55 lat przy ołtarzu.
55 lat w konfesjonale.
55 lat na służbie, w tym 52 na Bujwida.
Czy już wiesz, o kim mowa?
Pewnie nie jesteś już studentem. Być może wiele lat minęło od tej radosnej chwili, gdy zobaczyłeś na liście przyjętych na pierwszy rok studiów swoje nazwisko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Być może czas zatarł studenckie wspomnienia i emocje. Być może odniosłeś wielki sukces, albo przygniatają Cię życiowe porażki – ale przecież jesteś.
Czy pamiętasz swoje pierwsze kroki w DA Wawrzyny? Radość, a może obawę przed nowym środowiskiem? I to pierwsze, wyjątkowe przeżycie, gdy usłyszałeś Orzecha – z ambony, albo zza stołu w Białym Dunajcu? Te pierwsze myśli, że do tej pory nikt, żaden ksiądz, nie mówił do Ciebie w taki sposób. Gdy ośmielił się powiedzieć Ci prawdę a ona zabolała, a potem stało się coś dziwnego i byłeś już kimś innym – naprawionym, poskładanym, lepszym.
Pamiętasz, gdy siedział z Tobą, do trzeciej nad ranem, z wielkim kubkiem herbaty, owinięty kocem, w zimnej kominkowej? Potrzebowałeś spowiedzi a on jej nigdy nie odmawia. I tamtej nocy Twoje wykolejone życie wróciło na właściwe tory.
A potem kazał Ci się żenić, studencie. A może wskazał Ci męża, studentko? I zabraniał zwlekać z narodzinami dziecka po to, by nie wciągnęła Cię pułapka kariery i pustej kołyski.
A może patrzyłeś na niego i w jednej krótkiej chwili zapragnąłeś być jak on?
Reklama
Od ilu lat już nosisz sutannę?
Każdy z nas byłby inny, gdyby nie on. Gdyby nie jego przenikliwe spojrzenie, czasem bardziej srogie niż czułe, ale zawsze takie, pod którym cierpła skóra i już nie chciałeś być byle jaką miągwą.
Jest nas rzesza – żebraków jego spojrzenia, bywalców Mszy o siódmej rano, kazań w czwartkowe wieczory, opowieści w czasie Pielgrzymki, oszczędnych uśmiechów w Białym Dunajcu, napomnień, uwag i pełnych odpowiedzialnej powagi słów wyjaśniających wszystko. I przytuleń – rzadkich – zarezerwowanych tylko dla tych najbardziej potrzebujących, ledwie żywych z braku miłości.
Jest nas wielu, wielu, wielu… – dłużników jego modlitwy, ojcowskiej troski, szorstkiej miłości.
Ktokolwiek spotkał Orzecha jest zapożyczony na zawsze – bo nie wiesz, jaka byłaby Twoja wiara, gdyby nie on…
Mięło wiele lat – a on, dzięki Bogu, jest!
Zmęczony, spracowany, chory na kolejne choroby. A jednak trwa – na posterunku na Bujwida i – jak co roku wyrywa się na pielgrzymi szlak na Jasną Górę.
Bo przecież, jak mawia, nogi trzeba schodzić, prawda? Kiedyś gdy Pan Bóg spyta: „Co robiłeś, Orzechu? On Mu pokaże swoje nogi, schodzone i stare jak dęby, i wtedy Pan Bóg powie: Dobrze, Orzechu, takie powinny być nogi, gdy się do mnie przychodzi…”
Reklama
Nogi Orzech ma już przygotowane… Jednak pragniemy i prosimy w modlitwach, by był z nami jak najdłużej! I szykujemy jubileuszowy prezent – jeśli jesteś dłużnikiem jego kapłańskiej posługi i chcesz podziękować – włącz się! Jubileusz na dwie piątki wymaga prezentu, nie wypada wpaść z pustymi rękami! My, dłużnicy Orzecha, chcemy podarować mu prezent, którego teraz potrzebuje najbardziej: kupujemy samochód! (Ten, którym jeździ teraz, wciąż się psuje)
Wszystkich, którzy chcą przyłączyć się do tej inicjatywy prosimy o wpłaty na specjalne konto:
Stowarzyszenie Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego Wawrzyny, ul. Bujwida 49/51
nr konta:
05 1090 2590 0000 0001 4260 2420
z dopiskiem: „Darowizna Orzech”.