Reklama

Podsycić święty ogień przeszłości

Niedziela przemyska 24/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: - Proszę Pani, inspiracją do zaproszenia na tę rozmowę był Pani tekst o peregrynacji Ikony Matki Bożej Mądrości. Jak Pani z perspektywy tych kilkunastu dni, jakie upłynęły, postrzega to wydarzenie?

Katarzyna Szal: - Dla mnie osobiście było to wielkie przeżycie duchowe. Uroczystość miała miejsce w kilkanaście dni po pogrzebie Ojca Świętego, kiedy tkwiliśmy jeszcze w zadumie, w klimacie pytań o naszą, młodych, rolę w zaistniałej sytuacji. To spotkanie było dla mnie i dla wielu moich kolegów i koleżanek jeszcze jedną okazją do bardzo osobistych przemyśleń i modlitwy. Społecznie wydarzenie to ujawniło, że nasza społeczność studencka jest liczna i potrafi spotkać się i razem modlić. Przy Maryi gasną antagonizmy, leczymy się z poczucia wstydu z powodu naszej wiary i przywiązania do chrześcijańskich korzeni.

- Co dalej? Jakie ma Pani nadzieje?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Mam nadzieję, że studenci zaangażują się w życie liturgiczne i duchowe bardziej świadomie i liczniej niż dotąd.

- No właśnie, obserwuję, bo w tym domu odbywają się spotkania w ramach duszpasterstwa akademickiego, i przyznam, nie popadam w euforię. Czy ta peregrynacja zaowocuje wzrostem mojej i zwłaszcza ks. Białego radości?

- Mam nadzieję, że przybędzie nam odwagi. Składane na uczelni prośby pokazały, że mamy wiele wspólnych radości, ale także niepokojów i pytań. Postaramy się przez świadome apostolstwo pomóc innym, czasem nieśmiałym, przyjść właśnie tutaj, do tej wspólnoty.

Reklama

- W dniach żałoby spotkałem się w studiu radiowym z młodymi ludźmi. Szczerze ujawnili, że niewiele pamiętają z nauczania Jana Pawła II. Jednym z powodów był brak zrozumienia jego przemówień. Czy studenci interesują się życiem społecznym, a zwłaszcza politycznym?

- Wydaje mi się, że świadomość polityczna wśród nas jest dość słaba, nawet u młodych politologów. Jest to wynikiem tego, że wielu z nas jest rozgoryczonych - wkładamy wiele wysiłku w zdobycie wiedzy, ale gdzieś tam w podświadomości tli się niepokój: - po co? Kto nam zapewni pracę? Na co dzień zderzamy się z rzeczywistością, która jest bezlitosna dla naszej młodości i poniekąd przyszłości. Narzuca pewne kanony i reguły, z którymi czasami ciężko się zmagać. Ludzie już dawno stracili zaufanie do polityków. Mnogość afer politycznych, nieuczciwość - zniechęca. Myślę, że nasz sceptycyzm jest poniekąd zrozumiały i jakby usprawiedliwiony. Ale taka sytuacja doprowadza do bardzo złych konsekwencji. Całkowite odwrócenie się od życia politycznego i nie wywiązywanie się z obowiązków obywatelskich doprowadza do tego, że dajemy przyzwolenie na to, co się dzieje.

- Ale trzeba coś robić. Jak Pani osobiście postrzega siebie w tej sytuacji? Czy ma Pani jakieś koncepcje? A może angażuje się czynnie?

- Podzielam nieco niepokój moich rówieśników. Jednocześnie narastał we mnie od pewnego czasu bunt przeciw temu marazmowi. Zaczęłam zastanawiać się, czy można wyjść z tego społecznego wyobcowania i postanowiłam coś robić tam, gdzie jest to możliwe. Taką możliwość odkryłam na swoim „podwórku” - na uczelni. Przez całe studia licencjackie (teraz kontynuuję studia na UJ) ja i moi znajomi angażowaliśmy się w życie samorządu uczelnianego i uwierzyliśmy, że jednak można coś zmienić. Udało się zaktywizować samorządność akademicką w pierwszych latach funkcjonowania uczelni. Nawiązaliśmy dialog z innymi uczelniami w Przemyślu, co uważam za nasze największe osiągnięcie - takie budowanie jedności od podstaw. W tej wspólnocie udało się zrealizować takie inicjatywy, jak zakładanie kół naukowych, zintensyfikowanie życia kulturalnego, szerzenie idei wolontariatu. Wreszcie sama peregrynacja, to także wielkie pozytywne doświadczenie. Daje nadzieję. Trzeba nas tylko trochę więcej i z większą dawką motywacji. Teraz studia i praca ograniczają nieco moją aktywność, ale zamierzam do tego już niedługo powrócić. Poza tym w ostatnich dniach stało się coś zaskakującego w moim życiu i prawdę powiedziawszy, nie wiem gdzie upatrywać źródeł. Otóż, poseł Marek Kuchciński zaproponował mi kandydowanie do Sejmu z ramienia PiS.

-?????????

- Ja miałam wtedy w mojej głowie więcej znaków zapytania, niż Ksiądz je umieścił w swoim pytaniu.

- Rozumiem, że jednak znalazła Pani jakąś odpowiedź i przyjęła propozycję?

- Tak. Zgodziłam się, ale po bardzo długim namyśle. Decyzja o kandydowaniu do Parlamentu to nie tylko wielki obowiązek, ale i odpowiedzialność. Wiem, że będę musiała ponieść wszelkie konsekwencje tej decyzji. Pierwsze doświadczenia wyborcze mam już za sobą. W 2002 r. kandydowałam do Rady Miasta Przemyśla, uzyskałam wówczas trzeci wynik na liście i wiem, ile to kosztuje wysiłku fizycznego i psychicznego. Chcę jednak spróbować, bo wybory i zaangażowanie się w życie polityczne to praktyczna część mojego kierunku studiów - politologii i poza tym zawsze mnie to interesowało. Choć nie ukrywam, że czuję spory lęk...

- Wkrótce zaczną się pierwsze spotkania. O czym Pani chce na nich mówić i w kim upatruje swoich ewentualnych wyborców?

- Z racji mojego wieku i faktu, że jestem jeszcze studentką, będą to ludzie młodzi i studenci. Chciałabym, aby nabrali pewności siebie, aby zauważyli, że możliwa jest zmiana na lepsze.
Nie mam górnolotnych haseł. Nie chcę obiecywać czegoś wielkiego, bo to nieuczciwe. Będę robić wszystko, co tylko będzie możliwe, aby wywiązać się z obowiązków i położonego we mnie zaufania w postaci głosów elektoratu. Wiem jak ciężko jest zmieniać coś na lepsze i sama na pewno tego nie dokonam, ale i nie chcę robić tego sama. Chciałabym, aby za moim przykładem coraz więcej młodych ludzi zaangażowało się w życie społeczne i polityczne. Jeśli nie potrafimy zdobyć się na aktywność w naszym lokalnym środowisku, to nie dziwię się, że wielu polityków nie rozumie przede wszystkim misji swojego zawodu. Czas żałoby po śmierci Ojca Świętego pokazał, że naszej rzeczywistości są potrzebne nowe myśli, albo stare wskrzeszone na nowo. Wydaje mi się, że hasło jest zadane nam młodym - to do nas powiedział: „Wy macie przenieść w przyszłość to trudne dziedzictwo, któremu na imię Polska”. I jeszcze jedno: „Musicie od siebie wymagać, nawet, gdyby inni od was nie wymagali”. Jak ksiądz widzi, nie ma demagogii. Jest to coś, czego sama się boję, ale w tym lęku widzę siłę, bo z konieczności będę szukać tych, którzy w duchu odpowiedzialności będą chcieli budować rzeczywistość inną niż obecna. Nawet, jeśli nie wejdę do Sejmu, to będę szczęśliwa, jeśli przy okazji kandydowania będę mogła powiedzieć, co powyżej. Mam świadomość odpowiedzialności za każdy mandat zaufania, jakim zostanę obdarzona.

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież będzie przewodniczył procesji Bożego Ciała na tradycyjnej trasie

2024-05-04 12:54

[ TEMATY ]

Watykan

Grzegorz Gałązka

2 czerwca b.r. w niedzielą po uroczystości Bożego Ciała Ojciec Święty będzie o godzinie 17.00 przewodniczył Mszy św. w bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie procesja przejdzie do bazyliki Santa Maria Maggiore, zaś Ojciec Święty udzieli tam błogosławieństwa eucharystycznego - poinformowało Biuro Papieskich Ceremonii Liturgicznych.

O ile wcześniej papieże przewodniczyli procesjom Bożego Ciała na placu św. Piotra, to Paweł VI przewodniczył im w poszczególnych parafiach Rzymu. Natomiast św. Jan Paweł II wprowadził zwyczaj ich odbywania w czwartek Bożego Ciała na trasie między bazylikami św. Jana na Lateranie i Matki Bożej Większej.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję