Twą żywą wiarą ożywieni....
Idziemy zatem, Ojcze Bronisławie,
przykładem Twoim zachęceni,
„Któż jak Bóg” - w codziennej służbie
ogłosić światu dziś pragniemy.
To jedna z wielu piosenek, poprzez które Siostry Michalitki wyrażają wdzięczność Bogu za przykład życia i rozpoczęte przed laty dzieła Założyciela ich zgromadzenia zakonnego - ks. Bronisława Markiewicza. Bez jego wrażliwości na natchnienia Bożego Ducha, bez wiernego, ofiarnego kroczenia za głosem tych natchnień, nie byłoby w Kościele nowej „gwiazdy przewodniej”, nie byłoby Zgromadzeń św. Michała Archanioła. Tysiące dzieci i młodzieży nie otrzymałyby właściwego wychowania, nie znalazłyby pełnej troski i miłości opieki ze strony duchowych synów i córek ks. Markiewicza.
Kiedy jako proboszcz w Miejscu Piastowym k. Krosna zaczął przygarniać opuszczone, osierocone, ubogie dzieci, jednocześnie - z właściwym sobie realizmem - organizował ludzi, którzy mieli mu pomóc w utrzymaniu i wychowaniu podopiecznych. Ludzi, gotowych na trud i ofiarę w imię najwyższej wartości, jaką jest Bóg i Jego miłość do człowieka. Wokół ks. Markiewicza gromadzili się kandydaci i kandydatki do zgromadzeń zakonnych, chcący służyć Bogu poprzez wychowywanie osieroconych i zaniedbanych dzieci.
„Idziemy zatem...” - śpiewają Siostry Michalitki. Zmieniają się ludzie w Zgromadzeniu Sióstr św. Michała Archanioła, bo lata płyną, zmieniają się formy pracy wychowawczej, bo inne są okoliczności społeczne. Ale cel, duch, idee Zgromadzenia pozostają te same, mocno zakorzenione w charyzmacie Założyciela.
„Idziemy...” także przez diecezję rzeszowską i na jej terenie podejmujemy pracę, która wynika z apostolskich zadań Zgromadzenia. Szukając śladów ks. Markiewcza, możemy zatrzymać się w Głogowie Małopolskim, w Widełce, Wielopolu Skrzyńskim, Wysokiej Strzyżowskiej i na dwóch placówkach zakonnych w Jaśle. Duchowe córki Księdza Bronisława, czyli Siostry Michalitki podejmują w tych miejscach różnorodne prace: prowadzą placówki wychowawcze, uczą w szkołach, prowadzą przedszkola, pełnią posługę zakrystianek czy organistek w parafiach. Życie ciągle niesie nowe wyzwania, a miłość dyktuje sposób i czas ich realizacji.
W pierwszych latach XX w. siostry pracowały w samym Rzeszowie, prowadząc schronisko św. Zyty. Po kilku latach opuściły to miejsce. Najstarszą (od 1921 r.) do dziś istniejącą placówką Sióstr Michalitek na terenie naszej diecezji jest dom w Wysokiej Strzyżowskiej. Na prośbę szlachetnej rodziny Szeligów założyły tam ochronkę dla dzieci. Jednocześnie zaopiekowały się zaniedbanym kościołem i pomagały chorym w parafii. Rok później prowadziły też szkołę w Berdychowie. Było to w latach, kiedy siostry nie miały statusu prawnego jako zgromadzenie zakonne, co znacznie utrudniało, a niekiedy uniemożliwiało rozwój poszczególnych placówek. Od 1928 r., tj. od otrzymania kościelnego zatwierdzenia, nastąpiło znaczne ożywienie pracy apostolskiej sióstr poza Miejscem Piastowym. Do II wojny światowej powstało 10 nowych placówek, z czego 4 na terenie obecnej diecezji rzeszowskiej: Widełka (1929), Głogów (1932), Godowa (1934), Wielopole Skrz. (1939), a w latach wojny w Jaśle (1942).
Historia każdej z placówek stanowi ciekawy materiał, ale patrząc na to, co pozostało do dziś, można stwierdzić, że Opatrzność Boża wyprowadza dobro nawet z zamętu i cierpień. Przykładem tego jest placówka w Jaśle. Podobnie jak większość tamtejszych mieszkańców, w 1944 r. siostry wraz z 30 wychowankami przeżyły ewakuację. Wróciły do doszczętnie spalonego miasta i zamieszkały w piwnicach zburzonego domu. Własnymi siłami go odbudowały, jednak w 1962 r. władze go im odebrały. Wcześniej siostrom zabroniono pracy w żłobku i w punkcie opieki nad matką i dzieckiem, a potem zakazano im prowadzić Dom Dziecka, w końcu zmuszono siostry do opuszczenia własnego domu. Warto przy tej okazji wspomnieć niemal groteskowe sceny z początków lat 60., gdy uzbrojone kordony milicyjne eksmitowały siostry z ich jasielskiego domu lub z przedszkola w Wysokiej Strzyżowskiej.
Po opuszczeniu Domu Dziecka w Jaśle siostry zamieszkały przy ul. Floriańskiej (wówczas Dzierżyńskiego), koncentrując się na pracy parafialnej. To umożliwiło im kontakt z ogromną rzeszą dzieci i młodzieży katechizowaną w salkach, organizującą się w grupy parafialne, a tym samym pozwoliło chronić wiarę tych młodych ludzi. Po roku 1989 siostry wróciły do swej zasadniczej pracy w charyzmacie, czyli do prowadzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych. Takie placówki w diecezji rzeszowskiej powstały w Jaśle oraz w Widełce.
Sam fakt, że dzieło ks. Markiewicza przetrwało, przynosząc wiele pożytku Kościołowi i Ojczyźnie - realizowane także w miejscach, gdzie po ludzku dawno powinno zostać zapomniane - to najlepszy dowód, iż nie jest wyłącznie dziełem ludzkim. Patrząc na pochylenie się nad zaniedbanymi dziećmi i młodzieżą w katolickich placówkach wychowawczych, na wytrwałe przekazywanie i rozwijanie wiary wśród setek młodzieży i dzieci w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie, na pełną troski posługę ludziom samotnym i chorym, na schludną, solidną pracę w zakrystiach, przy parafiach, można śmiało powiedzieć, że duch ks. Markiewicza żyje i owocuje. A hasła podane jako drogowskazy życia: „Któż jak Bóg!” oraz „Powściągliwość i praca” nie są tylko martwym sloganem.
Z radością zauważamy, że Bóg, który jest sprawcą dobra, posłużył się ks. Markiewiczem. W nim to ziarno dobra zakiełkowało, wzrosło i przynosi stokrotne plony. Dzięki Księdzu Bronisławowi wiemy, jak należy mądrze uczyć i z miłością wychowywać młodego człowieka, jak szukać woli Bożej w swoim życiu, jak ją wypełniać, nawet jeśli wydaje się bardzo trudna. Że warto ufać obietnicom Pana, bo On jest zawsze wierny. Uczymy się też pokory i zapominania o sobie w czynieniu dobra, by służąc najlepszemu Bogu, osiągnąć szczęście prawdziwe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu