Wędrówka...
Im dalej od Lwowa, to coraz mniej domów, łagodne pagórki, pola. Wsie prawie niewidoczne, ukryte w zieleni, wystają jedynie kopuły cerkwi. Najpierw Stanisławów, czyli Iwano-Frankowsk. Odnowiona starówka wraz kościołem, który rozsławił Henryk Sienkiewicz, umiejscawiając w nim pogrzeb Michała Wołodyjowskiego. Dalej, w dolinie rzeki Strypy, rozłożył się Buczacz. Do dziś stoi 400-letnia lipa, pod którą podpisano haniebny traktat z 1672 r.
Wąska droga i szalejąca burza… Wreszcie klasztor w Jałowcu. Na progu witają nas siostry niepokalanki z lampionami w dłoniach. Brak światła i zupełna ciemność. Na schodach, w zakamarkach i pokojach lampiony. Niesamowite wrażenie… Obok ruiny twierdzy, skąd rozpościera się piękny widok. Na pewno podziwiał go wychowujący się w jazłowieckiej rezydencji przyszły król Stanisław Poniatowski i bł. m. Marcelina Darowska, założycielka Zgromadzenia Niepokalanek.
Na prawym brzegu Dniestru, na skalnym cyplu, groźny Chocim. Świadek krwawych klęsk i zwycięstw. Stąd blisko do Kamieńca Podolskiego. Miasta dwóch światów - chrześcijańskiego i muzułmańskiego, uwięzionego w kanionach rzeki Smotrycz, wznoszącego się na pionowych skałach. Przyroda i geniusz człowieka zlały się w jedno. Katedra jest świadkiem trudnych dziejów, w jej murach można odnaleźć wszystko, co przetoczyło się nad stolicą Podola. Dowodem jest choćby minaret, który pozostał po okupacji tureckiej, kiedy to katedrę zamieniono na meczet. Dziś na minarecie stoi złoty posąg Madonny.
Wśród wołyńskich wzgórz błyszczą złote kopuły Poczajowa. Ławra Poczajowska - słynne prawosławne sanktuarium maryjne, sięgające swoimi początkami XIII w. Cerkwie z ikonami i ikonostasami, pełne tajemniczości, zachwycają bogactwem wystroju. U wielu pielgrzymów można zauważyć wzruszenie. Przez lata musieli ukrywać swoją wiarę. Teraz bez strachu pochylają się przed cudowną ikoną Matki Bożej Poczajowskiej i mogą dziękować za siłę, dzięki której przetrwali lata znienawidzonego ustroju.
Przed nami Olesko Sobieskich i dostojne Podhorce ze wspaniałym zamkiem. Potem Lwów i Cmentarz Orląt Lwowskich. Pamiętam, jak kilka tygodni temu w tym samym miejscu składaliśmy kwiaty podczas otwarcia Cmentarza. Dziś przychodzimy tu z podniesionym czołem… Wreszcie tym młodym ludziom, którzy uczyli nas słowa „patriotyzm”, przywrócono prawo do pamięci i obecności na kartach historii.
Z wizytą w Zadwórzu
Rok temu naszej wizycie w Zadwórzu towarzyszył ulewny deszcz. Dziś słońce i długi sznur ludzi ciągnący zadwórzańskimi polami ku kurhanowi i mogiłom żołnierzy. Kilka autokarów z Rzeszowa, Przemyśla, Stalowej Woli, Leżajska, Warszawy i Lwowa wywołuje wśród mieszkańców niezwykłą ciekawość. Wśród przybyłych liczni przedstawiciele Podkarpackiego Związku Piłsudczyków, Kongresu Polonii Amerykańskiej z Chicago, harcerze.
Znowu jestem w tym miejscu, tuż nad kolejowymi torami. Znajoma postać kurhanu i Pomnika Chwały. A u stóp liczne białe krzyże. To tutaj pochowano kilkuset polskich żołnierzy, młodych chłopców, którzy 85 lat temu uratowali Lwów przed wojskami bolszewickimi.
W bitwie zawdórzańskiej z oddziału liczącego ponad 400 żołnierzy poległo 318, pozostali zaginęli bez wieści lub pognano ich do niewoli w głąb Rosji. Po przeprowadzonej identyfikacji rozpoznano 106 polskich obrońców, pozostałych pochowano jako „nieznanych żołnierzy”. Zwłoki 5 zadwórzaków przewieziono na Cmentarz Orląt Lwowskich i pochowano w symbolicznej kwaterze nr 1, zw. zadówrzańską. W 1920 r. nad zbiorową mogiłą usypano kurhan i odsłonięto Pomnik Chwały w kształcie słupa granicznego. U stóp kurhanu umieszczono spiżową tablicę z napisem: „Orlętom poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych”. Pomnik przetrwał II wojnę światową i czasy komunizmu. Władze ukraińskie nie pozwoliły na odtworzenie na tablicy przedwojennej treści. Obecnie brzmi: „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi”.
Mszę św. koncelebrowali ks. Zbigniew Czuchra z Rzeszowa, ks. Pater z Przemyśla i ks. Jan Stachura z pobliskiego Buska. „Nie ma zwycięstwa bez krzyża - mówił podczas homilii ks. Czuchra. - Musimy wszystko zrobić, modlitwą, pracą, aby nigdy więcej nie było zaborczej nienawiści, morderstwa ludzi! Nie powinniśmy więcej działać bronią, śmiercią, czy zniszczeniem! Bo człowiek to wartość najcenniejsza! - wołał. Musimy wskrzeszać pamięć, bo naród bez pamięci jest narodem bez korzeni…”.
Jeszcze złożenie kwiatów i opuszczamy to miejsce. Wrócimy za rok, aby znowu podziękować tym młodym ludziom za lekcję patriotyzmu. Patriotyzmu najpiękniejszego. Cenniejszego niż życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu