Przez 2 ostatnie tygodnie kampanii prezydenckiej mieliśmy do czynienia z nachalną propagandą sztabu Donalda Tuska, który stawał na głowie, by wmówić Polakom, że tylko ten kandydat jest godny piastować urząd głowy państwa. Do sztabowców przyłączyły się mass media, sprzysięgłym chórem wieszcząc Polakom wizję nadopiekuńczego państwa marnotrawiącego nasze pieniądze, jakim ma stać się Polska po wyborczym zwycięstwie kandydata PiS.
Nawet niezbyt uważnego obserwatora polskiej rzeczywistości musi zastanowić rola, jaką w kampanii wyborczej odegrały ośrodki i instytuty badania opinii publicznej oraz publikowane przez nie sondaże. Nie chciałbym posądzać ich szefów o celową manipulację, ale wydaje się, że 20-procentowa różnica między prognozami a wynikami zbyt mocno przekracza granice osławionego „błędu statystycznego”. Można poważnie zastanawiać się, czy grupy respondentów były naprawdę reprezentatywne i czy poprzez dobór takich a nie innych ludzi nie próbowano wpływać na wyborczy wynik. Tak czy owak - tę zakamuflowaną agitację na rzecz jednego kandydata w zestawieniu z osiągniętym przezeń wynikiem - spokojnie można nazwać kompromitacją.
Bardzo niewiele środków społecznego przekazu miało odwagę pójść pod prąd propagandowej machinie i opowiedzieć się za Lechem Kaczyńskim. Nie lękało się tego Radio Maryja. Swoją polityczną niepoprawność radiostacja okupiła dość wysoko: w jednym z programów telewizyjnych rozgłośnia została obrzydliwie oszkalowana przy pomocy filmu, którego prawdopodobnie nie powstydziliby się sowieccy propagandyści. Na szczęście okazało się, że Polacy coraz dojrzalej i coraz bardziej krytycznie korzystają z mediów, dostrzegając różnicę między prawdą a fałszem.
Sam wynik wyborów także w jakiś sposób o tym świadczy. Prezydentem został wszak człowiek, który - w przeciwieństwie do swego kontrkandydata - nie zmieniał poglądów jak rękawiczek - i nie był wykreowaną przez speców od publicznego wizerunku „polityczną Barbie”. Przez swój wybór większość Polaków pokazała, że prawda i szczerość nie są dla nich pustymi hasłami.
Gratulując nowemu Prezydentowi RP wyboru na urząd głowy państwa, nie zapominamy jednak o tym, że będziemy pilnie przyglądać się realizacji wyborczych obietnic. Wielki kredyt zaufania, jakim społeczeństwo obdarzyło Lecha Kaczyńskiego i jego polityczną formację, nie może zostać zmarnotrawiony.
Nowym władzom naszej Ojczyzny życzymy światła Ducha Świętego i dużo sił, by - jak pisał ks. Piotr Skarga i powtarzał Jan Paweł II - „swoich pożytków zapomniawszy”, mogli Ojczyźnie służyć uczciwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu