Czas powrócić do refleksji wokół tego przepięknego słowa: Błogosławieni... Kojarzy się nam, i słusznie, z Kazaniem na Górze, wpisanym w Sandomierską Skarpę nauczaniem Jana Pawła II. Zanim jednak powrócę do tego Kazania, nie mogę nie cofnąć się jeszcze w tych dniach do innego błogosławieństwa. Czytam w Księdze Rodzaju: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną...”” (Rdz 1, 27-28).
To błogosławieństwo, wpisane w historię obecności człowieka na ziemi, a chyba także w całą wieczność człowieka, było pierwszym słowem, jakie człowiek po stworzeniu usłyszał. Jakie człowiek w ogóle usłyszał. Stało się i pochwałą, i zadaniem i słowem zaufania Stwórcy. Znam treść tego błogosławieństwa od dawna. Dopiero niedawno jednak, w kontekście refleksji nad rodziną, prowadzonych w ostatnich miesiącach w naszej diecezji, a szczególnie w kontekście przygotowań do odbywanej w Sandomierzu Ogólnopolskiej Konferencji Kanonistów nt. Prawna ochrona funkcji prokreacyjnej rodziny, zastanowiłem się nad szczególną sekwencją treści tego błogosławieństwa. Jest ono bowiem pewną całością, to znaczy, że kolejne człony tego słowa błogosławieństwa stanowią całość i tylko w ramach tej całości powinny być analizowane i rozumiane. A jednocześnie to błogosławieństwo wyraźnie wskazuje na pewne zadania. Najpierw wskazuje na płodność jako taką. Bądźcie płodni. Nie przestawajcie być płodni. Nie szukajcie ucieczki od płodności. Nawet, jeżeli ktoś z was nie będzie z jakiegoś powodu z tego daru Bożego korzystał, nie przestawajcie być płodni. Akceptujcie fakt waszej płodności, wpisanej w wasz organizm, bo ona jest dobra sama w sobie. Rozmnażajcie się. To efekt świadomego i dojrzałego korzystania z daru płodności, we współpracy z mocą stwórczą Boga, tak by nie naruszając samego daru przekazywać życie jako stwórcze tchnienie Boga, pełne radości, ogarnięte miłością, ukierunkowane na wieczność. Napełniajcie ziemię. Gdzie są granice tego napełniania? Gdzie są granice możliwości ziemi (czy także kosmosu)? Gdzie są te granice: czy są wyznaczone możliwością wykarmienia pewnej liczby ludzi? Czy też są wyznaczone potrzebami samej ziemi, oczekującej gospodarza? Gdzie są granice możliwości dla stwórczej miłości połączonej z miłością wzajemną między ludźmi?
Patrzymy na dziejowy kryzys szacunku dla życia ludzkiego. Dziwnie łączy się z dziejowym chyba kryzysem panowania człowieka nad światem. Jednocześnie, jak rak na ludzkiej solidarności, wyrósł dzisiaj w świecie, jak nigdy dotychczas, „ład” panowania jednych ludzi nad innymi ludźmi. Jak się to wszystko dziwnie spotkało.
Chcesz, człowieku, rzeczywiście ziemię mieć sobie poddaną? Wsłuchaj się w słowo pierwszego błogosławieństwa. I uwierz w treść tego błogosławieństwa. I żyj nim.
Błogosławieni....
Czy słyszysz? Czy Ty słyszysz?
Niech zstąpi Duch Twój, Boże! Niech nieustannie odnawia oblicze tej ziemi! By byli Błogosławieni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu