Wychowywać do udziału w liturgii
Reklama
Wychowanie chrześcijańskie zaczyna się od wychowania do właściwego udziału w liturgii. Taką drogę propagował m.in. sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Ruch Światło-Życie, któremu dał początek, kładzie dużą wagę na odpowiednią formację liturgiczną. Modlitwa liturgiczna winna stanowić wzór, natchnienie dla każdej modlitwy osobistej. O. Jacek Woroniecki tak napisał o modlitwie liturgicznej w życiu Kościoła: „Kościół jak dobra matka, bierze niejako swe dzieci za rękę, wprowadza do świątyni i tam głośno modli się z nimi, podsuwając im najwłaściwsze słowa i myśli i przez nie wzbudzając odnośne afekty woli i uczucia serca.
Nie powinno więc dziwić stwierdzenie Jana Pawła II w Liście apostolskim Novo millennio ineunte, że w społecznościach parafialnych u progu trzeciego tysiąclecia należy dołożyć więcej starań, by tworzyć klimat przeniknięty modlitwą. Należy przy tym „korzystać z należytą roztropnością z form ludowych, ale nade wszystko wychowywać do udziału w liturgii” (nr 34).
Aby dobrze uczestniczyć w liturgii, trzeba ją nieustannie zgłębiać w czasie studium i na kolanach. Potrzeba zrozumienia sensu obrzędów liturgicznych, poszczególnych gestów, słów, by liturgia nie stała się tylko ludzkim widowiskiem. W instrukcji Kongregacji dla Sakramentów i Kultu Bożego pt. Inaestimabile donum w sprawie niektórych norm dotyczących kultu tajemnicy Eucharystii czytamy: Znaczna część trudności napotykanych w przeprowadzeniu reformy liturgii, a zwłaszcza Mszy św. pochodzi stąd, że niektórzy kapłani i wierni może nie mieli wystarczającej znajomości racji teologicznych i duchowych, dla których zostały wprowadzone zmiany według zasad ustanowionych przez Sobór” (nr 27).
Liturgia jako misterium Chrystusa
„Twarzą w twarz spotykam Ciebie Chryste, gdy przystępuję do sprawowania sakramentalnych tajemnic” - napisał św. Ambroży. Liturgia to misterium Chrystusa. Sprawowanie liturgii musi w pierwszym rzędzie odsłaniać tajemnicę obecnego w niej Pana. Jak uczy Konstytucja o liturgii świętej Soboru Watykańskiego II, „Chrystus jest obecny zawsze w swoim Kościele, zwłaszcza w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy św. tak w osobie celebrującego (…) jak zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi. Jest obecny swoją mocą w sakramentach, tak że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, bo gdy w Kościele czyta się Pismo święte, On sam przemawia. Jest obecny, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: «Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich»” (Mt 18, 20) (nr 7).
Uświadomienie sobie pojmowania liturgii jako misterium obecnego w niej Chrystusa jest o tyle ważne, że żyjemy w zlaicyzowanym świecie, jakby Bóg nie istniał. To sformułowanie Jana Pawła II oddaje fakt, że dla wielu ludzi, nawet ochrzczonych i uznających się za wierzących, Bóg istnieje jakby poza ich codziennością. Jest w większej lub mniejszej mierze Bogiem „od święta”. Tak przebiega religijne życie wielu uczestników niedzielnej Mszy św.
Dlatego wciąż naglącym zadaniem jest dążenie do wcielenia w codzienne życie nauczania Konstytucji o liturgii, że „liturgia jednak jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc (nr 10). Dlatego - czytamy dalej - w celu osiągnięcia pełnej skuteczności jest rzeczą konieczną, aby wierni przystępowali do liturgii z należytym usposobieniem duszy, aby ich słowa były zgodne z myślami, aby współpracowali z łaską niebiańską, a nie przyjmowali jej na próżno. Dlatego duszpasterze winni czuwać, aby czynności liturgiczne sprawowano nie tylko ważnie i godziwie, lecz także, by wierni uczestniczyli w nich świadomie, czynnie i owocnie” (nr 11).
Pokusa „ludzkiego przedstawienia”
Religia ma zawsze tendencję do utraty wewnętrznej zgodności, kiedy brak jej żarliwości modlitwy, otwarcia się na tajemnicę obecności Boga. Również liturgia może być zdominowana przez ukierunkowanie na człowieka, przesadne akcentowanie ludzkich więzi jej uczestników. Dlatego istnieje niebezpieczeństwo modlitwy pogańskiej, modlitwy na miarę człowieka zamkniętego na natchnienie Ducha Świętego.
Liturgia nie może być przedstawieniem i pretekstem do ludzkiej próżności oraz wygłaszania wzajemnych panegiryków. Niestety, dzieje się tak wiele razy w czasie kościelnych uroczystości. Mówienie, że ktoś „uświetnił” swoją obecnością Mszę św. jest zwykłym nieporozumieniem. Świadczy bowiem o zapomnieniu Chrystusa i traktowaniu liturgii jako widowiska w kościelnej oprawie. W tym względzie wiele trzeba jeszcze zmienić w polskim duszpasterstwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu