Dyrektor: ks. Leszek Woroniecki SAC
Adres: ul. Pokoju 77, 71-740 Szczecin
Tel.: (0-91) 421-50-00, 428-25-25, fax 428-25-08
„Staramy się, by nasze hospicjum było najbliższe domowi rodzinnemu i jak najmniej przypominało szpital - opowiada dyrektor ks. Leszek Woroniecki SAC. - Jedną z zasad jest u nas jakość życia, chodzi o to, by do końca była jak najlepsza, co dla chorych jest ogromnie ważne. Walczymy z bólem i utratą godności.
Zadaniem hospicjum jest uświadomienie tym, którzy żyją na zewnątrz, że to nie są dwa światy, ale jeden, że umieranie i sama śmierć jest fazą życia, przez którą każdy musi przejść. Jest dziś taka tendencja w świecie, by ludzi ciężko chorych i umierających usuwać za parawan, by nie mącili naszego spokoju. Nie uczyć się świadomego wchodzenia w śmierć i umieranie, to ogromny błąd i duża krzywda wyrządzana zarówno sobie, jak i młodemu pokoleniu. Papież Jan Paweł II pokazał całemu światu, że można wejść w śmierć świadomie i być w niej wolnym.
Pracuje u nas na stałe ok. 40 osób, nie licząc wolontariuszy. Aktualnie personel hospicjum to 9 lekarzy, 18 pielęgniarek, fizykoterapeuta, psycholog, 2 kucharki, pracownik socjalny, księgowa, osoby sprzątające i posługujące w pralni. Kierownikiem medycznym hospicjum odpowiadającym za cały pion medyczny jest dr Jadwiga Zwiegincew. Ogromnie pomocni są dla nas wolontariusze w liczbie kilkudziesięciu, którymi koordynuje Teresa Sadłowska. Są to osoby, które reprezentują kilka pokoleń (coraz więcej młodych). W ostatnim roku próbowaliśmy dotrzeć do szkół (licea i gimnazja), by przedstawić młodemu pokoleniu ideę hospicjum. Wchodziliśmy na lekcje wychowawcze, biologii i religii. Odkryliśmy ogromną wrażliwość tych młodych ludzi na osobę, która cierpi, która potrzebuje pomocy. Zawiązało się po tym sporo małych grup wolontaryjnych, bardzo nas wspomagających. Biorą one także udział w akcjach wspomagających nasz budżet. Są to zbiórki przed kościołami i supermarketami. W kwietniu, w „Dzień żonkila”, kwesta przyniosła 20 tys. zł (sporą dla nas kwotę).
Mamy podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. To zapewnia budżet w granicach 60-70%. Resztę zawdzięczamy sponsorującym nas przedsiębiorstwom i firmom pomagającym nam w różny sposób. Przykładowo chleb otrzymujemy gratisowo z piekarni, warzywa i owoce ofiarowują zaprzyjaźnieni ogrodnicy.
W domu jest kaplica pw. św. Wincentego Pallottiego. Od poniedziałku do soboty odprawiana jest w niej Msza św. o godz. 16.00, zaś w niedzielę i święta o godz. 12.00. Codziennie o godz. 15.00 odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Prowadzimy Poradnię Opieki Paliatywnej. Chorzy mogą tu przyjeżdżać i otrzymać poradę lekarza, także dotyczącą uśmierzania bólu. Jest też Centrum Wspierania Osieroconych Dzieci. 30 dzieci tych chorych, którzy od nas odeszli, pojedzie teraz na kolonię letnią. Raz w miesiącu odbywa się spotkanie Kręgu Rodzin Hospicyjnych. Ludzie na różnym etapie żałoby spotykają się, by wzajemnie sobie pomagać. Dzielą się wtedy swoim bólem i doświadczeniem, jest modlitwa za zmarłych, zapalanie symbolicznych świec i przywołanie ich imion. Chciałbym też stworzyć grupę modlitewną, która modlić się będzie za chorych i umierających.
Hospicjum może przyjąć 22 osoby w pokojach 1-, 2- i 3-osobowych. W ciągu roku towarzyszymy ok. 500 odchodzącym do wieczności osobom. Często w przeciągu dwóch dni żegnamy 3, 4 osoby.
Więź nawiązana z chorym zostaje ucięta i trzeba szybko nawiązać kolejną. Emocjonalnie to bardzo dużo kosztuje.
Zdarza się, że jesteśmy atakowani przez niektóre środowiska, będąc na pierwszej linii walki z eutanazją. Każde hospicjum, które broni naturalnego początku i końca życia, jest przeciwnikiem mówienia, że ci chorzy wołają o śmierć, bo tu nie wołają! Z moich obserwacji wynika, że jeśli jest uśmierzony ból i odbudowane poczucie godności, przezwyciężenie faktu bycia odrzuconym, nie pojawia się prośba o śmierć i eutanazję. Nawet ci, którzy mają świadomość, że ich życie dobiega kresu, chcą je godnie przeżyć. To jest rodzaj wspólnej drogi, podczas której uczymy się rozmawiać z chorymi, przekonujemy ich, że życie ma wartość do samego końca, i to nam się udaje”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu