Reklama

Przyjąć dziecko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Bożego Narodzenia skłaniają nas do pochylenia się nad dzieckiem, a przede wszystkim nad tym, dla którego „nie było (...) miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7), „które przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11). Ten fatalny błąd popełnili mieszkańcy Betlejem, którzy zapewne z wielką nieufnością patrzyli na przybyszów z Nazaretu, Józefa i Maryję, biorąc pod uwagę fakt, że kobieta „była brzemienna” (Łk 2, 5). Zdawali sobie sprawę, że wzięcie na nocleg takiej kobiety może być związane z pewnymi komplikacjami. Woleli ich uniknąć, dlatego nie udzielili przybyszom gościny. Wtedy zapewne dla nich był czas prosperity ekonomicznej. Do miasta Dawidowego, gdzie odbywał się spis ludności, przybywało wielu ludzi, „by dać się zapisać” (Łk 2, 3). Wśród przybywających nie brakowało zapewne ludzi zamożnych, których było stać na zapłacenie każdej ceny za udzieloną stancję. Dlatego ubogi rzemieślnik, w dodatku w towarzystwie brzemiennej małżonki, był mało konkurencyjnym klientem. Dla takich ludzi i w dzisiejszych czasach zapewne nie znalazłoby się miejsce również w niejednej współczesnej, mającej wzięcie, miejscowości.
Nic też dziwnego, że w takiej sytuacji przybysze z Nazaretu musieli wybrać rozwiązanie awaryjne. Udali się na łąki, zamieszkali w jednej z grot, w których tamtejsi pasterze trzymali owce. Właśnie tam przyszło na świat Dziecię, które z początku zadziwiło pasterzy, następnie Betlejem, Jerozolimę, tamtejszą całą okolicę, a wreszcie cały świat. Jego bowiem narodzenie zapowiedziało to, co historycy nazywają „nową erą”. Takiego obrotu sprawy zapewne nie przewidywali mieszkańcy Betlejem. Gdyby któryś z nich przyjął na nocleg Świętą Rodzinę, zapewne przez długi czas pokazywano by dom, w którym się narodził Syn Boży. Dzisiaj zapewne tam stałaby Bazylika Narodzenia, po wieki świadcząc o gościnności jego gospodarza oraz że właśnie tu „Słowo stało się ciałem” (J 1, 14).
Wtedy jednak stało się inaczej. Chrystus urodził się grocie na peryferiach miasta. Kiedy mieszkańcy Betlejem byli zajęci swoimi sprawami, nastąpiło największe wydarzenie w dziejach kosmosu: Syn Boży stał się człowiekiem. Oni nie usłyszeli anielskiego pienia „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrego upodobania” (Łk 2, 14). Te głosy usłyszeli pasterze, ludzie skromni, ale wielkoduszni. Ofiarowali dziecięciu w kategoriach ludzkich niewiele, ale w oczach Bożych najwięcej, bo wszystko, na co ich było stać. Po nich przybyli ludzie nie mniej wielkoduszni, ale przy tym bogaci - Mędrcy ze Wschodu, którzy oddali pokłon Dziecięciu i ofiarowali Mu dary królewskie: złoto, kadzidło i mirrę.
Jednak nad tym Dziecięciem ciążyły niebezpieczeństwa zapowiadane jeszcze przez starotestamentowych proroków. Oto jak kiedyś w starym Testamencie gnębił ludzi złowrogi szatan Asmodeusz (Tb 3, 1-18), tak teraz na Dziecinę czyhał nie mniej okrutny król Herod. Czuł się tak zagrożony przez bezbronne Dziecko, że dla Jego zgładzenia nie zawahał się skazać na śmierć wszystkie dzieci z okolic Betlejem. Święta Rodzina salwowała się ucieczką do Egiptu, gdzie doczekała lepszych czasów, by znowu powrócić do swojej ojczyzny.
Kiedy czytamy Ewangelię Dziecięctwa Bożego, uderza nas polaryzacja postaw wobec Dziecięcia Bożego. Z jednej strony widzimy miłość, z jaką Go przyjęła Najświętsza Maryja Panna, św. Józef, pasterze i Mędrcy ze Wschodu, a z drugiej obojętność wobec Niego wyrażoną nie tylko przez obojętność mieszkańców Betlejem, ale także przez nienawiść, której symbolem na zawsze pozostanie Herod. Dokonując pewnych uproszczeń intelektualnych, można stwierdzić, że w dzisiejszych czasach te dwie postawy wobec Dziecięcia Bożego przeniosły się w stosunku do wszystkich dzieci. Taką polaryzację postaw wobec dzieci Ojciec Święty Jan Paweł II określił jako dwie cywilizacje, które w naszych czasach przebiegają przez ludzkie serca: cywilizacja życia i cywilizacja śmierci.
Tak jak kiedyś w Betlejem, tak teraz nie ma miejsca dla dziecka w wielu domach, zwłaszcza w obszarze kultury europejskiej, wyrosłej przecież na Ewangelii, czego przejawem jest postępujący na tym obszarze niż demograficzny. W coraz to wygodniejszych domach rodzinnych jest miejsce dla zwierzątek, natomiast nie ma go często dla dziecka, szczególnie tego następnego. Dzisiaj dziecko wielu traktuje jako zagrożenie, z którym trzeba walczyć, podobnie, jak czynił to Herod, uciekając się do różnych metod, z krwawymi włącznie, co się dzieje podczas tak zwanej aborcji. Współcześni Herodzi, podobnie jak ten sprzed dwóch tysięcy lat, uważają, że spełniają ważną misję cywilizacyjną, stąd buntują się, kiedy nazywa się ich zbrodniarzami, jak to miało miejsce chociażby w Parlamencie Europejskim w związku z wystawą dotyczącą aborcji, urządzoną tam przez polskich parlamentarzystów. By uchronić się przed dzieckiem, popiera się nie tylko antykoncepcję, ale także homoseksualizm, który dla ośrodków wrogich dzieciom jest gwarancją, że z takich związków dzieci nie będą się rodziły.
Wiele można pisać o cywilizacji śmierci, której złowrogimi symbolami pozostaną na zawsze Stalin i Hitler, nawiasem mówiąc, chętnie fotografujący się z dziećmi. Taką faryzejską postawę nieraz daje się zauważyć u tych, którzy mają pełne usta sloganów na temat praw dziecka, negując najważniejsze: prawo do życia. Jednak zadaniem chrześcijanina jest przyjęcie dziecka jako daru Bożego, chociaż może być to nieraz trudne, jak to było przecież w przypadku Matki Najświętszej w scenie Zwiastowania, która pytała jak się to stanie, „skoro nie znam pożycia z mężem?” (Łk 1, 33), czy św. Józefa, dla którego widok małżonki w stanie brzemiennym był wielkim zaskoczeniem, nawet „zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt 1, 19). Obydwoje zrozumieli wielkie plany Boże i przyjęli z radością Bożą Dziecinę. Należy też pamiętać o słowach Pana Jezusa: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał” (Mk 9, 37).
W dzisiejszych czasach ważną jest rzeczą, jak w stosunku do dziecka odnosi się otocznie, i to nie tylko to najbliższe, rodzinne, ale i dalsze, a więc przede wszystkim ludzie nauki, mediów, politycy itd. Potrzeba, by tak jak Maryja, Józef, Aniołowie, pastuszkowie, Trzej Królowie, ludzie ci w każdym małym poczynającym się i przychodzącym na świat człowieku widzieli ikonę Stwórcy i przyjmowali go z miłością, głosząc jego niepowtarzalność i wielkość, a nie sprowadzając go do genów, tkanek, produktu eksperymentów naukowych, materii, którą można w dowolnym czasie i miejscu zniszczyć. Niestety, nieraz ci ludzie, jeśli nie przypominają pałającego rządzą uśmiercania Asmodeusza czy krwawego Heroda, to zdają się być obojętni na los dziecka podobnie jak mieszkańcy Betlejem, czego dowiodła dyskusja w sejmie na temat tzw. becikowego. Wyznawcy Chrystusa wpatrujący się oczyma w figurę Dzieciątka Bożego umieszczoną w tradycyjnie urządzonych szopkach, a oczyma wiary w Syna Bożego, „który dla nas i naszego zbawienia stał się człowiekiem” (wyznanie wiary) w każdej sytuacji, nawet tej wydawałoby się bez wyjścia, zawsze powinni opowiedzieć się za cywilizacją życia i z miłością przyjmować każde dziecię, bo ono jest znakiem Tego, które się narodziło w Betlejem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co zrobić, kiedy doświadcza się, że modlitwa nie pomaga?

2025-04-06 20:42

[ TEMATY ]

modlitwa

Katechizm

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś co nieco o modlitwie.

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie kościoła

2025-04-02 10:08

[ TEMATY ]

Niemcy

profanacja

edomor/fotolia.com

Nieznani ludzie oddają mocz za ołtarzem, załatwiają swoje „potrzeby” w kościele lub na jego terenie np. w chrzcielnicach. W Moguncji (Niemcy) wiele kościołów zmaga się z problemem wandalizmu.

Kapłan Thomas Winter, jest przerażony: „Naprawdę denerwuje mnie sposób, w jaki traktowane są kościoły w Moguncji!” 51-latek opiekuje się pięcioma parafiami w Moguncji: św. Ignacego, św. Piotra, św. Stefana, św. Kwintyna i parafią katedralną św. Marcina. Twierdzi, że wolałby całkowicie zamknąć kościoły na dwa tygodnie i otworzyć je wyłącznie na czas nabożeństw.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek i s. Francesca - nieoczekiwane spotkanie papieża z 94-letnią zakonnicą

2025-04-06 17:32

[ TEMATY ]

spotkanie

Watykan

papież Franciszek

Bazylika św. Piotra

s. Francesca

Włodzimierz Rędzioch

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Siostra Francesca Battiloro przeżyła największą niespodziankę swojego życia w wieku 94 lat, z których 75 lat spędziła jako wizytka za klauzurą. „Poprosiłam Boga: 'Chcę spotkać się z papieżem'. I tylko z Nim! Nikt inny... Myślałam, że to niemożliwe, ale to Papież przyszedł się ze mną spotkać. Wygląda na to, że kiedy Go o coś proszę, Pan zawsze mi to daje...”. Podczas pielgrzymki z grupą z Neapolu, s. Francesca Battiloro, siostra klauzurowa modliła się dzisiaj w Bazylice św. Piotra, gdy nagle spotkała papieża.

Zakonnica, która wstąpiła do klasztoru w wieku 8 lat, złożyła śluby w wieku 17 lat, w czasie, gdy jej życie było zagrożone z powodu niedrożności jelit. Dziś opuściła Neapol wczesnym rankiem z jednym pragnieniem: przeżyć Jubileusz Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia w Watykanie. Wraz z nią przyjechała grupa przyjaciół i krewnych. Poruszająca się na wózku inwalidzkim i niedowidząca siostra Francesca - urodzona jako Rosaria, ale nosząca imię założyciela Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny św. Franciszka Salezego, który, jak mówi, uzdrowił ją we śnie - chciała przejść przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra. Biorąc pod uwagę jej słabą kondycję, pozwolono jej przeżyć ten moment całkowicie prywatnie, podczas gdy na Placu św. Piotra odprawiano Mszę św. z udziałem 20 000 wiernych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję