- Jesteśmy posłani, by głosić Słowo Boże - przypominał modlący się z ełckimi pątnikami bp Jerzy Mazur. Zauważył, że „gdyby każdy chrześcijan zewangelizował jednego człowieka rocznie, to za kilka lat wszyscy ludzie żyjący na świecie byliby zewangelizowani, znali by Chrystusa”. - To my mamy ziarno słowo Bożego. Tylko to ziarno nie wyda owoców, które zostanie w ręku siewcy. Siejcie a nie trzymajcie ziarna w garści. Jeśli będziemy siać słowa Ewangelii w mocy Bożego Ducha, to świat się będzie zmieniał – mówił bp Mazur.
Uczestnicy 27. pieszej pielgrzymki ełckiej pokonali aż prawie 600 km, rozważając m.in. o sakramentach, przywołując pielgrzymkę Jana Pawła II sprzed 20 lat i inne historyczne wydarzenia, ucząc się miłości do ojczystej ziemi i dziękując za bohaterów, zwłaszcza Powstańców Warszawskich. Towarzyszył im bp Clemens Pickel z Rosji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Pierwszy temat, który poruszaliśmy na pielgrzymce to trzecia osoby Trójcy Przenajświętszej, osoba Ducha Świętego, ale także w tym roku skupialiśmy się na nauczaniu św. Jan Pawła II, ponieważ w naszej diecezji obchodzimy 20 lat od jego pobytu w naszej diecezji - mówił ks. Łukasz Kordowski, kierownik. Dodawał, że omawiane były także sakramenty: pokuty i pojednania, małżeństwa, kapłaństwa.
Reklama
Zgodnie ze zwyczajem 1 sierpnia, w dniu rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, odbywała się swoista lekcja historii, a pątnicy szli w biało-czerwonych opaskach.
Ze względu na ogromny 17-dniowy pątniczy trud, w pół tysięcznej kompanii ełckiej dominowali młodzi. Natalia z Pisza podkreślała, że pielgrzymka to „dużo trudu i poświeceń, ale i czas wielu łask”. Oliwia zauważyła, że rekolekcje w drodze to „cudowna atmosfera, wiele niecodziennych doświadczeń”. Wiktoria powiedziała, że „przez trud poznaje siebie i mimo, że świat jest mobilny to bardzo chce się być we wspólnocie, poczuć ciepło drugiego człowieka”.
Ełccy pielgrzymi przemierzyli niemal całą Polskę. Szli w sześciu grupach: Augustów, Jaćwingowie – Ełk, Jaćwież – Giżycko, Galindia-Pisz, Sambia, Suwałki. Najwięcej kilometrów pokonali pątnicy z Suwałk – ok. 560 km w 17 dni. Wśród pątników obecna była grupa młodzieży z europejskiej części Rosji i Syberii na czele z bp. Klemensem Pikielem.
Pielgrzymi z diec. bielsko-żywieckiej wyszli z pięciu miast, by zjednoczyć się na Jasnej Górze. - Dajecie piękne świadectwo wiary, miłości, nadziei, jesteście znakiem dla świata, że warto być chrześcijaninem dziękował pątnikom przewodnik pielgrzymki ks. Damian Koryciński. Grupę Węgrów w ich ojczystym języku powitał przeor klasztoru o. Marian Waligóra.
Reklama
W 28. pieszej pielgrzymce diec. bielsko-żywieckiej przyszło prawie 2,5 tys. pątników. Z Andrychowa wyruszyła także licząca 124 uczestników, grupa rowerowa. W zależności od miejsca wyjścia pątnicy pokonali 150-170 km w ciągu 5-6 dni.
Pielgrzymowali pod hasłem: „W mocy Bożego Ducha idziemy do Matki”.
- Wszyscy organizatorzy poszczególnych grup zauważamy ogromną, w porównaniu z poprzednimi latami, liczbę rodzin z dziećmi – podkreśla ks. Koryciński. Dodaje, że „kiedyś jak było jedno dziecko w grupie to było wielkie wesele”. - Dziś w jednej z grup idzie rodzina z dziesięciorkiem dzieci. Myślę, że to jest odezwa Ducha Świętego działającego w nas na to wszystko, co się dzieje – zauważa przewodnik. Jego zdaniem „Duch Święty chce pokazać, że rodzina jest piękna”. - Rodzina, czyli mama, tata i dzieci, powinna być chrześcijańska, budowana na Ewangelii, z chrześcijańskimi wartościami – przypomina. - Jest nadzieja, że te dzieci będą przyszłością pielgrzymki, przyszłością Kościoła i Ojczyzny – podkreśla ks. Damian Koryciński.
U stóp Jasnej Góry pielgrzymów witał bp Piotr Greger, biskup pomocniczy diec. bielsko-żywieckiej. - Przybywam tu jak zawsze w uczuciem radości i spełnionych nadziei, chociaż wiem, że trud pielgrzymów, którzy pokonywali trasę przez pięć ostatnich dni, był znaczny - mówi biskup. Dodaje, że „to jest szczególny czas rekolekcji w drodze, a każde rekolekcje mają wtedy sens, kiedy przynajmniej chociaż trochę przemieniają człowieka. Tej przemiany im życzę, oby ona nie była chwilowa i krótkotrwała, ale była procesem, który potrwa dłużej i będzie pewnym zaczynem zapraszania do kroczenia w tej drodze kolejnych pokoleń”.
Wierni z diec. bielsko-żywieckiej założyli regionalne stroje, by jeszcze bardziej pokazać przywiązanie i miłość do polskiej tradycji i oddać cześć Maryi.