Niedziela 10 lipca była szczególnym dniem dla wspólnoty parafialnej z Kozłowa Miechowskiego. W tym dniu bowiem w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego została odprawiona uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy, w intencji ks. Zbigniewa Gadomskiego - wieloletniego proboszcza tejże parafii. Ten niezwykły Kapłan w czasach władzy komunistycznej był bezpodstawnie więziony przez ówczesny aparat bezpieczeństwa.
W intencji bohaterskiego kapłana modliło się wielu księży i wiernych, którzy wypełnili kozłowski kościół. Hołd byłemu proboszczowi złożyli także kombatanci - byli żołnierze AK i strażacy.
Bp. Gurdę powitał proboszcz parafii ks. Jan Staworzyński, który podziękował mu za przybycie i chęć przewodniczenia Mszy św. oraz modlitwę w intencji „dobrego kapłana” ks. Gadomskiego. „Chcemy dziś odsłonić i poświęcić tablicę, aby uczcić jego pamięć - mówił Ksiądz Proboszcz, dodając, że „był on bohaterem i męczennikiem, człowiekiem, który nie ugiął się szykanom i więzieniom, a udowodnił nam, że zwycięstwo nie zależy od liczby wojska”.
Następnie Księdza Biskupa powitali przedstawiciele parafian, wśród których była siostra ks. Gadomskiego.
W wygłoszonej homilii biskup Kazimierz mówił o potrzebie trwania w prawdzie, o niezłomności i wytrwaniu w wierze, jako wzór do naśladowania podał ks. Gadomskiego, który przeszło 10 lat spędził w komunistycznych więzieniach, tylko za to, że był wierny Chrystusowi. „Ziarno Bożego Słowa zaowocowało w jego życiu” - mówił biskup Kazimierz, nawiązując do Ewangelii. Następnie bardzo szczegółowo przytoczył historię życia ks. Zbigniewa Gadomskiego, jego powołanie do stanu kapłańskiego, lata upokorzeń i lata chwały. Na zakończenie homilii zwrócił się do ks. proboszcza Jana Staworzyńskiego i do wiernych, dziękując im za pamięć o ks. Gadomskim oraz za ufundowanie tablicy ku jego czci. „To świadczy o tym, że potraficie docenić jego duszpasterską pracę - mówił Ksiądz Biskup - pragnął on bowiem służyć, aby ziarno Bożego Słowa spadało na dobrą glebę ludzkiego serca i przynosiło dobre owoce”.
Następnie w przedsionku kościoła bp Gurda w obecności wiernych poświęcił tablicę upamiętniającą ks. kan. Gadomskiego.
Po zakończeniu Mszy św. głos zabrał ks. Zbigniew Facler krewny ks. Gadomskiego. Podziękował wszystkim za pamięć i modlitwę w intencji wuja. Ze wzruszeniem mówił o nim i o jego kapłaństwie, jak również o całym życiu, które ofiarował Bogu. Przypomniał, jak wiele wycierpiał, ale także wspomniał osoby, które w tych trudnych czasach nie opuściły ani ks. Gadomskiego, ani jego najbliższych.
Ks. Zbigniew Gadomski
Urodził się 1 czerwca 1920 r. w Strzemieszycach. Na czas mrocznych lat drugiej wojny światowej przypadł okres jego studiów kapłańskich w WSD w Kielcach. Święcenia kapłańskie otrzymał 1 lipca 1945 r. Posługę kapłańską rozpoczął jako wikary w parafii Sułoszowa. W 1949 r. jako wikariusz w Wolbromiu - jak pisze ks. Daniel Wojciechowski w książce Kapłani Kieleccy więzieni i szykanowani w PRL (1945-1963) - „z młodzieńczym zapałem włączył się w nauczanie religii w szkole i pracę z młodzieżą”. Wraz z proboszczem ks. Piotrem Oborskim oddał się pracy duszpasterskiej.
W tych czasach każdy ruch księży śledzili przedstawiciele Urzędu Bezpieczeństwa. Komunistyczne władze dążyły do skompromitowania Kościoła katolickiego w oczach wiernych. Pokazowe procesy kapłanów oraz hierarchów kościelnych stały się codziennością.
Pracownicy UB spreparowali dokumenty, według których ks. Gadomski miał pomagać w zabójstwie młodego człowieka. Aresztowano go wraz z ks. Oborskim, którego również oskarżono o współudział w tym czynie.
Według dokumentów procesowych księża traktowani byli jako członkowie „bandy”, która miała za cel obalenie ustroju socjalistycznego w Polsce. Prokurator domagał się dla sądzonych księży najwyższego wymiaru kary i nałożenie surowych środków karnych na bp. Czesława Kaczmarka. Obaj księża zostali skazani na karę dożywotniego więzienia.
Ks. Piotr Oborski został zwolniony po kilku latach, natomiast ks. Zbigniew Gadomski w komunistycznych więzieniach przesiedział przeszło dziesięć lat - najwięcej ze wszystkich księży w Polsce. Nie załamał się, z godnością przeżył lata poniżenia.
Uwolniony po licznych interwencjach bp. Czesława Kaczmarka - który odwiedzał go w więzieniu, został skierowany do pracy duszpasterskiej w Brzezinkach, następnie w Kalinie Wielkiej, a od 1970 r. podjął obowiązki proboszcza w Kozłowie Miechowskim. Tu otoczony życzliwością parafian niósł swoją posługę wiernym aż do śmierci w 1993 r.
W. B.
Pomóż w rozwoju naszego portalu