Od dzisiaj każdy zwiedzający Kraków może zobaczyć słynną kamizelkę z tarczami szkolnymi oraz osobiście spotkać się z pogodnym spojrzeniem Władysława Ślazyka (obraz artystki S. Dolorozy Jeziorskiej „Sercanki”), pierwszego przewodnika po bazylice Mariackiej (przy placu Mariackim 7 w Krakowie).
Ks. infułat dr Dariusz Raś, proboszcz – archprezbiter parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie wraz z Wójtem Gminy Słopnic Adamem Sołtysem zaszczycili zebranych gości obecnością i jako gospodarze powitali zebranych uczestników. Padło wiele ciepłych słów i przywołano liczne wspomnienia związane z nietuzinkowym człowiekiem. Jak podkreślano, to zacna postać, która na trwałe wpisała się w wizerunek Miasta Krakowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Władysław Ślazyk ukończył szkołę dla nauczycieli w Starym Sączu, był statystą w filmach, pracował jako bibliotekarz na UJ. Jednak prawdziwą pasją w jego życiu stała się pomoc drugiemu człowiekowi. Był wielki sercem i duchem. Nauczyciel, wychowawca, opiekun, patriota, partyzant, społecznik oddany każdej słusznej sprawie. Szczególnie bliskie sercu były mu osoby chore, ubogie i opuszczone.
Reklama
Jako uczestnik Powstania Warszawskiego przetransportował do Słopnic dwadzieścioro chorych na tyfus dzieci różnej narodowości. Opiekował się nimi, zakładając tam szpital polowy dla dzieci i młodzieży. Dzieci, których nie udało się uratować, chował na pobliskim cmentarzu, a powracające do zdrowia - oddawał do adopcji do zamożnych rodzin z pobliskich okolic.
Mieszkając w Krakowie, zawsze pozostał oddany Słopnicom, gdzie spoczywa na parafialnym cmentarzu. - Tacy ludzie rodzą się raz na sto lat” (…) i przemykają jak kometa – mówił i śpiewał podczas otwarcia gabloty jeden z najmłodszych dwudziestu wychowanków Władysława Ślazyka i inicjator ekspozycji – misjonarz, bard i poeta ks. Józef Ślazyk, proboszcz z Leofrenii we Włoszech.
Przywrócony pamięci Krakowa Władysław Ślazyk przez 25 lat czuwał nad porządkiem w bazylice Mariackiej i przybliżał historię Ołtarza Wita Stwosza grupom, które przyjechały pomodlić się i zwiedzić to święte miejsce. Należy wspomnieć, że były to bardzo trudne komunistyczne czasy, kiedy walczono z Kościołem i nie było rozwiniętego, zorganizowanego ruchu turystycznego w bazylice. Skoncentrowany na pobożnym życiu i mocy wiedzy Władysław Ślazyk z własnej inicjatywy oprowadzał turystów po kościele, a historię zgromadzonych dzieł, zaczynał od opowiadania o „żółtej ciżemce”. - Barwnie mówił, słuchaliśmy go z zaciekawieniem, a na koniec spotkania częstował nas cukierkami, dobry człowiek – tak dzisiaj wspomina go jeden z uczestników wycieczek szkolnych do Krakowa.
Reklama
Na prośbę i w darze wdzięczności, uczniowie z całej Polski zostawiali Ślazykowi tarcze szkolne, które były przyszywane do jego peleryny i kamizelki. Tak udekorowane elementy garderoby stały się oficjalnym strojem, który zakładał, witając turystów lub występując podczas ważnych uroczystości kościelnych. Dzisiaj to już historia, piękna i bogata. Opowiada o życiu Władysława Ślazyka, dla którego człowiek był największą wartością. Dotychczas kamizelka z tarczami stanowiła obiekt muzealny Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie, przy Via Cassia, przekazana w 2005 r. ówczesnemu ks. abp. Stanisławowi Dziwiszowi,
a dzisiaj staraniem krakowskich władz kościelnych udostępniona turystom przy pl. Mariackim 7 w Krakowie. Pytanie, kiedy w gablocie pojawi się słynna peleryna? Obecnie wiadomo, iż jedna został przekazana podczas prywatnej audiencji św. Janowi Pawłowi II w 2004 roku, a druga znajduje się w prywatnych zbiorach. Czekamy, aż dołączy do kamizelki i również będzie dostępna dla mieszkańców Królewskiego Miasta Krakowa i turystów.
Więcej o śp. Władysławie Ślazyku na stronach;
http://www.dongiuseppe.pl/index.php/2017-r/644-2017-wirsz-071
http://mariacki.com/mariacki-i-ludzie-pan-slazyk/
Agnieszka Kęska