Prasa lokalna
Od wielu już lat, wspólnota parafialna w Komborni (wioska odległa około 10 km od Krosna) wydaje swoją gazetkę parafialną, która nosi tytuł - Komborski Dzwon. Starannie redagowany kwartalnik, jako forma pracy apostolskiej, porusza sprawy związane z aktualnym i dawnym życiem parafii, nawiązuje do duszpasterskich wydarzeń Kościoła w świecie, na polskiej ziemi i w archidiecezji. Okładka czasopisma w swoim górnym prawym rogu zawiera logo, a jest nim zdjęcie bardzo starego dzwonu parafialnego, który wyjaśnia nam pochodzenie tytułu tej gazetki. Piętnastowieczny dzwon z Komborni zawiera na swoim wieńcu metryczkę w języku niemieckim: „Ich hof+ hilf+ gott + maria + bereu + maria + hilf+ mir”, co oznacza: „Ufam w pomoc Boga, Maryjo ulituj się, Maryjo wspomóż mnie.” Narodowościowa wymowa tej metryczki stanowi klucz do zrozumienia pierwotnych korzeni wioski, której zmieniająca się nazwa na przestrzeni wieków (Kaltborn, Kaltborna, Caldbornia, Kaldbornya, Kombornia) wywodzi się z języka niemieckiego i dla jednych historyków oznacza miejsce z zimną wodą, dla innych - od słowa Kahlenborn - to łysa góra, miejsce, po wykarczowaniu, przeznaczone na osadę.
Niemieckie korzenie i anegdoty
Reklama
Trzeba pamiętać, że na przełomie XIV i XV w., w okolicy Krosna rozwijało się osadnictwo niemieckie. W tym czasie powstał Haczów, Korczyna, Krościenko Wyżnę, z innej strony Iwonicz z Klimkówką, a także Kombornia. Żadna z tych miejscowości nie posiada dokumentu swojej lokacji. Skupiska niemieckich osadników na tym terenie stosunkowo szybko spolonizowały się.
Od XV w. Kombornia stanowiła własność panów Kamieńca - zamku odrzykońskiego - Kamienieckich, Bonarów i Firlejów, zaś od XVII stulecia stawała się majątkiem różnych rodzin szlacheckich. Przez dłuższy czas gniazdem rodowym była dla rodziny Urbańskich, po której pozostał zabytkowy zespół dworski, z dobudowaną w 1890 r. piękną kaplicą.
Kombornia zakładana na prawie niemieckim, zapewne już na początku swego istnienia miała możliwość erygowania parafii rzymskokatolickiej. Chociaż znów trudno o konkretną datę, przypuszcza się, że pierwszy drewniany kościół pod wezwaniem św. Marcina został tu zbudowany około połowy XV w. Pod koniec XVI w., za sprawą miejscowych dziedziców, komborska świątynia znalazła się w rękach kalwinów, którzy użytkowali go przeszło dwadzieścia lat. Po powrocie katolików do komborskiej świątyni, ufundowano do głównego ołtarza (I połowa XVII w.) obraz przedstawiający koronację Matki Bożej, który z biegiem czasu zyskał tytuł Matki Bożej Pocieszenia. Narastający kult maryjny odradzał miejscowe życie religijne i moralne, po czasach komborskiej epoki kalwińskiej. Odradzanie duchowe miejscowej ludności musiało napotykać na poważne utrudnienia, o czym świadczy z jednej strony poważne, z drugiej i humorystyczne, wydarzenie z przedostatniego stulecia, związane z obejściem parafialnej świątyni. „Według relacji naocznych świadków rzecz się miała tak: po śmierci starego proboszcza przyszedł nowy, któremu nie odpowiadał zwyczaj, że mężczyźni nie wchodzili podczas nabożeństwa do środka kościółka, ale pozostawali na zewnątrz i palili fajki oraz lulki. Zgorszony takim zachowaniem parafian, młody ksiądz karcił i gromił z ambony, lecz jakby grochem o ścianę - bez żadnego rezultatu. Ostatecznie ogłosił, że ponieważ jego słowa nie odnoszą żadnego skutku, nie ma innego wyjścia, jak tylko chłopom fajki poświęcić. Parafianie uznali decyzję proboszcza za Salomonową i w dniu 22 sierpnia znieśli fajki - umieszczając je na stołach przykrytych obrusami. Przed samą Sumą, na cmentarz przykościelny, gdzie miało się odbyć poświęcenie, przybył proboszcz wsparty na grubej sękatej lasce. Przemówił jeszcze raz do chłopów, wzywając ich do zerwania ze zgubnym nałogiem. W kulminacyjnym punkcie przemowy poniosły go nerwy i co sił zaczął tłuc laską rozłożone na stołach fajki. A ponieważ były one przeważnie z gliny, fajansu i porcelany - po kilku minutach pozostały z nich tylko «szczerupy» oraz niewielka ilość fajek wykonanych z drewna. Było to pierwsze święto w Komborni, na którym dym z fajek nie okalał wiejskiego kościółka” (Zob. Adamski J. F., Brzozów i okolice, Krosno 1996, s. 198.) Warto zauważyć, że wyżej opisane zdarzenie przypomina podobne wojny fajkowe, jakie w tym samym czasie prowadził pierwszy proboszcz Zakopanego, ks. Stolarczyk, ze swoimi góralami. Gazdowie i juhasi nie tylko, że palili fajki w obrębie kościoła, ale na domiar odpalali je od płomienia wiecznej lampki, wiszącej przed Najświętszym Sakramentem. Ks. Stolarczyk, „ogromnego wzrostu i niedźwiedziej siły” przez ćwierć wieku łagodził góralskie obyczaje, walczył z pijaństwem i rozbojem. W tej pracy duszpasterskiej, niezwykła jego siła fizyczna też była podobno użyteczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Znana z odpustów
Reklama
Wracając do życia dawnych mieszkańców Komborni, warto przytoczyć relację o nich, napisaną przeszło sto lat temu przez ks. Władysława Sarnę: „Ludność trudni się od dawnych czasów, obok rolnictwa, tkactwem. Wyrabiają tutaj, obok zwykłego płótna, chodniki, dymy, obrusy, które szczególnie przy końcu zeszłego wieku miały popyt z powodu ładnych deseni i delikatności wykonania”. Wieś słynęła także z wyrobu kamieni żarnowych, a szczególnie znana była z dorocznych odpustów - jarmarków”.
Kombornia - parafia obejmowała swoim zasięgiem wiernych z Woli Komborskiej, Jabłonicy Polskiej i Malinówki. Liczebny rozrost wspólnoty parafialnej sprawił, że zaistniała potrzeba nowej i większej świątyni. Do nowej inwestycji kościelnej zachęcał kombornian w czasie wizytacji kanonicznych, ich sąsiad zza miedzy, biskup przemyski św. Józef Sebastian Pelczar. Nowa świątynia, przy wielkiej ofiarności i pracowitości parafian i znaczącym udziale kolatorów, pod przewodnictwem proboszcza ks. Jakuba Jarosza powstała w latach 1931-33. Nadano jej tytuł Matki Bożej Pocieszenia, w miejsce tytułu św. Marcina, który patronował staremu kościołowi. Nowy kościół komborski jest monumentalną budowlą, znacząco wpisaną w krajobraz południowego skraju Pogórza Dynowskiego. W swoim wnętrzu pomieścił wiele elementów wyposażenia z dawnej świątyni (ołtarze, amboną, chrzcielnicą, organy, obrazy, figury), dlatego proboszczowie minionych dziesiątków lat zabiegali nie tylko o wzbogacanie kościelnego wnętrza, ale troszczyli się o konserwację tego co dawne i zabytkowe. W głównym ołtarzu umieszczony jest wspomniany łaskami słynący obraz Matki Bożej Pocieszenia z zasuwą dla niego jest również siedemnastowieczny obraz pierwotnego patrona Komborni - św. Marcina.
Wizerunek łaskami słynący
Świątynie komborskie z Chrystusem Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie i duchową obecnością Matki Bożej, przez wymowę słynnego łaskami Jej wizerunku, były z ludzkiej strony punktem odniesienia wiary parafian, ducha modlitwy i poświęcenia. Od Pana Boga, przez pośrednictwo Maryi Matki Bożej, przechodził przez to miejsce ogrom łaski, błogosławieństwo dla wiernego ludu. W ciągu minionego półtora wieku parafia komborska wydała 38 kapłanów diecezjalnych i zakonnych, a także 39 zakonnic. Na te ostatnie powołania, bez wątpienia, miała wpływ modlitewna i pracowita obecność sióstr służebniczek starowiejskich w Komborni od 1923 r.
Oprócz powołań kapłańskich i zakonnych, miejscowa wspólnota cieszyła się swoimi przedstawicielami, którzy zdobywali różne szczeble naukowe i zawodowe. Najbardziej jednak szczyci się swym rodakiem Stanisławem Pigoniem (1885-1968), historykiem literatury, filologiem, edytorem - profesorem Uniwersytetów w Wilnie, Poznaniu i Krakowie. W 1946 r. opublikował on swoje wspomnienia „Z Komborni w świat”.
Według wskazań soboru
Na trzy lata przed wybuchem II wojny światowej parafia komborska zmniejszyła się w swoich granicach i w liczebności, ponieważ należąca do niej wieś Malinówka stała się samodzielną parafią. Narodowościowe przemiany powojenne umożliwiły w 1946 r. wydzielenie na samodzielną placówkę duszpasterską wsi Jabłonka Polska. W okrojonej parafii w latach 70. rozwijano duszpasterstwo według wskazań ostatniego Soboru, co zrodziło potrzebę wybudowania kościoła dojazdowego w Woli Komborskiej. Wybudowano go w latach 1980-83 i poświęcono Miłosierdziu Bożemu i św. Annie.
Warto zaznaczyć, że na obrzeżu Komborni od strony Jabłonicy, przy międzynarodowej drodze Rzeszów - Barwinek, znajduje się szczególne miejsce, będące pod opieką parafii, otoczone wiarą, modlitwą i legendą. Zaznacza je przydrożna kapliczka ku czci św. Jana z Dukli i źródełko ze szczególną wodą. Nad tą całą komborską rzeczywistością ducha i dobra materialnego rozbrzmiewają dawno spolszczone tony miejscowego dzwonu, budzą ufność w pomoc Bożą, pomagają prosić o zlitowanie i wspomożenie Matki Bożej, a także przypominają o św. Marcinie.
(Śródtytuły pochodzą od redakcji).