Polsko-niemieckie nabożeństwo sprawowane w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy na Placu Małachowskiego w Warszawie było wspólną inicjatywą Polskiej Rady Ekumenicznej i Kościoła Ewangelickiego w Niemczech.
W pierwszej części nabożeństwa oprócz pieśni pokutnych i modlitwy o pokój, nastąpiła seria świadectw osób, które ucierpiały w czasie wojny osobiście lub mających takie osoby w rodzinie, a także ludzi zaangażowanych w proces pojednania polsko-niemieckiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Byli to m.in. Stanisław Zalewski, świadek tragizmu getta warszawskiego, członek Związku Walki Zbrojnej, więzień Pawiaka, Auschwitz-Birkenau i Mauthausen-Gusen; córka Marii Milbrandt, harcerki, sanitariuszki w Powstaniu Warszawskim, jeńca kilku obozów; ks. dr Hans-Henning Ness, wypędzony po wojnie z rodziną w Rothbach (pol. Gorce), jako dziecko świadek brutalnych prześladowań ludności niemieckiej wyrzucanej z domów zajętych przez komunistyczną milicję.
Podczas nabożeństwa zostały upamiętnione tragiczne wydarzenia lat wojny, a także przypomniane kroki pojednania polsko-niemieckiego, takie jak Memorandum Wschodnie Kościoła Ewangelickiego w Niemczech czy list rzymskokatolickich biskupów polskich do biskupów niemieckich.
Reklama
Kazanie było podzielone na dwie części, wygłoszone przez wiceprzewodniczącą Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) Annette Kurschus i zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej bp. Jerzego Samca.
Oboje wchodzą w skład wspólnej Komisji Kontaktów Polskiej Rady Ekumenicznej i Kościoła Ewangelickiego w Niemczech, która powstała w 1974 r. i działa na rzecz pogłębiania pojednania między Polską a Niemcami.
W pierwszej części Annete Kurschus nawiązała do słów Israela Baala Towa, żydowskiego uczonego, żyjącego w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, który podkreślał, że tajemnicą zbawienia jest przypominanie. Kaznodziejka odniosła to do pamięci o okropieństwie II wojny światowej, ale także o pamięci o tym, kto był agresorem a kto ofiarą.
- Przypominanie porusza wrażliwe rany w sercu tych, którzy przeżyli tę historię na własnej skórze. Nie jest to łatwe ćwiczenie. Przypominanie wzywa do odpowiedzialności, zmusza do zajęcia stanowiska – mówiła.
Jak stwierdziła Kurschus, „coraz głośniej brzmią głosy, które się temu sprzeciwiają i wołają o grubą kreskę”. - To, co niepojęte, jest zakłamywane i nazywane „kleksem historii”. Znowu dochodzi do głosu głucha narodowa duma. Jest to niebezpieczne szyderstwo z ośmiu dziesięcioleci uważnej polityki i konsekwentnej dyplomacji, jakie Kościołowi i społeczeństwu udało się krok po kroku wzmocnić między Polską a Niemcami w jednoczącej się Europie – mówiła przedstawicielka Kościoła Ewangelickiego w Niemczech.
Reklama
Bp Jerzy Samiec podkreślił, że lepiej, aby nie było okazji do upamiętnienia nabożeństwem 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Rocznica ta bowiem przypomina o niezmierzonym i niewypowiedzianym bólu, jaki przeżywali ludzie różnych narodów; ludzie, którzy chcieli prowadzić ciche i spokojne życie wypełnione realizowaniem marzeń.
„Chcieli kochać, pracować, zakładać rodziny, wychowywać dzieci, podróżować, bawić się, zachwycać pięknem świata, po prostu żyć. W zamian zostali wyrzuceni z domów, byli więzieni, mordowani, zmuszani do ubierania mundurów i do walki. Zamiast miłości pojawiła się nienawiść, zamiast radości ból i rozpacz. Zamiast pokoju, lęk o przyszłość” – mówił zwierzchnik polskich luteran.
Wskazywał, że wojna na zawsze zmieniła oblicze Europy, a przygotowaniem do niej było m.in. to, że ludzie ulegli przekazywanej fałszywej nauce o wyższości jednego człowieka nad drugim. –Niestety, Kościoły nie znalazły w sobie siły, by przypominać prawdę o miłości Boga do wszystkich i o tym, że wszyscy – wierzący i niewierzący – są przez Boga stworzeni oraz, że Chrystus umierał na krzyżu za każdego człowieka – podkreślił bp Samiec.
Jak stwierdził, Kościoły dla własnych korzyści „błogosławiły armaty i ideologię faszyzmu i nazizmu”. Dodał, że opór nielicznych „nie unieważnia, ani nie pomniejsza odpowiedzialności i kompromitacji Kościołów, które zamiast wsłuchiwać się w głos Zbawiciela, wybierały zdradę Ewangelii i krzyk przywódców mówiących to, co chciały usłyszeć tłumy oraz cynicznie dotykających najniższych instynktów”.
Reklama
Jego zdaniem, współcześnie chrześcijanie, mając pokój Chrystusa w sercu, są zobowiązani do odpowiedzialnego kreowania świata w odniesieniu do dzisiejszych problemów, takich jak głód, migracje czy zmiany klimatu.
Chrześcijanie powinni mówić o odpowiedzialności człowieka za dziś i za jutro. Powinni to czynić w trójnasób: poprzez zaangażowanie w sprawy społeczne od gmin do parlamentów, poprzez mówienie o zagrożeniach i wywieranie nacisku na decydentów i wreszcie poprzez modlitwę. – Pozostaje nam prośba, by Ten, Który obdarza nas swoim pokojem, zainterweniował w nasz świat, bo bez Jego pomocy nie damy rady – zakończył bp Jerzy Samiec.
Na zakończenie nabożeństwa przewodniczący Rady KEP ds. Ekumenizmu bp Krzysztof Nitkiewicz przekazał braterskie pozdrowienie od Episkopatu Polski i złożył gratulacje laureatom nagrody. Zauważył, że po dzień dzisiejszy trudno dokonać całościowego bilansu II wojny światowej, począwszy od ofiar śmiertelnych i cierpień ludzkich, po straty materialne.
- Modlimy się do Boga w tej - używając słów papieża Franciszka - „godzinie płaczu” nad ofiarami wojny i nad upadkiem człowieka. Jest to zarazem godzina nadziei. Oddajemy bowiem cześć bohaterom, którzy przyczynili się do zwycięstwa dobra nad złem oraz do pojednania Polaków i Niemców - powiedział bp Nitkiewicz.
Reklama
"W tych szlachetnych dążeniach odegrały znaczącą rolę nasze Kościoły. Co więcej, wśród budowniczych pojednania polsko-niemieckiego stanęli w pierwszym szeregu dawni więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych i osoby represjonowane. Wymienię tutaj tylko byłych więźniów Dachau: kard. Adama Kozłowieckiego, abp. Kazimierza Majdańskiego i bp. Ignacego Jeża" - mówił biskup sandomierski.
"Jesteśmy dzisiaj razem i potępiając okrucieństwa II wojny światowej, chcemy pokoju, który będzie odbiciem i skutkiem pokoju Chrystusa. Dlatego nie możemy być obojętni wobec toczącej się już, jak określił to papież Franciszek, „trzeciej wojny światowej w kawałkach” - zwrócił uwagę.
Chodzi nie tylko - kontynuował - o konflikty zbrojne w różnych częściach świata, czy o nieprzewidywalną dynamikę zamachów terrorystycznych. Język wojny rozbrzmiewa wszędzie tam, gdzie różni uzurpatorzy zajmują miejsce Boga, gdzie zabijane jest ludzkie życie, gdzie depcze się godność człowieka, jego religię oraz wartości, które wyznaje, gdzie dzieje się niesprawiedliwość. - Ten język wojny stale się rozzuchwala z powodu braku adekwatnej odpowiedzi z naszej strony. Musimy być więc czujni i nigdy, przenigdy nie ulegać złu - powiedział bp Nitkiewicz.
Podczas nabożeństwa została wręczona nagroda Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce im. królewny Anny Wazówny. Nagrodę otrzymało Stowarzyszenie „Zeichen der Hoffnung – Znaki Nadziei” za „zaangażowanie na rzecz pojednania polsko-niemieckiego oraz za budowanie mostów pomiędzy naszymi narodami i Kościołami”.
Stowarzyszenie „Znaki Nadziei” powstało w 1977 r. z inicjatywy niemieckich Kościołów ewangelickich. Celem jego działalności jest pomoc ofiarom przemocy narodowego socjalizmu w Polsce, szczególnie byłym więźniom obozów koncentracyjnych. Stowarzyszenie organizuje dla nich wsparcie materialne, wczasy, a także opiekę na starość. Ponadto inicjuje spotkania z nimi w szkołach, przygotowuje dyskusje i wykłady na temat relacji polsko-niemieckich, wysyła też wolontariuszy do Polski. Polska Rada Ekumeniczna jest partnerem „Znaków Nadziei” w organizacji pomocy dla byłych więźniów nazistowskich obozów koncentracyjnych.
W nabożeństwie wzięli udział przedstawiciele Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej i Grupie Roboczej Kościołów Chrześcijańskich w Niemczech, reprezentanci organizacji społecznych, dyplomaci, urzędnicy państwowi, ludzie nauki i mediów oraz wielu innych świeckich i duchownych zaangażowanych w dialog międzynarodowy i ekumeniczny. Obecni byli ambasador Republiki Federalnej Niemiec w Polsce Rolf Nikel oraz wicemarszałek Senatu RP Maria Koc.