w taką miłość, to znaczy uwierzyć w miłosierdzie.
Wzór dla świeckich - bł. Juta
Ks. Krzemiński zachęcił, aby w dążeniu do rozbudzenia w sobie wyobraźni miłosierdzia brać wzór ze świętych i błogosławionych, którzy przeszli przez polską ziemię. Wśród kilku przykładów na pierwszym miejscu wymienił bł. Jutę, która w piękny sposób wpisała się w początki Kościoła na ziemi chełmińskiej. Mając zaledwie 20 lat, została wdową i poświęciła się wychowaniu dzieci. Kiedy dzieci podrosły, oddała je pod opiekę sióstr zakonnych, sama zaś, wrażliwa na cierpienie i krzywdę ludzką, rozdała majątek ubogim i poświęciła się pobożności oraz dziełom miłosierdzia. Prawdopodobnie na zaproszenie wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Anno von Sangerhausena oraz pierwszego biskupa chełmińskiego Heidenryka przybyła na nasze ziemie, aby modlitwą i pokutnym życiem wspierać dzieło ewangelizacji.
Zamieszkała w opuszczonej rybackiej chacie w lesie bielczyńskim, 6 km od Chełmży. Codziennie przybywała do miasta na Mszę św., a po niej szła do szpitala położonego poza murami miasta, by opatrywać rany i posługiwać trędowatym. Stamtąd udawała się do ubogich i opuszczonych, z którymi dzieliła się wyżebraną w mieście jałmużną. Już za życia zyskała opinię świętej. Do jej pustelni przybywali liczni pielgrzymi, prosząc o radę, pomoc i modlitwę.
Siedem wieków później, w 1984 r., bł. Juta została patronką dzieł miłosierdzia w ówczesnej diecezji chełmińskiej, zaś od 1998 r. patronuje Grudziądzkiemu Centrum Caritas.
Na zakończenie wykładu Ksiądz Krzysztof przytoczył słowa ks. Michała Sopoćko, teologa miłosierdzia i kierownika duchowego św. Faustyny Kowalskiej: „W pracy charytatywnej chrześcijan rzeczą konieczną jest poznawać miłosierdzie Boże, wielbić je i naśladować. Bez tego warunku ta praca mało lub wcale nie różni się od działalności świeckich organizacji filantropijnych, pozbawionych nadprzyrodzonych pobudek”.