O 25-leciu „Solidarności” z przewodniczącym łomżyńskiej „Solidarności” - Henrykiem Piekarskim rozmawia ks. Paweł Bejger
Ks. Paweł Bejger: - Panie Przewodniczący, jak mógłby Pan skomentować 25 lat „Solidarności”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Henryk Piekarski: - 25 lat to już bardzo duża rozpiętość czasowa. Staram się odnosić dzisiejszą „Solidarność” do tej pierwszej, sprzed ćwierć wieku. Jak wiemy, wtedy na arenie krajowej objawił się pierwszy ruch społeczny, który w czasach swojej świetności skupiał 10 mln obywateli. Te idee to nie były tylko postulaty o pracę, ale była to walka o głębsze wartości, i dlatego działanie było tak spontaniczne i tak żarliwe. Obecna „Solidarność” to ugrupowanie, które powinno nie tylko w Łomży, ale w całym kraju pamiętać o solidarności międzyludzkiej, doceniać jej znaczenie i nawiązywać do idei. W tym działaniu pomaga nam nauka Kościoła, która jest przecież fundamentem ideowym „Solidarności”. Jako Związek angażujemy się w obronę godności i praw pracowniczych.
- Obserwując to wszystko, co dzieje się wokół „Solidarności”, mam wrażenie, że toczy się medialna gra, która tak naprawdę osłabia prestiż wspaniałego i tak potrzebnego nam Związku?
Reklama
- Próbuje się do tej pory minimalizować wagę tamtych wydarzeń. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Ta pierwsza „Solidarność” przyniosła nam niepodległość, wolność, o to przecież walczyliśmy. Dane nam było przeżyć coś naprawdę wzniosłego. I trzeba to uszanować. Chcieliśmy decydować o sobie, pragnęliśmy kształtować swoje losy. To była ta „Solidarność”, której znaczenie nie może być skazane na margines zapomnienia i bagatelizowane. Często spotykam się z opinią, że to nie tylko „Solidarność”, ale całe społeczeństwa angażowały się w tym solidarnym akcie. To prawda. Ale jest jeszcze ktoś, kto ten Związek uświęcił, omodlił: to Jan Paweł II. Gdyby nie on, nie mielibyśmy pewnie jeszcze dziś wolności.
- Panie Przewodniczący, 21 postulatów „Solidarności” zostało wpisanych w program kampanii wyborczej SLD. Uważam to za bulwersujące.
- Problem ten został omówiony na forum Zarządu Regionu Mazowsze. Jest to wydarzenie bulwersujące. Jakim prawem przedstawiciele systemu socjalistycznego, który gnębił nas nie tylko jako związkowców, ale także jako społeczeństwo, którzy doprowadzili w tamtych latach do zbrodni, przywołajmy tu postać ks. Jerzego Popiełuszki, jak mogą teraz wpisywać w swoją kampanię nasze postulaty?! Mogą to zrobić tylko osoby, którym brak honoru, ale tacy są właśnie ludzie SLD.
- Jak łomżyńska „Solidarność” przygotowuje się do wyborów?
Reklama
- Skupiliśmy się w tym szczególnym czasie nad obchodami rocznicy 25-lecia Związku. Priorytetową kwestią jest dla nas praca w imieniu godności i poszanowania praw człowieka. Przywołam wydarzenia związane ze strajkiem w łomżyńskim PKS. Z przykrością sięgnęliśmy po ostateczną alternatywę, którą był strajk okupacyjny w przedsiębiorstwie PKS-u. Obroniliśmy kilkadziesiąt miejsc pracy i nie dopuściliśmy do ostatniego „skoku” SLD-owskiej formacji na dziką i złodziejską prywatyzację.
31 sierpnia łomżyńska delegacja uczestniczyła w obchodach w Gdańsku. 2 września braliśmy udział w obchodach regionu Mazowsze, ponieważ jako oddział jesteśmy jego częścią. Centralne obchody odbyły się w Teatrze Wielkim, ukoronowano trzech zasłużonych związkowców łomżyńskiej „Solidarności”: Wyróżnienie otrzymali: Sławomir Zgrzywa, Andrzej Kiełczewski oraz Marian Jaszewski, który jest z nami od kilkunastu lat i zawsze wspiera nas w momentach kryzysowych Jest to niewątpliwie sukces, że zostaliśmy docenieni.
- Czy „Solidarność” zajmie konkretne stanowisko podczas zbliżających się wyborów?
- Oficjalnie nie. W jakiś sposób będziemy mówić o dokonaniach osób, które na przestrzeni dłuższego okresu czasu wykazały się intencjami i działaniem. Mamy jakiś wpływ na kształtowanie wizerunku niektórych kandydatów, co wynika z bezpośrednich obserwacji. Chcę podkreślić, że związkowcy nie kandydują. Nie da się stanowić prawa jako parlamentarzysta, a potem tłumaczyć się związkowcom z niedoskonałości rządów.
- Tego wszystkiego doświadczyliśmy już w rządach AWS-u.
- Właśnie, następnego błędu nie wolno nam popełnić.
- Podoba się Panu kampania przedwyborcza?
- Myślę, że jak każdemu z nas. Jesteśmy zawiedzeni, że zamiast sensownych programów, dialogu mamy kolejny raz typową „pyskówkę”. Ludzie są tym zmęczeni i sfrustrowani. To właśnie taka postawa polityków zniechęca nas do pójścia do wyborów.
- Ale iść trzeba?
- Koniecznie, nie mamy innego wyjścia i czasu, aby dalej eksperymentować.
- Dziękuję za rozmowę.