„W jakimkolwiek momencie życia jesteśmy zawsze dziękujmy Panu. Czy się powodzi, czy nie, wtedy gdy najtrudniej dziękujmy Panu” - to słowa z medytacji, które towarzyszyły muzykowaniu, jakie miało miejsce latem w Ośrodku Milenijnym Ojców Jezuitów w Chicago.
Kto śpiewa ten podobno podwójnie się modli, niektórzy twierdzą, że to zaściankowa teologia, inni przekonani są, że tak jest istotnie, jeszcze inni po prostu śpiewają, bo w ten sposób najlepiej potrafią wyrazić to, co kryją ich serca.
„Chwalmy Pana pieśnią”, kolejna udana inicjatywa Jezuickiego Ośrodka Milenijnego, dała okazję wszystkim, by w letni sobotni wieczór śpiewać Panu z całego serca, niektórym nawet, by z radości ku chwale Pana zatańczyć. A stało się tak dzięki kilkunastoosobowej grupie młodych ludzi, którym przewodniczył Roman Majka.
Pieśni, fragmenty Psalmów, hymny śpiewane były do dźwięków skrzypiec, gitary i bębna. Był to wieczór, gdy modlitwa przeplatała się z pieśnią i w współgrała z nią na chwałę Pana. Dzięki temu medytacja i modlitwa były przeplatane śpiewem.
Po koncercie poprosiliśmy Roman Majkę o kilka słów refleksji dla „Niedzieli w Chicago”:
- „Chwalmy Pana śpiewem” to nie zwykły koncert, to coś więcej...
- Spotkanie to było pomyślane jako koncert, ale i modlitwa jednocześnie. Zaprosiliśmy ludzi nie tylko do tego, aby słuchali, ale także by razem z nami modlili się. Dość długo przygotowywaliśmy się do tego wieczoru. Od początku był on pomyślany jako wieczór ewangelizacyjny. Chcieliśmy ludziom opowiedzieć w sposób niekonwencjonalny o Bogu, o Jezusie. Chcieliśmy także, by ludzie otworzyli się na ducha modlitwy. Czy się udało? Obserwując reakcje ludzi myślę, że w pewnym stopniu tak.
- Kim na co dzień są ludzie, którzy śpiewają w tej grupie?
- Wszyscy w jakiś sposób jesteśmy związani z Jezuickim Ośrodkiem Milenijnym. Należymy do różnych działających tu grup. Generalnie jest to młodzież, przy czym średnia wieku jest znacznie wyższa niż 18 lat. Najważniejszym jest jednak to, że są to ludzie, którzy na co dzień chcą żyć wiarą.
- Repertuar dzisiejszego wieczoru nie należał do prostych. Nie były to pieśni, czy piosenki religijne powszechnie znane. Śpiewaliśmy raczej fragmenty hymnów, tekstów biblijnych, Psalmów.
- Myślę, że są to pieśni dość dobrze znane, na pewno we wspólnotach młodzieżowych. Ich siła i moc bierze się z tego, że w większości są to fragmenty biblijne, lub teksty nawiązujące do Biblii. Muzyka zaś okraszająca te słowa podobna jest do ikony - powstawała na klęczkach. Dobór repertuaru rzeczywiście nie jest przypadkowy. Chodziło nam o to, by śpiewane dzisiejszego wieczoru pieśni pobudzały do dziękczynienia i wielbienia Boga. W naszej formacji religijnej brakuje nam modlitwy wielbiącej Boga. Myślę, że w ogóle w naszych codziennych modlitwach brak uwielbienia i dziękczynienia. Każdy z nas chyba powinien ciągle się uczyć dziękczynienia, którego tak mało jest w naszym życiu. Często łapię się na tym, że na dziękczynienie nie starcza czasu. Tymczasem tak dużo otrzymujemy, a tak mało za to dziękujemy. Dzisiejszy wieczór pokazał, że nie potrafimy długo trwać w dziękczynieniu, nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jest to na pewno dla nas jakieś wyznanie.
- Porozmawiajmy chwilkę o Tobie. Jesteś ojcem dwóch synów, właścicielem księgarni katolickiej. Jesteś obecny, jeśli nie we wszystkich, to na pewno w większości incjatyw Milenijnego Ośrodka Jezuickiego. Skąd czas na to wszystko?
- Myślę, że to łaska. Oboje z moją żoną czujemy, że wiele nam zostało w życiu ofiarowane. Doświadczyliśmy wiele dobra i mamy tę świadomość, że dobro jest po to, by nim się dzielić. Dlatego chcemy je przekazywać innym. Chcielibyśmy zarazić ludzi do życia z Bogiem. Poza tym jest to także chyba sprawa pragnienia, aby coś poza pracą jeszcze w życiu robić. Dlatego próbujemy ewangelizować. Myślę, że ta aktywność jest jakoś w nas już wpisana.
- Dzisiejszy wieczór był wspaniały. Entuzjazm, zaangażowanie z jakim ludzie w nim uczestniczyli potwierdza, że jest to pomysł udany. Jednakże od czasu do czasu pojawiają się głosy, że w Chicago brak miejsca, w którym można po prostu, pośpiewać stare dobre religijne piosenki.
- Nawet w trakcie przygotowywania tego wieczoru pojawiły się głosy, że dobrze byłoby pośpiewać stare pieśni oazowe. Myślę, że na pewno kiedyś do tego dojdzie. Nie wiem jeszcze kiedy i jak dokładnie będzie to wyglądało, ale jestem pewien, że takie wieczory, niewykluczone, że cyklicznie, będziemy organizować.
- Dziękuję za rozmowę, życzę wytrwałości i niegasnącego zapału do dalszej pracy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu