Wstęp
Reklama
Zgodnie z wieloletnią tradycją, rok duszpasterski rozpoczyna się w I Niedzielę Adwentu. Odtąd też obowiązuje nowy program duszpasterski. W tych dniach dobiega końca realizacja programu opartego na haśle Głosić Ewangelię nadziei. Należy przypomnieć, że jego główną inspiracją była adhortacja Jana Pawła II Ecclesia in Europa, a naczelnym przesłaniem stało się przekonanie, że najważniejszym i niezastąpionym źródłem nadziei jest Jezus Chrystus.
Nowy program duszpasterski jest kontynuacją poprzedniego. Wspólnym mianownikiem tych dwóch programów jest nadzieja chrześcijańska, a najważniejszym odniesieniem - Jezus Chrystus jako jej źródło. Nowy program osnuty został wokół hasła Przywracać nadzieję ubogim. Jak łatwo zauważyć, sformułowanie hasła nawiązuje do stylu języka, stosowanego w dotychczasowych programach łódzkich. Wprawdzie treść Programu łódzkiego oparta została na Programie ogólnopolskim, opracowanym pod auspicjami Komisji Duszpasterstwa Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski, to jednak zachowuje swój „łódzki” charakter dzięki dokonanej adaptacji. Należy też nadmienić, że nowy program duszpasterski rozpoczyna okres pięcioletniego programu, realizowanego pod wspólnym hasłem: Kościół niosący Ewangelię nadziei.
Zgodnie z dotychczasową praktyką, projekt niniejszego programu omawiany był w różnych wyspecjalizowanych gremiach Kurii Metropolitalnej. We wspólnych naradach koordynowanych przez Wydział Duszpasterstwa zwracano uwagę na specyfikę regionu łódzkiego i wynikające z niej następstwa dla posługi duszpasterskiej w parafiach archidiecezji.
W Programie łódzkim udziela się poszerzonej odpowiedzi na dwa najważniejsze pytania, wynikające z hasła Przywracać nadzieję ubogim: I Komu przywracać nadzieję? oraz II W jaki sposób przywracać ludziom nadzieję? Ze względu na szczupłość miejsca, nie poszukuje się odpowiedzi na pytanie, w jakim zakresie ktoś utracił nadzieję (całkowicie, czy tylko osłabiając ją) i w jakich okolicznościach nastąpiła ta utrata (np. w następstwie apostazji, załamania psychicznego, złego wpływu innych ludzi itp.).
I. Komu przywracać nadzieję?
Tak postawione pytanie pozwoli wyłonić listę tych grup, które obecnie w sposób szczególny potrzebują przywrócenia nadziei. Na ogół mówi się o czterech takich grupach ludzi:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Osoby żyjące w ubóstwie materialnym
Ubóstwo materialne jest widoczne najbardziej w jego różnorakich skutkach. Ujawnia się ono w biednie urządzonym mieszkaniu, w bardzo skromnym ubieraniu się, w niedożywieniu rodziny, w rezygnacji z leków i wyjazdów urlopowych, w braku środków na korzystanie z kultury. Jak wielkie są rozmiary ubóstwa materialnego w Łodzi pokazała w 2003 r. sesja duszpasterska, poświęcona „enklawom biedy”.
Różne są przyczyny ubóstwa materialnego. Jedną z podstawowych jest bezrobocie. Nadal jest ono bardzo wysokie i wynosi w łódzkiem 17,7 proc. Brak pracy przez długi okres czasu prowadzi w rodzinie do negatywnych postaw dzieci wobec obowiązków i życiowych zadań. Może rodzić działania aspołeczne, a nawet konflikt z prawem.
Bieda w rodzinie rzutuje też negatywnie na stosunek dzieci do nauki. Brak środków na podręczniki i przybory szkolne, a także na dojazdy do szkoły oraz na inne wydatki związane z nauką (wycieczki krajoznawcze, korepetycje itp.), prowadzi do sytuacji, gdy zdolny uczeń musi przerwać naukę albo zrezygnować z podjęcia studiów.
Na uwagę zasługuje fakt, że w Łodzi znaczny procent stanowią mieszkania jednoizbowe, co dodatkowo obniża poziom warunków bytowych mieszkańców miasta.
Osoby uzależnione
Reklama
Szczególnie groźną postacią ubóstwa człowieka jest jego stan uzależnienia. Dziś mówi się o pladze uzależnień, którą rozpatruje się w związku z różnymi patologiami społecznymi. Te ostatnie są specyficzne dla wielkich aglomeracji. Doświadczamy tego zjawiska również w regionie łódzkim.
Najwięcej uwagi w duszpasterstwie poświęcano dotychczas alkoholizmowi. Od pewnego czasu daje znać o sobie plaga narkomanii, również w szkołach wszystkich szczebli. Dziś lista uzależnień stale się powiększa. Wymienia się także uzależnienia od hazardu, władzy, seksu, mediów, od zakłamania, a nawet od dokonywania zakupów. O rozmiarach tych zjawisk mówią stosowane coraz powszechniej terminy: obok „alkoholika” i „narkomana” spotyka się takie, jak: „siecioholik”, „narkoman telewizji”, „zakupoholik”.
Uważa się powszechnie, że uzależnienie jest współczesną formą zniewolenia. Oznacza to, że wpływa ono negatywnie na zachowanie człowieka i może prowadzić do degradacji jego osobowości. Obserwatorzy i badacze rosnącego stale zjawiska uzależnień sugerują, że można dziś mówić o istnieniu „epoki uwodzenia”. Jest to związane z potęgującą się uległością współczesnego człowieka wobec nęcących ofert cywilizacji konsumpcji.
Osoby skrzywdzone przez innych ludzi
Reklama
Dość liczną grupę stanowią osoby, które doznały (lub nadal doznają) różnych krzywd ze strony innych ludzi. Ich osobiste problemy stają się często dramatami życia. W przeciwieństwie do osób uzależnionych, ludzie skrzywdzeni przez innych uchodzą uwadze opinii publicznej, w skrytości zmagając się ze swoim nieszczęściem.
Wsród ludzi skrzywdzonych przez innych odnajdujemy liczne i zróżnicowane grupy. I tak rośnie stale rzesza dzieci z sieroctwem społecznym, spowodowanym rozwodem rodziców czy porzuceniem rodziny przez któregoś z nich. Są ludzie pogardzani przez otoczenie ze względu na ich poglądy, religijność, wykonywany zawód, status społeczny, a nawet ułomność fizyczną.
Dużą krzywdą jest różnego rodzaju ostracyzm środowiska wobec ludzi, którzy mają odwagę być sobą i zachowują niezależność myślenia. Tworzą się wokół nich mury, które uniemożliwiają wzajemny dialog, a nawet zwykły kontakt. Do izolowania osób z szerszych społeczności prowadzi również poprawność polityczna i medialna, która staje się źródłem swoistej ksenofobii.
Krzywdzi się człowieka również w ten sposób, że przypisuje się mu postawy i czyny, których nie było. Dochodzi do tego w następstwie rozpowszechniania oszczerstw albo fabrykowania tzw. etykietek (typu: „antysemita”, „nacjonalista”, „oszołom”, „hipokryta”).
Szczególnie groźną krzywdą wyrządzaną człowiekowi jest wykorzystywanie go. Może ono przybierać różne postaci: wykorzystywanie ekonomiczne (niekorzystne warunki pracy), wykorzystywanie wrażliwości psychicznej (mobbing), wykorzystywanie seksualne, wykorzystywanie polityczne (propaganda) czy wykorzystywanie medialne (stosowanie technik manipulatorskich).
Jak widać, wyrządzanie krzywdy człowiekowi przybierać może różne postaci. Ludzie skrzywdzeni zasługują na pomoc ze strony wrażliwych chrześcijan, należą wszak do osób, których przykre doświadczenia stanowią przejaw bardzo groźnego ubóstwa.
Osoby dotknięte chorobą i cierpieniem
Reklama
Wielka jest rzesza ludzi chorych i cierpiących. Choć medycyna czyni stale postępy, to jednak chorzy i lekarze są bezsilni wobec ogromu cierpień i trudności w przezwyciężaniu chorób. Tym bardziej, że organizacja służby zdrowia w Polsce nadal pozostawia wiele do życzenia.
Mianem ubóstwa należy objąć również chorobę i cierpienie człowieka. Znajduje to swoje odbicie w codziennym języku Polaków. Gdy chcą wyrazić słowa współczucia i solidarności w stosunku do osoby ciężko chorej, używają słowa „biedny” (czy „biedna”). Mówią np. „biedna jest ta ciotka!” - właśnie dlatego, że choruje i cierpi.
Mówiąc o ludziach dotkniętych chorobą i cierpieniem, myślimy najpierw o osobach z chorobą nieuleczalną, w szczególności zaś nowotworem, oraz o tych, którzy znajdują się w stanie ekstremalnym (np. w szpitalu czy w hospicjum). Tym osobom najbardziej potrzebna jest nadzieja. Może ją przynieść drugi człowiek - spieszący z bezinteresowną pomocą i dający swoim życiem świadectwo nadziei.
Nadziei potrzebują także osoby, które lękają się o życie swoich najbliższych, zwłaszcza wtedy, gdy utrudnione jest postawienie diagnozy wobec choroby małego dziecka czy w stosunku do osoby, która przeżyła groźny wypadek.
Szczególną grupę ludzi chorych stanowią osoby dotknięte chorobami psychicznymi, opóźnieniem umysłowym i innymi zaburzeniami psychiki. Ich choroba, choć nie powiązana z cierpieniem fizycznym, stanowi wyzwanie dla najbliższych oraz dla tych, których oni spotykają na co dzień.
Wśród osób chorych, na szczególną troskę zasługują niepełnosprawni. Kalectwo, jakie dźwigają, staje się jeszcze cięższe, gdy dochodzą ze strony ludzi niesprawiedliwe oceny i niezrozumienie.
Rozległa jest lista osób w naszych środowiskach (rodzinnych, sąsiedzkich, parafialnych), które czekają, aby im przywrócić nadzieję. Życiowa sytuacja, w jakiej się znalazły, potrzebę tej nadziei wciąż pogłębia. Grupy ludzi łaknących nadziei wymieniono przykładowo. Jest ich więcej. Większa zatem powinna być nasza odpowiedzialność za tych ludzi i wyraźniejsze rozmiary udzielanej pomocy.
II. W jaki sposób przywracać nadzieję ubogim?
W przywracaniu nadziei otrzymujemy pomoc
Reklama
W wypełnianiu tego ważnego zadania nie jesteśmy sami. Spotykamy się z wieloraką pomocą. Są to przede wszystkim zapewnienia samego Jezusa.
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).
„Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).
Pomocą w realizowaniu tej misji są wskazania Soboru Watykańskiego II. W Konstytucji dogmatycznej o Kościele znajdujemy taką m.in. myśl: „Kościół w ubogich i cierpiących odnajduje wizerunek samego ubogiego i cierpiącego Założyciela, stara się ulżyć im w niedoli i w nich usiłuje służyć Chrystusowi” (KK, 8).
Czytelnym drogowskazem w przywracaniu ludziom nadziei jest nauczanie Papieża Jana Pawła II. W adhortacji Ecclesia in Europa podkreślił on dobitnie, że „cały Kościół powinien przywracać nadzieję ubogim” (EE, 86). Oznacza to, że tę misję powinni realizować nie tylko duszpasterze, służba zdrowia, społecznicy i wolontariusze zespołów charytatywnych. Do jej urzeczywistnienia są zobowiązani wszyscy, którzy stanowią Kościół Jezusa Chrystusa.
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojego pobytu w Łodzi w 1987 r. przypomniał nam sylwetki trzech niezwykłych kobiet, które przeszły przez ziemię łódzką. Są to: św. Urszula Ledóchowska, sługa Boża Wanda Malczewska i sługa Boża Stanisława Leszczyńska. Papież wprawdzie nie mówił wtedy o przywracaniu ludziom nadziei, jednakże zwięzła charakterystyka tych wielkich Polek i Chrześcijanek, jaką przedstawił, upewnia nas w przekonaniu, że ich działalność była wtedy „misją nadziei”. Dlatego dziś mogą być dla nas w tej dziedzinie wzorem do naśladowania.
W swojej homilii na Lublinku tak mówił Jan Paweł II o św. Urszuli Ledóchowskiej: „Ogromnie ceniła w życiu rodziny rolę matki i wychowawczyni dziecka przystępującego do I Komunii św. Oto jej słowa: «Z miłości dla dzieci naszych pracujemy nad nabywaniem wiary głębokiej, żywej, która by opromieniała życie nasze i dzieci naszych, a z serca matki ta wiara przejdzie do duszy dziecka»”.
O Wandzie Malczewskiej powiedział wtedy Papież: „W duchu ewangelicznej miłości, spieszyła z pomocą biednym dzieciom wiejskim, ludziom potrzebującym opieki i chorym. Wiele wysiłku i serca wkładała w szerzenie oświaty wśród chłopów, uczyła czytać i pisać oraz rozprowadzała wśród nich książki. Z własnej inicjatywy uczyła dzieci religii”.
Stanisławie Leszczyńskiej poświęcił Papież Polak taki fragment swojego przemówienia do łódzkich włókniarek w ich fabryce: „Wykorzystując swój zwód położnej, promieniowała niezwykłą uczynnością wobec rodzących matek i zachwycającą miłością ku dzieciom (...). W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu-Brzezince przeciwstawiała się zbrodniczemu rozkazowi zabijania nowo narodzonych w obozie dzieci i odnosiła się do nich z bezgraniczną ofiarnością”.
Przez ziemię łódzką przeszli także: św. Maksymilian Maria Kolbe, bł. Rafał Chyliński i bł. Anastazy Pankiewicz. Wszyscy, poprzez swoją posługę kapłańską i duszpasterską, przywracali ludziom nadzieję. Ojciec Maksymilian - w obozie koncentracyjnym i w bunkrze śmierci, o. Rafał Chyliński - podczas szalejących epidemii, zaś o. Anastazy Pankiewicz - posługując kapłanom i osobom świeckim w obozie koncentracyjnym w Dachau oraz w drodze do komory gazowej.
Być znakiem nadziei dla innych
1. „Przywracać nadzieję ubogim”, oznacza osobiste i bezpośrednie zaangażowanie się chrześcijanina w to dzieło. Nie wystarczy więc posyłać innych czy tym bardziej czekać aż inni zainteresują się brakiem nadziei u drugiego człowieka. Dla osoby, która utraciła nadzieję, najważniejsze staje się świadectwo nadziei ze strony jej bliźnich. Dawać świadectwo nadziei, oznacza „być świadkiem Chrystusa, który jest nadzieją świata”. Człowiek, który na co dzień żyje tą nadzieją, potrafi być również dla innych choćby małym jej znakiem.
2. Wobec ludzi biednych materialnie wtedy stajemy się znakiem nadziei, gdy spieszymy im z bezinteresownym wsparciem - z datkiem pieniężnym i pomocą w naturze, z umożliwieniem dokształcenia i zdobycia zawodu, ze znalezieniem pracy.
Duży walor wykazuje pomoc zorganizowana, szczególnie zaś we wspólnocie parafialnej. Oto inicjatywy, które powinny być podjęte (lub kontynuowane) w parafii.
Reklama
3. Ubóstwo wynikające z różnorakich uzależnień jest również wyzwaniem dla wspólnoty parafialnej. Niektóre problemy mogą być rozwiązywane w konfesjonale. Szczególnym miejscem spotkań duszpasterskich jest kancelaria parafialna. Prowadzony tam dialog może się okazać bardzo pożyteczny dla parafian dotkniętych tego rodzaju ubóstwem. Księża proboszczowie dyżurujący regularnie w kancelarii parafialnej są często dużym wsparciem dla potrzebujących.
W ramach katechezy parafialnej powinno się podjąć w tej dziedzinie działania o charakterze profilaktycznym (wykłady, świadectwa, spotkania ze specjalistami itp.).
4. Parafia powinna również spieszyć z pomocą tym osobom, które zostały skrzywdzone przez innych. Poprzez kontakty osobiste należy im okazać życzliwe zainteresowanie wyrządzoną krzywdą, przekazać stosowną radę, a przede wszystkim zapewnić, że Chrystus jest dla nich źródłem niezastąpionej nadziei. Osobiste świadectwo jest tu szczególnie ważne. Osoby praktykujące należy zachęcać do częstej Komunii św., która daje moc i wszczepia nadzieję. Rozbudzać też nabożeństwo do Bożego miłosierdzia. Zachęcać do regularnej modlitwy - prywatnej i we wspólnocie parafii.
Reklama
5. Ludzie chorzy i cierpiący spełniają w parafii ważną misję. Papież Jan Paweł II podkreślał, że człowiek chory jest świadkiem Ewangelii cierpienia. Choroba zaś pozwala mu zrozumieć tajemnicę człowieka. Przypominanie o tym jest już przywracaniem w nim nadziei.
Ważna jest atmosfera życzliwości wobec ludzi chorych i cierpiących - w każdej rodzinie i w całej parafii. Do opieki nad nimi należy angażować odpowiednio przygotowanych wolontariuszy (np. spośród pracowników służby zdrowia).
Do przywrócenia nadziei u chorego może się przyczynić rozmowa na temat sensu choroby i cierpienia. Jest to szczególnie ważne wtedy, gdy choroba jest nieuleczalna i człowiekowi grozi rychła śmierć. Również przekonanie kogoś do przyjęcia sakramentu chorych może się stać przywróceniem mu nadziei. Dlatego tak ważne jest odpowiednio przygotowane odwiedzenie człowieka chorego z przemyślanym scenariuszem rozmowy i wspólnej modlitwy.
Powołanie w archidiecezji łódzkiej świeckich szafarzy Komunii św. może się przyczynić do zapewnienia ludziom chorym i cierpiącym regularnego przyjmowania Eucharystii, a tym samym do utwierdzenia ich w nadziei Jezusa Chrystusa.
6. Jakie zadania stoją przed duszpasterzami?
Z realizacją nowego programu duszpasterskiego wiąże się ogromny wysiłek. Ufny w pomoc Bożą, podejmuje go cały Kościół łódzki - kapłani, osoby konsekrowane i wierni świeccy. Życzę wszystkim wielkiej radości z przywracania człowiekowi nadziei.
Na tę ważną misję z serca błogosławię.