W letni już czas, gdy zasiane jesienią i wiosną zboża zaczynają rozkwitać, w Ewangelii słyszymy o żniwie. Nie jest to jednak żniwo w dosłownym tego słowa znaczeniu. Tym żniwem jest pilna potrzeba głoszenia Dobrej Nowiny o miłości Boga do człowieka. Tak, jak nie można zwlekać z koszeniem dojrzałych zbóż, tak również nie należy się ociągać i odkładać na później mówienia o Chrystusie. Przyjrzyjmy się uważnie czytanej dzisiejszej niedzieli Ewangelii.
Jezus, zachęciwszy swoich uczniów do modlitwy o to, by „Pan żniwa posłał robotników na swoje żniwo” (por. Mt 9, 38), wybiera dwunastu mężczyzn, którym przekazuje swoją własną misję z jednym tylko ograniczeniem: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10, 5-6). Nie chodzi tu o granicę, której nie można przekroczyć. Jezus przypomina Apostołom biblijny porządek zbawienia, zgodnie z którym Izrael jest pierworodnym Synem Boga (por. Wj 4, 22) i prawowitym dziedzicem obietnic mesjańskich. Dopiero kiedy Izrael otrzyma orędzie o Królestwie Bożym i dojrzeje w nim pierwszy zalążek Kościoła, Ewangelia będzie mogła być zaniesiona wszystkim narodom, co faktycznie nastąpiło po zesłaniu Ducha Świętego.
Lista Dwunastu zaczyna się od Piotra, a kończy na zdrajcy Judaszu. Piotr otwiera tę listę i jest nazwany pierwszym. Ze względu na swą wiarę będzie on skałą, opoką, fundamentem Kościoła. Liczba „dwanaście” oznacza, że misja Apostołów włącza się w historię biblijną, zapoczątkowaną przez dwunastu patriarchów Izraela.
Mała iskierka, rozniecona przez Mistrza w niewielkim gronie Dwunastu, rozpaliła wielki ogień, który płonie aż po dziś dzień. Trzeba zadbać o to, by ogień ten nie wygasł, a nawet więcej, by ogień Ewangelii dotykał coraz większe rzesze ludzi. W naszej świadomości winien na zawsze pozostać obraz milionów ludzi na całym świecie modlących się za Jana Pawła II w ostatnich godzinach jego życia, jak i po śmierci.
Na nas wszystkich, przynależących do Kościoła Chrystusowego, spoczywa ogromna odpowiedzialność, by to przebudzenie wiary nie było chwilowe, ale objęło wszystkie dziedziny życia. Dlatego też jeszcze bardziej aktualna staje się prośba Jezusa skierowana do uczniów, aby modlili się o nowych robotników do pracy przy żniwie Ewangelii. Potrzeba tysiące, setki tysięcy dobrych robotników, którzy ten rozpalony płomień podtrzymają, pomogą przenieść do serc wszystkich dzieci Bożych rozproszonych po świecie. Nie rzecz jednak w ilości głoszących Ewangelię, ale bardziej w jakości, w świętości ich życia.
Pamiętajmy, że w gronie Dwunastu znalazł się również Judasz, a więc podobnych zdrajców może nie brakować również pośród współczesnych głosicieli. Ta sytuacja żadną miarą nie może być jednak powodem do zgorszenia, ale jest zaproszeniem do ufnej modlitwy o świętych robotników. „Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników” (Mt 9, 38).
Jezus zna ludzką słabość. Kapłan-człowiek, bez modlitewnego wsparcia ludzi, którym służy, jest słaby - za słaby. Łatwo jest krytykować i wydawać niepochlebne opinie o swoich pasterzach. Często nie zostawia się przysłowiowej „suchej nitki” na księdzu posługującym w parafii. Czasami rozgłaszane opinie są słuszne, ale jeszcze częściej nieprawdziwe. Czemu ma to służyć? Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje się, że jedynie temu, by zburzyć ostoję prawdy i moralności. Bardzo boli, kiedy atakuje się księdza, który daje z siebie wszystko, oddaje życie za swoich parafian, jest wierny Chrystusowi. Powodem wrogości stają się jedynie wymagania, jakie stawia sobie i innym.
Po śmierci Jana Pawła II modliliśmy się o wybór świętego papieża - papieża, który będzie pasterzem na wzór Jezusa Chrystusa. Tak, potrzeba modlić się o świętych pasterzy naszych wspólnot parafialnych. Jeśli chcemy, by ksiądz posługujący w mojej parafii był święty, powinniśmy się o to modlić. Świętość jest darem Boga, jest łaską, którą możemy uprosić. W jednej z parafii, po każdym dziesiątku Różańca odmawia się modlitwę: „Panie daj nam dobrych i świętych kapłanów”. Potrzeba, byśmy pamiętali o naszych kapłanach w porannym i wieczornym pacierzu. Poprzez modlitwę możemy pokochać pasterza i być dla niego wsparciem w trudnych sytuacjach codzienności.
Gromadząc się w świątecznym dniu na wspólnej Eucharystii, dziękujmy Bogu za to, że troszczy się o swoje dzieci, o nas poprzez posługę pasterzy. Z naszych serc niech płynie również gorąca prośba o świętość tych wszystkich, którzy poświęcili swoje życie na służbę Bogu i braciom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu