- Jak pajęczańska wspólnota parafialna przeżywała tegoroczne doniosłe uroczystości ku czci swojej Matki: nadanie Jej tytułu Maryi Matki Kościoła i koronację Wizerunku koronami papieskimi?
Ks. kan. Jan Zdulski - kustosz sanktuarium Maryi Matki Kościoła w Pajęcznie: - Czas duchowych przygotowań do uroczystości koronacyjnej był w życiu naszej parafii czasem ważnym i owocnym. W program, realizowany z myślą o dobrym przygotowaniu parafian do tej uroczystości - a więc w Wielką Nowennę, trwającą od 8 września 2004 r., specjalne nabożeństwa odbywające się raz w miesiącu, Apele Maryjne, misje, głoszone przez ks. prof. Kazimierza Szymonika oraz ks. dr Mariana Szymonika - angażowało się wiele osób. Dla jednych był to czas pogłębiania formacji, dla innych - czas powrotu na drogę modlitwy i sakramentów. Również samą uroczystość zarówno parafianie, jak i licznie zgromadzeni wierni z naszej i z innych diecezji przeżyli bardzo głęboko. To wielkie zaangażowanie z pewnością wyda owoce, o które modlimy się gorąco. Kolejne rocznice tego wydarzenia będą wielkim świętem naszej wspólnoty. Pragniemy to wydarzenie upamiętnić wzniesieniem kapliczki tam, gdzie sprawowana była liturgia koronacyjna, a dokładnie w tym samym miejscu, gdzie znajdował się przeniesiony z kościoła obraz naszej Matki.
Reklama
- Czy Wasza wspólnota zakonna czuje się mocno związana z Matką Bożą Pajęczańską?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
S. Urszula - przełożona Domu Sióstr Westiarek Jezusa w Pajęcznie: - Nasze zgromadzenie zostało założone przez bł. Honorata Koźmińskiego w 1882 r., a w Pajęcznie zamieszkałyśmy w 1932 r. Nasza wspólnota liczy obecnie 4 siostry. Dla nas, tak jak dla wszystkich mieszkańców, koronacja obrazu Matki Bożej była wielkim wydarzeniem. Przygotowywałyśmy się do niego przez modlitwę: codzienne odmawianie Różańca w tej intencji i włączenie jej w modlitwę brewiarzową. Włączałyśmy się również w Wielką Nowennę w kościele parafialnym. Z radością obserwowałam, jak aktywnie i ofiarnie w prace przygotowawcze angażują się mieszkańcy. My również złożyłyśmy dar naszych rąk: był nim haftowany ornat z Matką Bożą Pajęczańską, w którym główny celebrans - ks. kard. Stanisław Nagy sprawował liturgię Mszy św. koronacyjnej. Sądzę, że ta uroczystość zacieśniła więzy łączące wspólnotę parafialną. Można przypuszczać, że to wielkie przeżycie zaowocuje ożywieniem wiary, wzmożonym ruchem pielgrzymkowym, a być może również powołaniami zakonnymi.
- W jaki sposób koronacja obrazu Matki Bożej wpisuje się w historię Pajęczna?
Reklama
Dariusz Tokarski, burmistrz miasta: - Nasze miasto ma bogatą i wspaniałą historię, pierwszy kościół wybudowano tutaj już ok. 1140 r. Data uroczystości koronacyjnej - 28 maja 2005 r. - zapisze się w naszej kronice jako jedna z najważniejszych. Przede wszystkim dlatego, że obraz Matki Bożej Pajęczańskiej jest drogi i bliski naszym sercom, a także dlatego, że decyzję tę podjął Papież Polak, dziś już sługa Boży Jan Paweł II. W naszych archiwach przechowujemy błogosławieństwo papieskie, które otrzymaliśmy w odpowiedzi na życzenia wysłane z okazji 25. rocznicy Pontyfikatu. Jest również uchwała Rady Gminy i Miasta, podjęta w 2005 r., na mocy której nadaliśmy Ojcu Świętemu honorowe obywatelstwo. Co prawda Jan Paweł II nie odwiedził Pajęczna, ale w 1996 r. nasza delegacja zawiozła do Watykanu kopię obrazu Matki Bożej Pajęczańskiej. Nadanie Ojcu Świętemu honorowego obywatelstwa - pierwszego w historii naszego miasta - było podziękowaniem za wszystko, co uczynił dla świata, a szczególnie za podjęcie decyzji o koronacji wizerunku Matki Bożej Pajęczańskiej.
- Kim w życiu Księdza jest Matka Boża Pajęczańska?
Ks. Mariusz Sztaba: - W czerwcu 1996 r. odprawiałem prymicyjną Mszę św. w sanktuarium Matki Bożej Pajęczańskiej i na zakończenie wspomniałem, że chciałbym dożyć chwili, gdy ten Obraz zostanie ukoronowany papieskimi koronami. Jakaż była moja radość i wdzięczność, gdy 11 lutego 2004 r. ogłoszono decyzję Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, która za zgodą Jana Pawła II upoważniała do koronacji obrazu Matki Bożej w Pajęcznie. Tutaj przecież, pod Jej bacznym Matczynym okiem, spędziłem lata dziecięce i młodzieńcze, przed Jej wizerunkiem przyjąłem Pierwszą Komunię św., służyłem do Mszy św. jako ministrant. Było to miejsce, gdzie po prostu dobrze się czułem. Po latach uświadomiłem sobie, że to Ona przyciągała mnie do tego miejsca, Ona czyniła je moim drugim domem. Na ile czas pozwala, zawsze tutaj powracam, a Pajęczańska Matka Kościoła jest ciągle moją Nauczycielką.
- Czy uroczystość koronacyjna wiąże się z osobistymi przeżyciami Siostry?
Reklama
S. Jadwiga, westiarka Jezusa: - Podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski w 1979 r. byłam w grupie sióstr, które na Jasnej Górze uczestniczyły w spotkaniu z nim. Mieszkałam wtedy w domu naszego zgromadzenia w Pajęcznie i wielokrotnie byłam świadkiem gorącej modlitwy w intencji Papieża przed obrazem Matki Bożej Pajęczańskiej. Dlatego w czasie tego spotkania, kiedy Ojciec Święty zatrzymał się w pobliżu, odważyłam się powiedzieć: „Ojcze Święty, w Pajęcznie dzieci i młodzież modlą się za Ciebie przed obrazem Matki Bożej.” Ojciec Święty zapytał: „Gdzie jest Pajęczno?”. A kiedy odpowiedziałam, że w diecezji częstochowskiej, powiedział żarliwie: „Módlcie się, módlcie się...”
Dzisiejsza uroczystość jest dla mnie dopełnieniem tamtego spotkania i wielkim przeżyciem osobistym.
- Czy Ruch Apostolski Pomocników Matki Kościoła w Pajęcznie odczytuje tę koronację jako znak?
Kazimierz Ławniczek, animator Ruchu w Pajęcznie: - W pracy formacyjnej naszego Ruchu nurt przygotowań do koronacji Pajęczańskiej Matki Kościoła miał istotne znaczenie. Zresztą już wcześniej inspirowaliśmy różne działania, jak np. umieszczenie tablicy pamiątkowej w miejscu, gdzie obraz był ukrywany w czasie wojny. Tablicę tę poświęcił abp Stanisław Nowak w 1993 r. Znamienne, że podobnie jak uroczystość koronacyjna odbyło się to także 28 maja. Data ta zbiega się również z rocznicą śmierci założyciela naszego Ruchu - prymasa Stefana Wyszyńskiego. To sprawia, że tę uroczystość trzeba postrzegać jako ważny znak i drogowskaz na przyszłość. Ja odczytuję go jako obowiązek troski o coraz większe zaangażowanie w życie Kościoła, o postawę apostolską, a także o to, aby cała wspólnota parafialna tworzyła szeroko rozumiany krąg Pomocników Maryi, tak jak wskazywał nasz założyciel - Prymas Tysiąclecia.
- Czy odczuwa Pani wpływ Matki Bożej na swoje życie?
Reklama
Janina z Ruchu Apostolskiego Pomocników Matki Kościoła: - W mojej rodzinie modlitwa do Matki Bożej Pajęczańskiej trwa od pokoleń. Urodziłam się w czasie wojny, wiem, że już wtedy moja mama oddała mnie pod Jej opiekę. Od czasu, kiedy przystąpiłam do Ruchu Pomocników Matki Kościoła i oddałam się w macierzyńską niewolę Maryi, moje życie zmieniło się diametralnie. Głęboko odczuwam, że jest Ona moją opiekunką i nauczycielką, stopniowo prowadzi do rozumienia wielu spraw: tajemnicy Krzyża, tajemnicy Eucharystii, uczy, jak służyć innym swoją modlitwą i działaniem. Przynależność do tego Ruchu jest źródłem głębokich przeżyć duchowych. Naszą grupą opiekuje się od początku jej istnienia, tj. od 1987 r., ks. prof. Teofil Siudy, który organizuje rekolekcje i konferencje, uczy, jak całkowicie zawierzyć Maryi i jak we współpracy z Nią budować swoje życie. Za to wszystko dziękowałam Maryi przez czas przygotowań do uroczystości koronacyjnej, a także kiedy wraz z innymi osobami z naszego Ruchu niosłam Jej obraz w procesji.
- Czy pamięta Pani dzień, kiedy obraz Matki Bożej, uratowany z wojennej zawieruchy, powrócił do kościoła?
Władysława Dźbik, zelatorka koła Żywego Różańca: - Kiedy w czasie II wojny światowej Niemcy zajęli Pajęczno, w naszej świątyni było więzienie, a na plebanii - gestapo. Z początku Niemcy tutaj stacjonujący nie zdawali sobie sprawy, jak cenny jest obraz Matki Bożej Pajęczańskiej. Kiedy jednak od niemieckich historyków sztuki uzyskali te informacje, zaczęły się poszukiwania. Na szczęście już wcześniej nasz parafianin - Antoni Durys wyniósł obraz z kościoła i ukrył w swoim mieszkaniu, a wobec nasilających się rewizji, przeniósł na cmentarz i z pomocą Wacława Popiela ukrył w grobie rodzinnym. Pamiętam, jak wielkim świętem było dla nas w 1945 r. procesyjne przeniesienie Obrazu z powrotem do kościoła - mam przed oczami ten dzień i Obraz niesiony wysoko, nad głowami... Tak bardzo cieszyliśmy się, że nasz największy skarb - wizerunek naszej Matki Bożej, tak jak my ciężko doświadczony przez wojnę, jednak się uratował.
- Wiele osób mówi o łaskach, których doznały za wstawiennictwem Matki Bożej Pajęczańskiej. Czy Pani także czuje Jej opiekę?
Anna Komar: - Chociaż mieszkałam we Wręczycy niedaleko Białej Szlacheckiej, rodzice, przyprowadzali mnie jeszcze jako dziecko do tego kościoła. Od najmłodszych lat nauczyłam się powierzać Matce Bożej Pajęczańskiej wszystkie troski i problemy. W księdze parafialnej są liczne wpisy potwierdzające łaski otrzymane za Jej wstawiennictwem, ja także mogę potwierdzić, że za Jej pośrednictwem doznaję wielu łask, odczuwalnej pomocy w trudnych sytuacjach. Dlatego uważam, że koronacja Obrazu koronami papieskimi jest okazją, by te łaski pomnożyć, modląc się o wszystko, czego potrzeba naszej Ojczyźnie, naszej parafii i każdemu z nas.
Wypowiedzi zebrała: