Reklama

Ginie człowiek

Niedziela sandomierska 40/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ma blisko sześćdziesiąt lat. Jest sam. Żona mieszka w innym mieście. Zmieniła adres, zastrzegając ujawnienie go. Syn za granicą zmienia miejsca pobytu, czasami przyśle kartkę pocztową, trzy, cztery razy w roku odwiedzi ojca, zostawiając w prezencie… paczkę papierosów. Synowa i córka, której mąż też przebywa za granicą, mieszkają w sąsiednim mieście. Nie mają czasu zainteresować się samotnym ojcem. W tym samym mieście mieszka siostra, ale omija brata, gdy zauważy go na ulicy. Druga siostra daleko, kontakt też bardzo luźny, nie można na nią liczyć. Matka umarła kilka lat temu. Miała emeryturę, więc mieli z czego oboje żyć. On nie ma emerytury. Do pracy niezdolny: coraz częściej ujawniająca się padaczka, niemożliwa już do opanowania choroba prostaty, problemy z płucami, krwotoki z ust, najczęściej podczas snu, i kostniak pod czaszką, powodujący utraty przytomności. W głowie zamęt, wszystko boli, idzie ulicą słaniając się, czasami upada. Przechodnie uważają go za pijanego. Żeby się mniej wstydzić, chodzi okrężnymi, mniej ruchliwymi ulicami. Do chorób i tęsknoty za najbliższymi dochodzi depresja i myśli samobójcze: skoczyć do rzeki, zażyć fiolkę zgarniętą przypadkowo w szpitalu. Powstrzymuje myśl o Bogu.
Trzeba żyć. Ale jak? Żadnych źródeł dochodu. Mieszkanie zamienił, ale i tego nie ma czym opłacić. Zbierał butelki, szukał na śmietnikach chleba. Czasami dostawał coś z Caritasu, czasami od księży. Nieraz lekarz dał jakieś lekarstwo za darmo. A lekarstwa drogie; zastrzyki po 120 zł, do tego inne tabletki. Bez nich nie da się żyć. Pomaga ksiądz, do którego przychodzi co jakiś czas wygadać się, zaspokoić potrzebę kontaktu z człowiekiem. Z inicjatywy lekarza, po licznych interwencjach, przyznano drugą grupę inwalidzką, ale to, co dali, poszło na spłacenie długów za mieszkanie, ogrzewanie, elektryczność. Prawie nic nie dostaje do ręki. Lekarz ostrzega, że nie wolno samemu wychodzić na ulicę. Wydaje zaświadczenia „niezdolny do samodzielnej egzystencji”. Zaświadczenia zalegają zeszyty w Opiece Społecznej. A żyć trzeba. Syn, gdy odwiedzi, ma stałą odpowiedź; „ojciec, Ty sobie poradzisz”.
Poprosił o miejsce w domu opieki społecznej. Znowu przepisy. Inni czekają w kolejce. Trzeba uregulować wszelkie należności wobec spółdzielni mieszkaniowej, mieszkanie zostawić odmalowane. Za co? Żebrać? Kraść? Znowu prosi, żeby mu pożyczyć. Otrzymuje, chociaż wiadomo, że nie będzie miał z czego oddać. Bezduszne przepisy. Może nie umie dobrze wyjaśnić? Ksiądz napisał do opieki społecznej, żeby przyśpieszono procedurę, bo to nie jest człowiek mający trudne warunki, ale człowiek niemający żadnych warunków - dla uzasadnienia podał przybliżoną kwotę, jaką „pożyczył”. Potraktowali to jako oczekiwanie zwrotu, a nie uzasadnienie braku środków do życia. Domagają się adresów osób bliskich. Nie jest w stanie ich ustalić, a chociaż niektórych i może - to co to da? Już oficjalnie odmówili pomocy. Jeżeli zmusi się ich do tego środkami prawnymi, czy rzeczywiście pomogą? Czy nienawiść, jaka z tego wyniknie, nie stanie się przyczyną jeszcze większej udręki?
Mijają miesiące. Wciąż trzeba się upokarzać i prosić. Wprawdzie nadzieja na miejsce w domu opieki jest, ale oddala się ciągle. Czyja tu wina? Urzędników czy przepisów? Jak długo trzeba czekać? Aż upadnie na ulicy i już nie wstanie? Aż któregoś dnia nie wstanie z łóżka i czy może nie wytrzyma i targnie się na swoje życie? Zaczyna się Tydzień Miłosierdzia. Może przyniesie miłosierdzie urzędów, ludzi dobrej woli, którzy zechcą dostrzec człowieka a nie sztywne litery przepisów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apostoł ubogich i cierpiących

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Św. Stanisław Kazimierczyk

Św. Stanisław Kazimierczyk

W dniu jego narodzin odbywało się w Krakowie przeniesienie relikwii św. Stanisława, biskupa męczennika, i stąd nasz Święty otrzymał imię Stanisław. Wiek XV, w którym przyszedł na świat św. Stanisław Kazimierczyk, to „szczęśliwy wiek Krakowa” - wiek świętych, epoka szczególnego rozkwitu życia duchowego i religijnego. O św. Stanisławie Kazimierczyku sługa Boży Jan Paweł II podczas Mszy św. beatyfikacyjnej 18 kwietnia 1993 r. mówił, że był to „żarliwy czciciel Eucharystii, nauczyciel i obrońca prawdy ewangelicznej, wychowawca, przewodnik na drogach życia duchowego, opiekun ubogich. Pamięć o jego świętości żyje i owocuje do dzisiaj. Tej pamięci lud Krakowa, a zwłaszcza lud Kazimierza, dawał wyraz przez modlitwę u jego relikwii nieprzerwanie aż do naszych czasów”. Od samego początku życie Świętego związane było z parafią i kościołem Bożego Ciała na Kazimierzu, do którego regularnie uczęszczał.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy - 11 maja

2024-05-05 08:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Łaskawa

Magdalena Wojtak

Kult wizerunku Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy, sięga 1652 r. Wiąże się z uratowaniem miasta przed zarazą. Po raz pierwszy nazwano wówczas Maryję "Strażniczką Polski". Centralne uroczystości odbędą się 11 maja w prowadzonym przez jezuitów sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.

Papież Innocenty X ustanowił święto Mater Gratiarum Varsaviensis na drugą niedzielę maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję