Kto to wymyślił? Mogę zrozumieć, że w początkach organizujących się pielgrzymek na Jasną Górę, kiedy nie było tyle środków lokomocji i społeczeństwo było biedne, pielgrzymi szli pieszo, boso, z bochnem chleba w worku na plecach (tak opowiadała mi moja prababcia). Ale dzisiaj, tj. w XX i XXI w. kiedy pojazdów jest tyle, że nie ma ich gdzie zaparkować zarówno w mieście, jak i na wsi, nie mówiąc już o pociągach, autobusach itp. Dlaczego pieszo 250 km? Przecież można wygodnie zajechać i wypraszać potrzebne łaski od Matki, która skutecznie wysłuchuje. Są dowody zapisane w księdze cudów oraz można zobaczyć pozostawione kule, które okazały się już niepotrzebne, gdyż uzdrowiony wrócił do domu na własnych nogach. Widziałam to na Jasnej Górze przed Cudownym Obrazem, gdy byłam tam jako małe dziecko z rodzicami. Później z pielgrzymką autokarową w klasie maturalnej. Następnie jeszcze kilka razy, ale zajechałam na miejsce i powróciłam do domu wygodnie autokarem, a nie pieszo. A tu wciąż rokrocznie w miesiącu sierpniu wyruszają pielgrzymki na Jasną Górę. Gdybyśmy spojrzeli na Polskę z lotu ptaka, to zobaczylibyśmy ze wszystkich stron kraju „kolorowe wstęgi” pielgrzymów zmierzających w jednym kierunku, do miejsca, które sama Matka Boża sobie wybrała i nie pozwoliła się wywieźć przez Szwedów. Widocznie Jej tam dobrze, patrzy na cały kraj z tak wysokiej góry i wszystkich dostrzega. Analizując życie ziemskie Maryi wiemy, że było bardzo trudne, bez wygód, usiane ciągłymi mieczami raniącymi serce. Dlatego odpowiedziałam sobie na pytanie, „dlaczego pieszo?” - gdyż Matka docenia podjęty trud przez Jej dziecko i wysłuchuje jego prośby. Tu i ówdzie dało się słyszeć słowa krytyki pod adresem pielgrzymów. Idzie wiele młodzieży, ale są też tacy, którzy wybierają się na pielgrzymkę dla rajdu pieszego. Poniekąd pewien rodzaj sportu z wielkimi wyrzeczeniami. Dążąc do zdobycia medalu w każdej dyscyplinie sportu trzeba się okazać najlepszym z najlepszych. Natomiast w tym „rajdzie pieszym” na Jasną Górę może iść każdy od najmłodszego do najstarszego bez żadnych wymagań. Wystarczy, aby była chęć podjęcia tego trudu i zawierzenie się Matce, reszta dzieje się sama.
Uczestnicząc w pieszej pielgrzymce szybko można zorientować się, że ludzie w tym czasie zmieniają się nie do poznania. Każdy (bez wyjątku) odkrywa swoje „dobre” oblicze. To się czuje w sercu. Od początku panuje rodzinna atmosfera. Pielgrzymi starają się nie narzekać na piętrzące się niewygody. Z każdym następnym krokiem jest bliżej niż dalej. Bardzo pomaga wzajemne zrozumienie. Ból dzięki temu wydaje się słabszy. W trakcie drogi przemawiają do wnętrza człowieka konferencje, rozważania, przemyślenia. Przestaje się wtedy myśleć o bąblach, bólu i innych niewygodach. Widząc, choć z dala wieżę Jasnej Góry każdy pielgrzym uświadamia sobie, że cel pielgrzymki jest już widoczny jego oczom. Za kilka godzin ujrzy Maryję czekającą właśnie na niego. Trud nie do opisania, ale i satysfakcja jakże ogromna. Trzeba to samemu przeżyć, by móc zrozumieć, dlaczego ludzie pokonują drogę do Matki Bożej pieszo. Doświadcza się wtedy małego nieba na ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu