Drodzy Diecezjanie,
Dzieci Boże!
Jest taka chwila w każdej Mszy św., w której na dźwięk
dzwonka wszyscy wierni klękają, a w świątyni zapada przepełniona
atmosferą powagi i świętości głęboka cisza. W tej ciszy słychać tylko
słowa wypowiadane ze szczególną czcią przez kapłana sprawującego
Najświętszą Ofiarę: "Bierzcie i jedzcie... to jest Ciało moje...", "
Bierzcie i pijcie... to jest kielich Krwi mojej...". W ciągu naszego
życia wielokrotnie uczestniczymy we Mszy św. Być może dlatego przyzwyczajamy
się do tych słów i zapominamy, jak wielką tajemnicę i jak przedziwną
moc kryją one w sobie.
Słowa te, przed blisko dwoma tysiącami lat, wypowiedział
Jezus Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy. Nasz Pan wypełnił w
ten sposób wolę Boga Ojca, który namaścił swego Syna "na wiekuistego
Kapłana i Króla Wszechświata, aby dopełnił (On) tajemnicy odkupienia
rodzaju ludzkiego, ofiarując siebie samego na ołtarzu krzyża" (por.
Prefacja z Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata). Tymi słowami,
w których zawarte jest również polecenie skierowane do Apostołów
i ich następców: "to czyńcie na Moją pamiątkę...", Pan Jezus ustanowił
także sakrament kapłaństwa, aby jedyna odkupieńcza ofiara Chrystusa,
wypełniona raz na zawsze, była uobecniana w Ofierze eucharystycznej
Kościoła (por. KKK 1545). Sługami tej tajemnicy są kapłani ustanawiani
w Kościele mocą święceń.
Spotykając się na co dzień z posługą kapłanów, nie zdajemy
sobie sprawy, jak przedziwna jest tajemnica ich powołania. Są to
przecież zwyczajni ludzie, ale obdarzeni niezwykłą łaską. Udzielone
im święcenia nie gwarantują zabezpieczenia przed wszelkimi ludzkimi
słabościami, takimi jak chęć panowania, błąd, a nawet grzech (por.
KKK 1550). Kapłani w całym swoim życiu na co dzień borykają się z
takimi samymi trudnościami jak wszyscy inni ludzie żyjący w świecie.
Z tego, co jest trudem ludzkiego życia po grzechu pierworodnym, z
racji powołania nic nie zostaje im oszczędzone.
A przecież zostają oni powołani do służby kapłańskiej
i w ten sposób obarczeni niezwykłym brzemieniem odpowiedzialności
przed samym Bogiem za zbawienie tych, do których zostają posłani.
Kapłani mają głosić Ewangelię i być szafarzami tajemnic Bożych niezależnie
od warunków, w jakich spełnia się ich posługiwanie.
Warto uświadomić sobie, że bez posługi kapłanów trudno
sobie wyobrazić życie Kościoła, bez głoszenia Ewangelii w imię Chrystusa,
bez chrztu, Eucharystii, bierzmowania nie byłoby możliwe nawrócenie
i uświęcenie człowieka. Bez sprawowania sakramentu pokuty nikt nie
dostąpiłby odpuszczenia grzechów. Ileż uratowanych ludzkich istnień,
ile pojednanych małżeństw, pogodzonych rodzin, przebaczonych krzywd
i urazów, uspokojonych przed śmiercią ludzkich sumień, ile czynów
miłości, szlachetnego i bezinteresownego czynienia dobra przynosi
światu codzienna różnorodna posługa kapłanów. W żaden sposób nie
da się wyliczyć tego wielkiego dobrodziejstwa łaski Bożej.
Łaska Boża to dar nadprzyrodzony. Zostaje ona przekazana
ludziom poprzez służbę kapłanów, w której nieustannie zużywają oni
swoją naturalną siłę zdrowia, odporności psychicznej i mocy duchowej.
Warto pomyśleć, że jeśli ojciec czy matka rodziny czują się smutni
i duchowo obciążeni po wysłuchaniu zwierzeń cierpiącego dziecka,
tak samo zmęczeni bywają kapłani po wielogodzinnej posłudze w konfesjonale,
po nawiedzeniu chorych i udzieleniu im sakramentu namaszczenia. Jeśli
ogromnym trudem jest zachęcanie ku dobremu, a bolesnym - karcenie
i pouczanie własnego dziecka, aby wyrosło na uczciwego człowieka,
o ileż bardziej trudne jest prowadzenie katechizacji, czy też innego
rodzaju pouczanie wszystkich, także dorosłych, w poczuciu odpowiedzialności
za ich zbawienie. Jakże często kapłani w tej posłudze bywają niezrozumiani
i osamotnieni, czasem wręcz odrzuceni przez środowisko, w którym
pracują.
Natura człowieka potrzebuje choćby skromnych, ale odpowiednich
warunków dla ochrony zdrowia i odnowy wyczerpanych przez pracę sił
fizycznych i duchowych. A przecież nie do rzadkości należą sytuacje,
że kapłan po wyczerpującym dniu służby w szkole i w parafii powraca
do pustej, czasem źle ogrzewanej, przestarzałej i niefunkcjonalnej
plebanii, gdzie samotnie przygotowuje i spożywa posiłek, pozostając
niejako w społecznej izolacji ze strony otoczenia. W czasie odczuwanego
w środowiskach wiejskich zwiększającego się kryzysu materialnego,
w naszej diecezji, w której ogromna większość parafii to właśnie
parafie wiejskie obsługiwane przez jednego księdza, sytuacja kapłanów
staje się naprawdę ciężka, wręcz bolesna. Podejmowane przez nich
próby remontu, przebudowy, bądź budowy nowych plebanii, spotykają
się często z niezrozumieniem ze strony parafian, posądzeniami, krytyką
i w rezultacie jeszcze większym osamotnieniem.
To wszystko powoduje, że coraz trudniej przychodzi młodym
ludziom podjąć drogę powołania kapłańskiego. W uczciwości i szczerości
swoich młodzieńczych serc zdają sobie bowiem sprawę, że powołanie
to nie zawód, który można zmienić, gdy warunki pracy nie dają satysfakcji.
Powołani do kapłaństwa mają to głębokie poczucie wezwania i naznaczenia
wyjątkową łaską, której nie można odrzucić bez jednoczesnego głębokiego
zranienia swej duszy i utraty sensu życia. O takim doświadczeniu
powołanych pisał Święty Paweł w liście do Koryntian: "Nie jest dla
mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego
na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!" (1 Kor
9, 16).
Drodzy Diecezjanie,
Dzieci Boże!
Wymagania wobec kapłanów nie zmieniły się od czasów Pana
Jezusa. Powołani przez Niego świadkowie Ewangelii muszą być po prostu
świętymi duszą i ciałem. Aktualne warunki życia i posługiwania w
kapłaństwie sprawiają jednak, że wymaganie to staje się wyjątkowo
trudne w realizacji. Nie chodzi jednak o to, by kogokolwiek zwalniać
z podjętych zobowiązań. Wręcz przeciwnie! Wierni mają prawo wymagać
od swych duszpasterzy czytelnego świadectwa wiary i sprawiedliwości
życia. Ci jednak, którym się stawia tak wysokie wymagania dla dobra
całej wspólnoty, mają także prawo do pomocy ze strony tych, dla których
poświęcają swe życie.
Zwracam się zatem do Was, abyście przez życzliwość i
braterską pomoc stali się w parafiach prawdziwie rodzinami dla tych,
którzy ze względu na Wasze dobro duchowe i zbawienie wieczne, wyrzekli
się świadomie założenia własnych rodzin, żyjąc w celibacie i samotności.
Starajcie się przełamać nieuzasadniony niczym dystans wobec duszpasterzy
w środowisku parafialnym. Niechaj ci, którzy Wam służą w miłości,
zaznają należnej opieki i wsparcia ze strony wspólnoty.
W miarę swoich możliwości wspomagajcie księży w trosce
o materialne dobro parafii. Tych ofiar waszej pracy i wyrzeczeń na
rzecz świątyni i plebanii nikt stamtąd nie zabierze, lecz pozostaną
one dla następnych pokoleń, świadectwem Waszej miłości do Boga i
do tych, którzy przybliżali Wam królestwo Boże. Ta troska jest zalecona
wszystkim wiernym przez prawo Kościoła wyrażone w nowym sformułowaniu
piątego przykazania kościelnego.
Nade wszystko zaś proszę Was, abyście zjednoczyli się
wokół swoich duszpasterzy w jednomyślnej modlitwie o uświęcenie kapłanów: "
albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie
z [Jego] wolą" (Flp 2, 13). Niech ten dzień wspólnej modlitwy będzie
początkiem przemiany oraz pogłębienia wzajemnych relacji pomiędzy
kapłanami a wiernymi. Niech przede wszystkim sprawi, że rozpoczęta
praktyka wytrwałej modlitwy duszpasterzy i wiernych przyczyni się
do uświęcenia kapłanów i wzrostu liczby powołań kapłańskich.
Wczoraj w naszej diecezji odbył się dzień pokuty i wspólnej
modlitwy kapłanów o własne uświęcenie. Korzystając z okazji, wyraziłem
moją wdzięczność duszpasterzom pracującym w naszej diecezji. Uczyniłem
to w duchu jedności z Ojcem Świętym, który tak pisał do w swoim Liście
do kapłanów na Wielki Czwartek 2001 r.: "Myślę w tej chwili o pracy,
jaką wykonujecie każdego dnia, pracy często ukrytej, która szerzy
Królestwo Boże w ludzkich sumieniach, choć nie mówi się o niej na
pierwszych stronach gazet. Chcę wyrazić podziw dla tej Waszej posługi
- dyskretnej, wytrwałej i twórczej, chociaż czasem zroszonej łzami
duszy, które tylko Bóg widzi i ´przechowuje w swoim bukłaku´ (por.
Ps 55, 9) - posługi tym bardziej godnej szacunku, im bardziej zmagającej
się z oporem środowiska w dużej mierze zlaicyzowanego, które wystawia
kapłana na pokusę znużenia i zniechęcenia". Niech te słowa Ojca Świętego
napełnią i Wasze serca wdzięcznością wobec Boga za dar kapłana pracującego
w Waszej parafii. Niech pobudzą Was do szacunku wobec świętej tajemnicy
jego kapłańskiej posługi.
Na to dobre dzieło modlitwy i wzajemnej służby w drodze
do własnego uświęcenia udzielam Wam z serca pasterskiego błogosławieństwa.
Łowicz, 25 listopada 2001 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu