Konklawe
Wybór kard. Ratzingera - za sprawą Ducha Świetego - na papieża oraz wygłoszone dotychczas przez niego przemówienia i homilie pozwalają nam wszystkim sądzić, że pontyfikat Benedykta XVI będzie naturalną kontynuacją pontyfikatu jego wielkiego poprzednika. Można powiedzieć jeszcze dosadniej - od pierwszego pojawienia się Benedykta XVI w loggii Bazyliki św. Piotra w dniu 19 kwietnia 2005 r. zauważyliśmy natychmiast, jak trwał on w poczuciu mistycznej bliskości ze słowami wypowiedzianymi przez Jezusa do św. Piotra oraz z Janem Pawłem II.
Spotkanie inaugurujące pontyfikat Papież Benedykt XVI zakończył - podobnie jak niegdyś Jan Paweł II - przejazdem odkrytym papamobile wśród wiwatujących wiernych, udzielając im błogosławieństwa. Do ustalonego obrzędu inauguracji pontyfikatu Benedykta XVI należało również nawiedzenie grobu Apostoła Narodów w Bazylice św. Pawła za Murami, co miało miejsce następnego dnia - w poniedziałek 25 kwietnia wieczorem. Ingres nowego Papieża do katedry Biskupa Rzymu, którą jest Bazylika św. Jana na Lateranie, odbył się 7 maja. Tego samego dnia w drodze powrotnej do Watykanu Ojciec Święty zatrzymał się w Bazylice Matki Bożej Większej, aby modlić się przed obrazem patronki Rzymu - Matki Bożej Salus Populi Romani.
Program
Reklama
W swojej homilii pontyfikalnej nowy Papież powiedział wyraziście, że w tej chwili nie potrzebuje przedstawiać swojego programu. „Moim prawdziwym programem jest to, by nie realizować swojej własnej woli, ale pozwolić się kierować Bogu” - wyznał.
Benedykt XVI jest głęboko uduchowionym człowiekiem. Myślę, że po Janie Pawle II będzie on jasnym drogowskazem w zasadniczym pytaniu naszych burzliwych czasów - jak żyć dzisiaj według zasad wiary? Konsekwentnie będzie realizował swoje biskupie hasło: Współpracownik Prawdy. Jest ono zaczerpnięte z Trzeciego Listu św. Jana Apostoła - „abyśmy byli współuczestnikami pracy dla Prawdy”. Sam powiedział, że „chodzi tu o udział wszystkich wiernych w służbie Ewangelii i zarazem o rzeczywiście katolicki wymiar wiary”.
Dziś, według nowego Papieża, „Kościół żyje”. To jest właśnie to nasze przedziwne doświadczenie tych minionych dni. Właśnie w smutnych dniach choroby i śmierci Papieża objawiło się to naszym oczom, że Kościół żyje. Kościół jest młody. Kościół jest ewangeliczny. Niesie on w sobie przyszłość świata, dlatego że ukazuje każdemu z nas życie ku przyszłości.
Podkreślając kolegialność Kościoła, nowo obrany Papież wyraził przekonanie, że nie jest sam. „Nie muszę samotnie nieść tego, czego w rzeczywistości i tak samotnie nie mógłbym nieść. Wspiera mnie zastęp świętych Boga, podtrzymuje mnie i prowadzi”. Dodał, że liczy też na naszą modlitwę w intencji pontyfikatu. Benedykt XVI apeluje, aby „cały Kościół - a w nim jego pasterze - tak jak Chrystus wyruszył w drogę i wyprowadził ludzi z pustyni ku życiu, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam życie, i to życie w pełni”.
Papież zwraca następnie naszą uwagę na fakt, że człowiek jest owocem zamysłu Bożego. „Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny. Nie ma nic piękniejszego, jak poznać Go i opowiadać innym o przyjaźni z Nim” - powtarza od początku swego pontyfikatu Ojciec Święty i mówi nieustannie do nas: „Tak, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, a znajdziecie prawdziwe życie!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ekumenizm
Tymczasem, jakby na przekór jego słowom, w Polsce i innych rejonach świata w te błogosławione dni toczyły się ożywione dyskusje na temat programu i roli papieża w Kościele i świecie współczesnym. A to na temat Papieża Niemca czy też dialogu Kościoła z innowiercami, który - w opinii większości osób toczących dyskusję - powinien być oparty na Ewangelii i Prawdzie, a nie prowadzić do zagubienia tożsamości chrześcijańskiej i stać się takim fałszywym pokojem, fałszywym kompromisem, zgodą na wszystko.
Te dyskusje, choć jednostronne, są jednak bardzo znaczące dla Kościoła i myślę, że potwierdza się to także w słowach, które kard. Ratzinger wypowiedział do kardynałów zarówno przed konklawe, jak i w czasie jego trwania, gdzie mocno podkreślił to zjawisko. Dodałbym do tego wszystkiego także i to, że młody teolog Joseph Ratzinger, a zwłaszcza prefekt Kongregacji Nauki Wiary wyjątkowo wyraźnie ukazał również, że źródłem teologii w Kościele jest nie tyle papieski program, ale przede wszystkim Pismo Święte i Tradycja, którymi żyje Kościół, żywa tradycja ewangeliczna obecna w Kościele. To jest bardzo charakterystyczny rys obecnego pontyfikatu. W dyskusjach tych pojawiało się też mnóstwo „uczonych” publikacji i analiz o tym, czy nowo wybrany Papież jest konserwatystą, czy może liberałem? Pojawiły różne „kabały” i horoskopy, na których niektórzy opierają swoiste programy dla Benedykta XVI. Przyznam, że czasami śmieszyło mnie to, a czasami wręcz denerwowało. Powodem tych nastrojów był obserwowany przeze mnie u dyskutantów zupełny brak znajomości Słowa Bożego.
Pontyfikat
Wybór kard. Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową raz jeszcze dowodzi, że gdy chodzi o wiarę, o Kościół - nie należy stosować ziemskich kryteriów i zasad wymyślonych przez ludzi. Teraz, kiedy ucichną eksperci medialni, gdy odejdą w cień łowcy kościelnych sensacyjek, katolicy będą mogli na spokojnie przyjąć jako prawdziwy dar Boży osobę Ojca Świętego Benedykta XVI. Będą mieli przede wszystkim okazję do tego, aby uświadomić sobie, że to, co się wydarzyło w tych ostatnich tygodniach w Rzymie, ma swój głęboko duchowy i religijny wymiar. Muszą spojrzeć na wszystko oczyma wiary. A wiara mówi nam, że Duch Święty „tchnie, jak chce”, i prowadzi Kościół drogami czasu ku wieczności. Czuwa nad kościelną wspólnotą i wybiera pasterzy, którzy udźwigną ciężar odpowiedzialności za nią.
Zatem nie jest ważne, czy Biskup Rzymu jest Niemcem, Włochem czy Polakiem. Nie jest ważne, czy ma lat 60, czy 78, czy mówi wieloma językami i czy jest znany na całym świecie. Ważne jest to, abyśmy go miłowali jak brata, z ochotą słuchali, ufali i szli za nim. On poprowadzi lud Boży do Chrystusa. To jest najważniejsze zadanie następcy św. Piotra: pomagać Kościołowi zrozumieć wolę Chrystusa i prowadzić Kościół Boży przez trudne czasy ku wieczności. Na Placu św. Piotra tuż po wyborze Benedykta XVI pewien mężczyzna z tłumu wiernych powiedział dziennikarzowi: „Jestem dumny z tego, że jestem katolikiem”. Myślę, że my wszyscy mamy obowiązek powiedzieć w ten sposób. Musimy być dumni z przynależności do Kościoła katolickiego. Tak dużo dobrego ostatnio można było usłyszeć o Kościele, o Papieżu Janie Pawle II, o Polsce i Polakach. Jak nigdy dotąd objawiło się ostatnio wspaniałe oblicze Chrystusowego Kościoła i katolików. Okazało się, że mimo wielu nękających nas wciąż przeciwieństw, możemy być dla siebie lepsi, bardziej wyrozumiali i zjednoczeni w wierze. Ze wzruszeniem przeżywaliśmy w żarliwej modlitwie wspólnotę zatroskania o Namiestnika Chrystusa na ziemi. Nie możemy tego zmarnować. Teraz także Papież Benedykt XVI może oczekiwać naszych modlitw. Jeśli ma sprostać swemu powołaniu i nie zawieść pokładanych w nim przez miliardy ludzi na świecie nadziei, musimy umocnić go naszą modlitwą, cierpieniem, zaufaniem, ofiarną miłością. On z pewnością będzie, jak Piotr, dobrym namiestnikiem Chrystusa i obrońcą Jego Dobrej Nowiny. Wspomóżmy jego ludzkie, ograniczone siły, przeżywając naszą wiarę z radością i entuzjazmem. Żyjmy Prawdą i bądźmy jej wciąż wierni!