Ks. Waldemar Kulbat: - Księże Redaktorze, o czym warto, o czym zaś nie warto wspominać z perspektywy tych 10 lat?
Ks. red. Jarosław Nowak: - Zastanawiając się nad 10-leciem istnienia Redakcji Programów Katolickich w Łódzkim Ośrodku Telewizji Polskiej, można by dużo mówić o przygotowanych w tym czasie 520 wydaniach cotygodniowego Katolickiego Tygodnika Informacyjnego, można by wspomnieć 420 wydań emitowanego w niedziele Depozytu Wiary, czy o 100 odcinkach comiesięcznego programu studyjnego Dialogi. Można by wreszcie przywołać znaczenie emitowanej przez ponad 6 lat (od października 1998 do stycznia 2005), zawsze w pierwsze piątki miesiąca, Mszy św. dla chorych. O tym wszystkim można by wiele mówić, bo za liczbami stoją konkretni ludzie te programy przygotowujący oraz 10-letnia historia Kościoła powszechnego i Kościoła łódzkiego zapisana na taśmie filmowej. Rzeczywiście o tym wszystkim wiele można by mówić, ale biegnąca szybko myśl każe się raczej zatrzymać na tym, co bardziej istotne.
Można by także wspomnieć, choć krótko, o tym, czego przez 10 lat działalności naszej redakcji, w Łódzkim Oddziale TVP nie było. Oj, czegóż tu przez te lata nie było! Nie było tu nigdy braku tolerancji dla myślących inaczej i braku odpowiedzialności za emitowany przekaz, bo taka jest misja telewizji publicznej, a w tej dziedzinie, w dziedzinie umacniania braterstwa i dialogu, zawsze można liczyć na wsparcie Kościoła i ludzi ten Kościół stanowiących. Nie było tu także nigdy najmniejszych prób tworzenia katolickiego getta, ponieważ zawsze rozumieliśmy, iż treści o charakterze religijnym powinny być stale obecne w wielu innych programach, niekoniecznie sztandarowo katolickich. Nie było także nigdy pośród nas braku szacunku dla misji mediów publicznych. Wynika to po prostu z szacunku, jakie „dziecko” winne jest wobec „ojca i matki”, a takie właśnie relacje, per analogiam, istnieją między programami katolickimi i publiczną telewizją w Polsce. Wynika to także z szacunku dla, chyba już ostatniego, silnego medium w Polsce, które nie licząc własnych kosztów ponosi wysiłki, aby zaprezentować społeczeństwu edukację na wyższym poziomie i rozrywkę ambitniejszą niż płytka radość oglądania pseudoteleturnieju, zachęcającego, chyba tylko z nazwy, by „iść na całość”. W demaskowaniu pseudowartości, w obalaniu „idoli”, które w odwiecznej walce dobra ze złem zajmują miejsce sacrum, nigdy nie było w pracy naszej Redakcji Katolickiej pokusy, aby teologię zastąpić ideologią. Nie było więc ani klerykalizacji ani inwazji czarnej ideologii, ale była za to realizacja demokratycznych standardów - telewizyjna forma wyrazu tego czym żyje Kościół i co stanowi treść głoszonej przez niego Dobrej Nowiny o zbawieniu. Tego wszystkiego przez 10 lat działalności Redakcji Programów Katolickich w Łódzkim Oddziale TVP nie było.
- Po tej deklaracji „niewinności” może warto byłoby powiedzieć naszym czytelnikom o własnych intencjach, po prostu, czym Redakcja Katolicka w telewizji publicznej chce być?
- Już sama nazwa „komunikowanie masowe” wskazuje, że wszyscy uczestniczący w procesie komunikowania, powinni troszczyć się o to, aby poprzez swą działalność tworzyć pośród ludzi komunię, czyli mocno starać się o to, aby swych słuchaczy wzajemnie ze sobą jednoczyć. Dlatego praca Redakcji Katolickiej zmierza również ku temu, aby kryteria ilościowe oddziaływania telewizji uzupełnić kryteriami jakościowymi. Te ostatnie wiążą się właśnie ze wspólnototwórczym potencjałem komunikowania. Tak, więc nie tylko włączony odbiornik radiowy czy telewizyjny ma być ostatecznym kryterium oglądalności i słuchalności, a poprzez to i finalnej oceny jakości danego programu, ale ważna jest także, a może nawet o wiele ważniejsza, percepcja słuchacza, czy widza, towarzysząca nadawanej audycji. Percepcja, której skutkiem jest budujący jedność pomiędzy ludźmi tzw. „efekt społeczny” tworzony poprzez zaangażowanie się widzów w odbiór komunikatu niesionego przez media. Dlatego chociaż z wielu stron słyszeliśmy po wielokroć powtarzane głosy, że czas poświęcony na transmisję Mszy św. dla chorych w pierwszy piątek miesiąca, można by w celu podniesienia oglądalności zastąpić skróconym kursem biznesu, lekcją aerobiku, czy telewizyjną lekcją, tak potrzebnego dziś języka angielskiego; to ciągle pozostajemy przekonani o ogromnej roli i wielkim znaczeniu transmitowanej dla chorych telewizyjnej Mszy św. Potwierdzają to liczne głosy ludzi chorych, którzy w swych listach wyrażali głęboką wdzięczność za nie pozostawianie ich na marginesie komunikowania, które choć masowe, ma przecież budować pomiędzy ludźmi solidarnościowe więzy tworzące wspólnotę. W edukowaniu ludzi nic nie może zastąpić mediów publicznych. Komunikowanie masowe nie jest tylko ukazywaniem nagich faktów. Jest zawsze ich jakąś interpretacją. W naszej pracy, w pracy telewizyjnej Redakcji Katolickiej zawsze chodziło o to, aby była to rozumiejąca interpretacja, interpretacja niosąca sens, a nie bezsens.
Redakcja Programów Katolickich w Telewizji Polskiej, chce być wreszcie miejscem przywracania pierwotnej sytuacji w mediach publicznych, kiedy to na falach eteru zarówno w świecie, jak i w Polsce rozchodziły się treści religijne. Na marginesie można tu wspomnieć, że pierwsza zagraniczna transmisja Polskiego Radia, była przeprowadzona w roku 1938 z Rzymu, z Mszy kanonizacyjnej św. Andrzeja Boboli. Ten stan początkowej harmonii został w czasach komunizmu mocno zachwiany. Tym bardziej, więc potrzeba naszej działalności, aby to, co pierwotne, przestało wydawać się wyjątkowe i ponownie stało się normą działania mediów publicznych w wolnym i żyjącym według zasad ewangelicznych społeczeństwie polskim.
Takie jest nasze pojmowanie roli mediów publicznych, tak widzimy w nich naszą rolę i tylko tym, zaś niczym ponadto, Redakcja Katolicka w publicznej TVP chce być. Jeśli, w jakiejś mierze, przez mijające 10 lat to nam się udało, poczytujemy to sobie za chlubę. Jeśli w czymś uchybiliśmy, życzymy sobie i Państwu, aby nasze działania w przyszłości mogły być od tych uchybień wolne.
- Z okazji jubileuszu składamy najlepsze gratulacje i życzenia dalszej owocnej pracy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu