Ustanowienie „watykańskiego nadzoru” nad tym sanktuarium było sporym zaskoczeniem, tym bardziej, że nie konsultowano tego z episkopatem. Mogło się wydawać, że w jakiejś mierze zakwestionowane zostały również dotychczasowe działania ordynariusza diecezji Tarbes i Lourdes. W ostatnich latach musiał on sprostać pogłębiającemu się deficytowi w budżecie, co okazało się tym trudniejsze, że sanktuarium dwukrotnie zostało zalane przez powódź. Naprawą finansów zajął się skutecznie były dyrektor Renault. W ubiegłym roku po raz pierwszy nie było deficytu.
Bp Hérouard, którego papież mianował swoim delegatem, podkreśla jednak, że w jego misji nie chodzi o finanse. Sam jest pełen podziwu dla osiągnięć miejscowego ordynariusza. Podkreśla, że jego misja jest tymczasowa, na kilka miesięcy, a jej celem jest ożywienie duszpasterstwa.
„Lourdes nadal pozostaje miejscem, do którego licznie napływają pielgrzymi z całego świata, wraz ze swymi chorymi - mówi bp Hérouard. - Z mojej diecezji Lille w dorocznej pielgrzymce bierze udział 3,5 tys. wiernych. Chodzi wyłącznie o to, by akcent postawiony był na sprawy duchowe i duszpasterskie. Sanktuarium ma wielkie zasoby, również ludzkie. Trzeba zadbać o współpracę wszystkich sektorów. Tu nie chodzi o krytykowanie kogokolwiek. Chcemy się wspólnie zastanowić, co zrobić, aby przesłanie z Lourdes pozostało czytelne i przyciągało pielgrzymów w aktualnej sytuacji, z uwzględnieniem nowych trudności. Bo niektóre kraje, jak na przykład Włochy dotkliwie doświadczają skutków kryzysu gospodarczego i dlatego niektórym pielgrzymom trudniej jest tu dotrzeć”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu