„Synu, ratuj!” - zdaje się „krzyczeć” rzeźba Matki Bożej Fatimskiej, ratującej życie Ojca Świętego Jana Pawła II, która stanęła przy wielkich schodach kościoła św. Andrzeja Boboli w Gorlicach. Dłoń Jej podtrzymuje rękę ciężko rannego Papieża. Jej piękna twarz, pełna trwogi i zatroskania, ale i ufności zwraca się do stojącej po drugiej stronie tarasu figury Jezusa Chrystusa. Nieme usta i cała postawa zdają się krzyczeć: „Synu, ratuj!”.
Dlaczego tutaj stanęła rzeźba o takiej tematyce? Potrzebne były rzeźby dla przystrojenia monumentalnych schodów, jak również dla zabezpieczenia przed upadkiem w dwa ciągi zejść w podziemia. Można to było osiągnąć przez ustawienie odpowiednich barierek. Lepszym jednak rozwiązaniem było umieszczenie tutaj rzeźb, gdyż te nie tylko zabezpieczają i upiększają to monumentalne wejście, ale również zachęcają do refleksji. Jedną z tych rzeźb jest Chrystus pochylony nad grzesznikiem (o czym pisałem w jednym z poprzednich numerów Niedzieli). Pragnęliśmy, aby druga rzeźba była związana z Janem Pawłem II, a to dlatego, że kościół św. Andrzeja Boboli w Gorlicach jest naszym „Wotum Wdzięczności Bogu za Papieża Jana Pawła II”. Z Jego postacią należało „związać” również i Matkę Bożą Fatimską, gdyż w roku 1995 w swej wędrówce po Polsce Figura Matki Bożej Fatimskiej zatrzymała się na jedną dobę w budowanym wówczas kościele. Po Jej odejściu na miejscu pozostała kopia figury. Wydarzenie z zamachu na życie Ojca Świętego Jana Pawła II było tu najbardziej odpowiednie, bo Jan Paweł II swoje ocalenie przypisywał Matce Bożej Fatimskiej i w rocznicę zamachu dziękował Jej w Fatimie. Można było przedstawić właśnie tę scenę podziękowania, z którego pamiątkowe zdjęcie często jest przypominane, ale wydawało się, że lepszym rozwiązaniem będzie scena, która tu została przedstawiona, bo bardziej przemawia i porusza nawet najbardziej obojętnych.
Tak się złożyło, że figura, która powinna stanąć tutaj na poświęcenie kościoła w dniu 11 października 1995 roku, stanęła dopiero teraz, po śmierci Papieża Jana Pawła II i w 24. rocznicę zamachu na Jego życie. Dnia 13 maja, dokładnie o godzinie, w której dokonano zamachu, biskup ordynariusz Kazimierz Górny dokonał Jej uroczystego poświęcenia.
Pani Zofia Mitał dla naszego kościoła wykonała już kilka figur. Są to: św. Józef, św. Piotr, św. Maksymilian Kolbe, św. Brat Albert, Papież Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko oraz przed wejściem do kościoła Chrystus witający skruszonego grzesznika. Teraz stanęła przed trudnym zadaniem, jak przedstawić cudowne ocalenie Ojca Świętego Jana Pawła II oraz powiązać je ze stojącą już na tarasie figurą Chrystusa. Twarz Matki Najświętszej, podtrzymującej rannego Papieża, skierowała na Chrystusa. W ten sposób nie tylko zwraca uwagę widza na drugą rzeźbę, ale przede wszystkim podkreśla teologiczną prawdę, że Matka Najświętsza sama nie jest w stanie uczynić cudu. Natomiast wszystko może uprosić u Swego Syna, bo On niczego Jej nie odmówi i słusznie nazywamy Ją „Wszechmocą Błagającą”.
W tej rzeźbie ciężko ranny Papież, wsparty jedną ręką o ziemię, drugą chwyta matczyną dłoń Tej, Której się całkowicie oddał, a czego wyrazem było hasło jego biskupiej posługi: „Totus Tuus” - „Cały Twój”. Ona wiedząc, że sama tutaj nic już nie może, zwraca błagalny wzrok na swego Syna, jakby krzyczała: „Synu, ratuj!”.
Warto zobaczyć to przepiękne dzieło wykonane w żywicy epoksydowej - materiału dziś jednego z najbardziej odpornych na czynniki atmosferyczne, poza ciężkim i drogim brązem, na który nie stać parafii. By je zobaczyć, warto nawiedzić ten kościół wybudowany na miejscu najbardziej krwawych walk I wojny światowej na jej wschodnim froncie. W miejscu, gdzie ojciec Papieża Jana Pawła II na 5 lat przed jego urodzeniem powiedział: „Mój syn zostanie papieżem”. Uroku tego miejsca szybko się nie zapomni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu