Ks. Kowalski przypomina, że oskarżenie kard. Gulbinowicza o molestowanie seksualne wpłynęło do kurii w postaci „mema” internetowego, który został wysłany na skrzynkę kurialną. - Delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży postanowił skontaktować się z osobą, która w tym „memie” występuje jako osoba pokrzywdzona przez kardynała. Po krótkiej wymianie korespondencji ta osoba odmówiła kontaktu z archidiecezją, odmówiła złożenia wyjaśnień a także odmówiła oficjalnego złożenia zawiadomienia w tej sprawie – informuje rzecznik.
Zwraca uwagę, że w tej sytuacji delegat arcybiskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające na podstawie doniesień medialnych, traktując je jako zawiadomienie w sprawie. – Obecnie do archidiecezji sami zgłaszają się ludzie, którzy chcą się podzielić swoją wiedzą na ten temat. Zgłaszają się byli uczniowie szkoły, do której chodził człowiek, który kardynała oskarża. Zgłaszają się osoby, które w tamtym czasie były blisko kardynała, czy spotykały się z nim. Delegat rozmawia z tymi ludźmi, oni także wskazują ewentualnych świadków, którzy mogą mieć stosowną wiedzę – podkreśla ks. Kowalski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak dodaje, fakt, że osoba podająca się za pokrzywdzoną, odmawia współpracy, utrudnia wyjaśnienie sprawy.
Reklama
Rzecznik liczy na to, że badanie i dochodzenie ws. kard. Gulbinowicza rozpocznie też prokuratura, traktując, podobnie jak archidiecezja, doniesienia medialne jako zawiadomienie o przestępstwie. Ma nadzieję, że prokuratura, mając o wiele większe możliwości działania, zdoła tę sprawę dokładnie wyjaśnić.
Ks. Rafał Kowalski przypomina, że w ostatnim czasie ze względu na pogorszenie stanu zdrowia 96-letni kard. Gulbinowicz trafił do szpitala. Przyznaje, że nikt wcześniej nie mówił mu o oskarżeniach formułowanych pod jego adresem. – Uznaliśmy, że przed tą rozmową lepiej będzie skontaktować się z osobą oskarżającą, lub zdobyć stosowną wiedzę od świadków – wyjaśnia.
Okoliczności wskazują jednak, że hierarcha wie już o oskarżeniach. Będąc w szpitalu udzielił pełnomocnictw dwóm mecenasom, którzy przed szpitalem, w którym przebywa zorganizowali dziś konferencję prasową. Wezwali do zaprzestania publikowania treści, które naruszają dobre imię ich klienta do czasu wyjaśnienia całej sprawy.
Ks. Kowalski wyjaśnia, że ta sprawa dzieje się poza archidiecezją. Kard. Gulbinowicz działa jako osoba prywatna w obronie swego dobrego imienia, do czego ma całkowite prawo. Natomiast na obecnym etapie archidiecezja pozostaje bezstronna.
Reklama
- Jest to dla nas oczywiście sprawa bardzo bolesna. Nie ukrywam, że te oskarżenia są dla nas ogromnym zaskoczeniem, ponieważ nigdy takowe do kurii nie wpływały, nikt nigdy nie oskarżał kardynała o takie lub podobne czyny – mówi rzecznik. – Chcemy jednak dojść do pełnej prawdy. Jeżeli oskarżenia okażą się prawdziwe, archidiecezja musi wszcząć postępowanie kanoniczne połączone powiadomieniem odpowiedniej kongregacji Stolicy Apostolskiej. Natomiast jeśli okażą się nieprawdziwe, liczymy na to, że zawiadamiając o niepopełnionym przestępstwie odpowiednie osoby poniosą tego konsekwencje – zaznacza.
Ks. Rafał Kowalski podkreśla, że film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” może być wielką szansą dla osób pokrzywdzonych przez duchownych, dodając im odwagi do zgłaszania tych spraw. Przyznaje, że na skrzynkę mailową delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży w archidiecezji wrocławskiej przyszło w ostatnim czasie kilka takich zgłoszeń, wskazujących w niektórych przypadkach konkretne nazwiska duchownych, którzy mogli dopuścić się przestępstw.
W odpowiedzi na każdy z tych maili delegat podejmuje próbę kontaktu, jednak – jak informuje rzecznik – w wielu przypadkach kontakt się urywa. Informacja kończy się na jednym mailu, wysłanym często, jak wskazują okoliczności, z fikcyjnego konta. – Do wszystkich tych spraw podchodzimy bardzo poważnie ale też z dużą delikatnością – podkreśla ks. Kowalski.
Jak informuje KAI o. Jan Maria Szewek, rzecznik prasowy prowincji św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych w Krakowie, w odpowiedzi na medialne doniesienia, przełożony franciszkanów podjął wczoraj decyzję o rozpoczęciu postępowania wyjaśniającego ws. oskarżeń wobec o. Józefa Szańcy, dyrektora Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Legnicy.
Reklama
Zgodnie z procedurą kościelną, na czas badania faktów i okoliczności o. Szańca przekazał swoje obowiązki dyrektora KLO przełożonemu klasztoru w Legnicy, o. Janowi Janusowi. Nie może też przebywać na terenie szkoły.
Wyjaśnieniem sprawy ze strony franciszkanów zajmować się będzie powołany przez nich delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży. – Chcemy, by to wszystko było transparentne, jasne. Chcemy dążyć do prawdy – podkreśla o. Szewek.
Przypomnijmy, że o molestowanie seksualne oskarżył kard. Gulbinowicza Karol Chum (Przemysław Kowalczyk), który w 1989 r. był uczniem Niższego Seminarium Duchownego franciszkanów w Legnicy. Do molestowania miało dojść, gdy Chum na polecenie ówczesnego rektora seminarium, o. Józefa Szańcy, znalazł się we wrocławskiej kurii, skąd miał odebrać korespondencję. Karol Chum sugeruje, że o. Szańca miał jakąś umowę z kard. Gulbinowiczem, żeby mu "podsyłać" chłopców.
Sprawę jako pierwsza opisała Gazeta Wyborcza.