Reklama

Koronacja Cudownego Obrazu w Rokitnie

Cuda w Rokitnie

Ludzie wciąż doznają tu cudów. Tak jak przed wiekami zdarzają się wypadki niezwykłe i tajemnicze - zapewniają mieszkańcy Rokitna. Nie mają wątpliwości, że to miejsce wyjątkowe, w którym jakby ze wzmożoną siłą Niewidzialny objawia swą moc.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Koronuje się nie tylko królów, ale także słynące łaskami święte obrazy.
To potwierdzenie ich wielkiej mocy i władzy

Mirosława Wilińska, parafianka, z przejęciem opowiada, że przed obrazem Matki Bożej w sanktuarium w Rokitnie modliła się o zdrowie swej matki, która chorowała na raka. I stał się cud. Bo matka przeżyła.
Inna z parafianek, Barbara Bracik, wyznaje, że trzydzieści lat temu wykryto u niej guza. Zrozpaczona weszła do tego kościoła i błagała Maryję o pomoc. Choroba ustąpiła. I do dziś nie ma nawrotów.

Diabeł Rokita z dziupli przepędzony

Reklama

Rokitno to stara polska wieś, położona około 30 km od Warszawy, na trasie poznańskiej. Tuż przy szosie stoi niewielki kościółek, zaprojektowany przez Tomasza Bellottiego.
W piątkowy poranek wokoło jest pusto. Przez otwartą furtkę wchodzę na podwórko. Drzwi plebanii otwiera ks. Andrzej Mikos, który przez skromne wnętrza z uśmiechem prowadzi mnie do gościnnego pokoju. Częstuje kawą, a po sekundzie wyciąga z regału pożółkłe już nieco kroniki parafialne, które kryją tajemnice łask i uzdrowień, jakich doznali tu ludzie przed cudownym obrazem Maryi. - I wciąż doznają - dopowiada siedzący w fotelu Jerzy Jędrasik, elektryk z zawodu, który pracował nad oświetleniem Cudownego Obrazu. A przed samą koronacją doświetlał korony Rokitniańskiej Pani. - Wierzę, że Matka Boża jest obecna w tym obrazie - wyznaje. - O cokolwiek w życiu się modliłem, zawsze mi pomagała. Mam żonę i dwie dorosłe córki. Biedy ani krzywdy w życiu nie zaznałem.
Bolesław Fundowicz z Rady Parafialnej, którego spotykam przy plebanii, wyraża podobną opinię. Do dziś pamięta wzruszenie swojej matki, która przyjechała nawiedzić Obraz i z wielkim wzruszeniem modliła się podczas jego odsłonięcia.
Właściwie nie wiadomo, kiedy obraz pojawił się w kościele. Rozmawiam o tym z proboszczem, orionistą, ks. Krzysztofem Gołębiowskim, który jest pochłonięty przygotowaniami do koronacji, ale chętnie przerywa pracę i siada ze mną przy stole. Opowiada, że o Rokitnie krążą rozmaite legendy. Jedna z nich głosi, że na przełomie XII i XIII w. Matka Boża pojawiła się na rozstaju dróg i obserwowała życie okolicznych mieszkańców. Gdy zobaczyła, że w wierzbie z dziuplą zamieszkał diabeł Rokita, który kusił ludzi do złego, zlitowała się i przepędziła go stąd czym prędzej. A mieszkańców obdarzyła szczególnymi łaskami. Miejscowość nazwano wówczas Rokitnem. A w kościele zawisł obraz Maryi, który zaczął słynąć cudami.
Inna wieść gminna niesie, że kiedy rozpoczęła się chrystianizacja tych ziem, wojowie, którzy wyruszyli z Gniezna na podbój Mazowsza, odpoczywali na Błoniach, śpiewając Bogurodzicę. Potem przyśniło im się, że Matka Boża będzie im towarzyszyć w tej misji.
Także w Kronice parafialnej jest zapis, że kult Obrazu sięga początków chrześcijaństwa na Mazowszu: „Drobna szlachta mazowiecka i pobożny a pracowity lud i bogate mieszczaństwo z Warszawy śpieszyli, by uprosić sobie łaski Królowej nieba i ziemi, by pojednać się z Bogiem przez Sakramenta św. i wrócić z weselem i otuchą do zajęć domowych. Wota świadczą, jak liczne były tu pielgrzymki. Wot było więcej, ale wśród nieszczęść krajowych jedne przez komisje zabrane (1795), drugie poginęły, lecz i te pozostałe świadczą, czym dawniej było Rokitno”.
Jest jeszcze jeden zapis z XVII w. Otóż, ks. Tomasz Młodzianowski, autor kilku dzieł ascetycznych, we wstępie do jednej z serii rekolekcji pisze: „Miła Pani, zasłynęłaś na tym wzgórzu w Rokitnie z cudownego nawracania grzeszników, a więc i mnie jako grzesznika przypuść do łaski Swojej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ludzie od dawna opowiadają o cudach

Reklama

- To co, pójdziemy zobaczyć obraz? - pyta Proboszcz i z entuzjazmem prowadzi mnie do kościoła.
Obraz Matki Bożej Rokitniańskiej znajduje się w głównym ołtarzu. Został namalowany temperą na desce, ok. XVI-XVII w. Ukazuje Maryję z Dzieciątkiem Jezus na lewym ręku. Uwagę zwraca też Jezus, którego lewa ręka spoczywa na Piśmie Świętym, prawa zaś lekko uniesiona jest do błogosławieństwa. Dzieło pochodzi z Europy Wschodniej. Maryja jest na nim bez ozdób i diademów, a Dzieciątko ma koronę podobną bardziej do kołpaków magnatów ruskich niż książąt zachodnich. Nieznany natomiast jest malarz. Po koronacji Proboszcz odda obraz do renowacji, i być może odnajdą się sygnatury.
Wychodzimy z kościoła i ks. Gołębiewski dalej ciągnie swą opowieść. Nieco archaicznym językiem, bliskim bohaterom Sienkiewiczowskiej Trylogii, ze swadą opowiada barwne dzieje Rokitna. - Dawniej ludzie przyjeżdżali tu na odpusty, które były znane w całej okolicy. Wtedy był też cyrk, wesołe miasteczko, kapela grała a ludzie tańczyli. W zabawie brali udział także ci, którzy nie byli związani z Kościołem. Ale wielu przybywało z pobudek religijnych.
Opowiada o tym także „odwieczna” parafianka - Helena Karczewska, którą odwiedzam w domu naprzeciw kościoła. Sympatyczna, zadbana kobieta, rocznik 1926, kręcąc się po podwórku, wspomina, że jej rodzice znali wiele historii nawróceń, jakich doznawali miejscowi, jak też przyjezdni. - Sami też całe życie prosili Maryję o łaski. Tu się ciągle dzieją cuda. Cudem jest także to, że ja tak długo żyję na świecie - zaznacza.
O cudownych zdarzeniach opowiadają też ludzie, którzy przyjeżdżają do Rokitna na niedzielne Msze św. Właśnie w niedzielę zaczyna tu na dobre kręcić się życie. - Jestem sympatykiem tej świątyni, gdyż w niej jest Cudowny Obraz i wiem, że Maryja działa tu w szczególny sposób - przyznaje zdążająca na Mszę Marianna Pękala. Idąca parę metrów za nią Aneta Banasiak opowiada, że wielkim przeżyciem było dla niej przyjęcie tego słynącego łaskami obrazu Maryi do domu. - W dużym pokoju, przy oknie, zrobiliśmy ołtarz, nie poszliśmy tego dnia do pracy i cały dzień z rodziną modliliśmy się przed tym obrazem. - Powiedz, że ja paliłem świeczki i prosiłem o zdrowie dla wszystkich - podpowiada mamie siedmioletni Sebastian, synek pani Anety.

Wspomożycielka Prymasów

Reklama

Znamienne, że do Rokitna od wieków pielgrzymowali prymasi, „ilekroć udawali się do Stolicy z Gniezna, Kniejowa czy Łowicza, przybywali by oddać hołd Matce Bożej” - czytamy w kronikach. Bywał tu często na przykład prymas Wacław Leszczyński „każdą razą, gdy odbywał podróż do Warszawy, odwiedzał cudowny Obraz Najświętszej Maryi Panny w Rokitnie, wsi leżącej niedaleko miasteczka Błonia, i kościół tam hojnemi podarunkami obdarzał”.
Sentymentem darzył to miejsce Prymas Wyszyński. To on nazwał Matkę Bożą Rokitniańską Wspomożycielką Prymasów. A w 1968 r. konsekrował świątynię. Mówił wtedy w homilii: „Konsekrować - znaczy ofiarować Bogu. Dziś konsekracja ma nam przypominać, jak powinniśmy nieustannie przezwyciężać samych siebie i oddawać się Bogu”.
Także obecny Prymas, kard. Józef Glemp jest związany z wizerunkiem Maryi w Rokitnie. We wrześniu 2004 r. podniósł kościół do rangi Sanktuarium Archidiecezji Warszawskiej. - Od tego momentu zwiększył się ruch pielgrzymkowy - podkreśla Proboszcz. Cieszy się, że może liczyć na pomoc Księdza Prymasa. A także zakonu Orionistów, do którego należy i który od 1987 r. na stałe opiekuje się kościołem.
Jak mówią parafianie, w ostatnich latach wiele się tu zmieniło. Zostały przeprowadzone remonty, konserwacji poddano obrazy, zmieniono wystrój wokół kościoła, ożywił się kult Cudownego Obrazu. Teraz natomiast cała parafia przygotowywała się do koronacji Obrazu. - Czekaliśmy na tę koronację wiele lat. To dla nas wielkie wydarzenie, które zdarza się tylko raz w życiu - mówi Bolesław Fundowicz.

Korony z pierścionków i obrączek

Reklama

Ludzie nie zważali na to, że to rodzinne pamiątki. Tym bardziej chcieli je ofiarować Maryi. Dlatego chętnie oddawali pierścionki, bransoletki, stare obrączki, często odziedziczone po rodzicach lub dziadkach. - Na 900 dusz, jakie liczy nasza parafia, ponad 200 osób ofiarowało srebro i złoto na korony dla Matki Bożej - informuje Tadeusz Domżalski, członek Rady Parafialnej.
Czym właściwie jest koronacja? To stary zwyczaj nałożenia koron na wizerunek Maryi i Jezusa, znany zarówno w Kościele wschodnim, jak zachodnim już we wczesnym średniowieczu. Ma na celu podkreślenie rangi obrazu. - Tak jak niegdyś koronowano króla, który był Pomazańcem Bożym, tak teraz koronuje się obrazy - przypomina ks. Gołębiewski. Koronacja jest zatem potwierdzeniem władzy królewskiej. Koronując obraz Maryi zaś, uświadamiamy sobie, że jest Ona Królową Nieba i Ziemi.
Koronacja dokonuje się tylko raz. Podobnie jak chrzest czy bierzmowanie. - Dlatego nawet gdyby założone na obraz przez Prymasa Polski korony w jakiś sposób zaginęły, można założyć nowe, ale już po raz drugi nie dokonuje się obrzędu koronacji - wyjaśnia Proboszcz. Jest pewien, że Maryja wspiera także jego, gdy modli się przed tym obrazem. Ale przyznaje też, że często, klęcząc tu, stawia pytania, na które nie znajduje odpowiedzi. Bo wielu rzeczy po ludzku nie rozumie. - Zapewne z perspektywy lat staną się bardziej przejrzyste - mówi. I dodaje na koniec: - Ale jednego jestem pewien: że to wszystko, co się tu stało w ciągu ostatnich dwóch lat jest cudem. Bo przez wiele lat było to miejsce zapomniane, a teraz zaczęli przybywać pielgrzymi. Widać, Matka Boża cierpliwie czekała, a potem zaczęła robić swoje.

Księgi parafialne z lat 1702 i 1703 podają kilka opisów cudownych uzdrowień dokonanych za przyczyną Pani Rokitniańskiej. Mieszkaniec Błonia Adam Sakowski dzięki odbytej do sanktuarium pielgrzymce został cudownie uzdrowiony. Szlachcianka Katarzyna Rogalska w dzień św. Wojciecha przyjechała do Rokitna z 3-letnim synkiem, aby podziękować Maryi za zdrowie dziecka. Justyna Brzozowska ciężko zachorowała i błagała Maryję o uzdrowienie. Gdy złożyła ślub nawiedzenia Cudownego Obrazu, choroba ustąpiła.

Ks. Krzysztof Gołębiewski, kustosz sanktuarium w Rokitnie, rocznik 1963, orionista, absolwent KUL-u i uczelni zagranicznych:
Kiedy Sienkiewiczowski Zagłoba odwiedził pana Michała w klasztorze, powiedział do niego: „Nie zaglądaj Panu Bogu w rękawy bo ma szersze niż biskup krakowski i nie wiadomo co tam trzyma”. Wielu cudów nie rozumiemy. Chociażby tego, że Kościół wyszedł z doby komunizmu cały, choć poobijany i z wielkimi ranami. Czy to nie cud? Ale wielu cudów też nie dostrzegamy. Zresztą, wszelka normalność jest cudem. Bo normalność kosztuje. To wszystko uświadamiam sobie ciągle na nowo, gdy modlę się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej.

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Teologowie z KUL reagują na zarzuty w sprawie Chanuki

2025-12-19 17:14

[ TEMATY ]

KUL

teolog

chanukowa świeca

pixabay.com/

świace chanukowe

świace chanukowe

Chrześcijaństwo bez judaizmu nie istnieje, a współczesny antysemityzm nosi znamiona dawno potępionej herezji - piszą członkowie Koła Naukowego Teologów KUL w nowym stanowisku dotyczącym dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Autorzy dokumentu, powołując się na nauczanie Soboru Watykańskiego II, podkreślają, że dialog z Żydami nie jest opcją fakultatywną, lecz koniecznością dla duchowego zdrowia Kościoła. Poruszono także kwestie stosunku katolików do święta Chanuki oraz literatury talmudycznej, przestrzegając jednocześnie przed postawą „ciasnego symetryzmu” w relacjach międzyreligijnych.

- W odpowiedzi na list otwarty przeciwko rokrocznemu obchodzeniu żydowskiego święta Chanuki na KUL, jako teolodzy postanowiliśmy dokonać przypomnienia katolickiego nauczania i optyki na temat dialogu z judaizmem. Nie robimy tego w duchu kontrreformacyjnym czy konfrontacyjnym, ale po to, by w osobach niemających jakiejś pogłębionej wiedzy w tym temacie rozwiać wątpliwości, jak na to zagadnienie patrzy cały Kościół, z Żyjącym Piotrem na czele. Tak, by nikt nie wziął za nauczanie Kościoła pewnych osobistych wątpliwości czy uprzedzeń takiej, czy innej grupy osób. Jest to wyraz naszej misji kroczenia, jako teolodzy, ramię w ramię z Kościołem, w charakterze uczniów, a nie recenzentów - mówi KAI ks. dr Karol Godlewski z KUL.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego człowiek tak bardzo boi się Boga?

2025-12-17 08:49

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Nie bój się – mówi do Józefa anioł Pański. Z podobnym wezwaniem zwracał się wcześniej do Maryi. Nie bój się, Maryjo – mówił, zwiastując Jej, że została wybrana, by stać się Matką Jezusa Chrystusa.

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie opłatkowe w domu biskupów łódzkich

2025-12-20 08:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Spotkanie opłatkowe kard. Rysia przed objęciem diecezji krakowskiej

Spotkanie opłatkowe kard. Rysia przed objęciem diecezji krakowskiej

Kilka dni przed wigilią kardynał Grzegorz Ryś - administrator apostolski zaprosił do domu biskupów łódzkich na spotkanie opłatkowe Wojewodę Łódzkiego, Prezydent Miasta Łodzi, Marszałka Województwa Łódzkiego oraz przedstawicieli: Służb Mundurowych, Kuratorium Oświaty w Łodzi, Wyższych Uczelni, mediów, świata biznesu, organizacji charytatywnych, a także duchownych bratnich wyznań chrześcijańskich, którzy odpowiedzieli na zaproszenie i przybyli, by wspólnie się spotkać i złożyć sobie życzenia.

Po odczytaniu fragmentu z Ewangelii (Łk 1, 26-38) kardynał Grzegorz powiedział między innymi – To jest obietnica potomka. Ona jest wypowiedziana najpierw w Księdze Rodzaju, w trzecim rozdziale. Wprowadzę nie przyjaźń między ciebie, a Niewiastę, między Twoje potomstwo, a potomstwo Jej. Takie potomstwo, które zmiażdży głowę węża. Ta obietnica potomstwa, potem także często w liczbie pojedynczej, obietnica potomka, ona idzie przez całą Biblię, przez całe dzieje zbawienia. Bóg obiecuje potomstwo. To znaczy, że obiecuje nam wszystkim, obiecuje macierzyństwo i ojcostwo. Macierzyństwo i ojcostwo są treścią Bożej Obietnicy. Chcę powiedzieć, że nie ma takiego stanu życia, w którym człowiek nie byłby powołany do macierzyństwa i ojcostwa. Nie ma takiego stanu życia. Zobaczcie, że ta rozmowa, o której słuchaliśmy, to jest rozmowa o macierzyństwie z kobietą, która się deklaruje jako dziewica, a Bóg chce, żeby ona przy swoim dziewictwie, którego jej nie zabierze, żeby była matką. Wszystkie osoby w Kościele, które spadają w śruby czystości są powołane do macierzyństwa i do ojcostwa. Księża, którzy składają przestrzenie życia w celibacie, są powołani do ojcostwa. Jak nie są ojcami, to są co najwyżej starymi kawalerami. Macierzyństwo i ojcostwo polega na tym, że przekazujesz życie, że chcesz się podzielić życiem. - zauważył hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję