Kiedy przed laty Polacy wyruszali w zaoceaniczną podróż za chlebem, to do swych tobołków, wśród niezbędnych rzeczy, często wkładali obraz Matki Bożej Częstochowskiej i różaniec. (O. Wacław Lecha, kapelan ZPAP)
Alicja Pożywio: - Już po raz drugi zorganizowaliście modlitwę odmawianą na ulicach Chicago. To dość nietypowe dla modlitwy różańcowej. Skąd taki pomysł?
Rafał Naglak: - Pomysł zrodził się przed rokiem. Wówczas procesja różańcowa odbyła się 16 października. Chcieliśmy w ten sposób uczcić Papieża Jana Pawła II, w tym tak drogim nam wszystkim dniu. Październik jest miesiącem różańcowym, Papież szczególnie upodobał sobie tę modlitwę. Poza tym mieliśmy już pewne doświadczenia w organizowaniu modlitwy na ulicach miast. Wcześniej organizowaliśmy nabożeństwo Drogi Krzyżowej.
- W procesji różańcowej niesiono bardzo duży różaniec. To podobno Pańska zasługa?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Organizując tę modlitwę pragnęliśmy przypomnieć wszystkim, że różaniec jest modlitwą prostą i codzienną, że można go zrobić ze wszystkiego. W Oświęcimiu robiono go z chleba, my użyliśmy najprostszych materiałów - zwykłego, prymitywnego sznura i ręcznie ciosanych kloców.
- W tym roku Różaniec zbiegł się w czasie z amerykańskim świętem Halloween. Widziałam, że wzbudzaliśmy zainteresowanie przechodniów....
- Jestem przekonany, że pomimo naszych strojów góralskich nie wzięto nas za paradę halloweenową. Na przedzie niesiemy przecież krzyż, portret papieża, wizerunki świętych. Poza tym jesteśmy tutaj już trochę znani, już nikogo nie szokujemy. Inaczej było za pierwszym razem, kiedy rzeczywiście wzbudziliśmy sensację. Ludzie wychodzili z restauracji, barów, aby się nam przyjrzeć. A kiedy dowiedzieli się, co to takiego, przyjacielsko nas pozdrawiali. Podobnie było i w tym roku. Myślę, że pomału stajemy się elementem kultury tego wielkiego miasta.
Reklama
- W większości trasa wiodła dość ruchliwą ulicą Central. Zatrzymanie ruchu na takiej ulicy to pewna dezorganizacja w mieście. Czy było trudno załatwić konieczne formalności?
- Tak i nie. Nie - bo nikt właściwie nie robił nam żadnych przeszkód. Tak - ponieważ potrzebowaliśmy aż pięć pozwoleń z różnych urzędów miasteczek, przez które przechodzimy i urzędu stanowego.
- Czy w przyszłym roku także będziemy modlić się na różańcu wędrując ulicami Chicago?
- Jeśli Pan Bóg na to pozwoli, to na pewno.
- Dziękuję za rozmowę.