Poznając historię życia różnych ludzi, dostrzegamy nieraz zaskakujące zamysły Bożej Opatrzności. Świętość i dobroć znajdujemy tam, gdzie - wydawałoby się - panuje mrok. Dobrze, gdy jest ktoś, kto chce takie historie odnajdywać i opowiadać. Łączący w sobie powołanie kapłańskie i aktorskie ks. Kazimierz Orzechowski zafascynował się postaciami dwóch zupełnie odmiennych kobiet: św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Edith Piaf. O dziwo, bardzo wiele łączy wielką świętą z wielką grzesznicą. Z tej fascynacji ks. Orzechowskiego powstał spektakl - monodram na dwie osoby i fortepian pt. O miłości, radości i nadziei, czyli o Edith Piaf i św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Spektakl został wystawiony w Lublinie 4 maja br. w Auli im. Kard. S. Wyszyńskiego KUL-u. Mógł dojść do skutku dzięki staraniom studentów filologii romańskiej (m. in. Anety Ciepłowskiej, Magdaleny Fijałkowskiej i Darii Żuk) oraz pracowników Katedry Języków Romańskich KUL-u (mgr Pauliny Mazurkiewicz). Nad zorganizowaniem i przygotowaniem wszystkiego czuwała prof. Dorota Śliwa.
Spektakl wpisał się w okres peregrynacji relikwii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Polsce. W Lublinie relikwie znajdą się w dniach 24-26 maja br. Dla wielu osób będzie to szczególna okazja do spotkania ze Świętą, która poprzez swoją „małą drogę” - drogę pokory i miłości - ukazała sposób na przylgnięcie całym sobą do Chrystusa. „Mała droga” świętej karmelitanki wywarła ogromny wpływ na rozwój duchowości chrześcijańskiej. Jan Paweł II ogłosił ją w 1997 r. doktorem Kościoła powszechnego. Również słynna na całym świecie piosenkarka Edith Piaf, swoim śpiewem poruszająca miliony ludzi, była wyjątkowo mocno związana ze św. Tereską. O tym związku opowiadał ks. Orzechowski. Piosenki E. Piaf śpiewała urodzona we Francji Polka, Grażyna Skowron-Matkowska, a akompaniował jej muzyk Janusz Tylman. Śpiewane w oryginalnym języku szlagiery E. Piaf pozwoliły wyobrazić sobie niepowtarzalną atmosferę jej koncertów. W auli KUL-u rozbrzmiały takie nieśmiertelne piosenki, jak: La foule, Milord, Mon Dieu, L’accordeoniste, Non, je ne regrette rien. G. Skowron-Matkowska zmierzyła się z legendą E. Piaf i z wielkim szacunkiem oraz artyzmem śpiewała jej piosenki.
Rzeczywiście, ta historia wyciska łzy. Życie E. Piaf było pasmem wielkich miłości i tragedii, sukcesów artystycznych i kolejnych klęsk życiowych, ale też świadectwem ogromnej miłości Boga, który pochyla się nad najbardziej pokrzywdzonymi przez los. Była alkoholiczką i narkomanką, ale w najbardziej dramatycznych momentach życia zawdzięczała swoje ocalenie św. Teresce. Jako mała dziewczynka za wstawiennictwem świętej karmelitanki odzyskała wzrok, a gdy w wieku 36 lat chciała popełnić samobójstwo, ktoś ofiarował jej róże spod ołtarza św. Tereski. E. Piaf ciągle odczuwała wielki głód miłości, której szukała w różnych miejscach. Jej pasją był śpiew, całemu światu potrafiła jak nikt wyśpiewać swoją duszę i obdarować miłością. Uderza kontrast pokornego, cichego życia św. Teresy od Dzieciątka Jezus i wielkiej sławy E. Piaf. Pod koniec swojego życia Edith Piaf zapytana, czy po tych wszystkich nieszczęściach wierzy jeszcze w Boga, odpowiedziała, że Bóg nie zsyła nieszczęść, a to, co ją spotkało, jest największym skarbem i z nim właśnie wejdzie do nieba. Edith Piaf umarła w wieku 48 lat po przyjęciu sakramentów świętych. Widać, że życie ukryte, niedostrzegalne dla ludzkich oczu, ma wielką wagę i tu właśnie ukryty jest skarb szczęścia.
Spektakl ks. Orzechowskiego jest opowieścią o nadziei, o tym, że Boże światło może przeniknąć najstraszniejsze ciemności. Sukces tego przesłania leży także w głębokiej osobowości autora. Ks. Orzechowski obdarzony jest wielkim poczuciem humoru. Przemierzając scenę w swojej powłóczystej sutannie i płaszczu, w jednej chwili potrafił poprzez nałożenie kapelusza i białego szala przeobrazić się w postać dyrektora paryskiego teatrzyku, rodem z plakatu Henri Toulouse-Lautreca. Jednak jego największym sekretem, podobnie jak sekretem św. Tereski i Edith Piaf, jest miłość - miłość do Boga i do ludzi, która promieniuje i udziela się innym.
Spektakl był wspaniałym przeżyciem artystycznym, a także lekcją nadziei, że to, co w naszych oczach wydaje się brudne i grzeszne, w oczach Bożych może wyglądać zupełnie inaczej. Św. Teresa od Dzieciątka Jezusa sprawiła kolejny wielki cud.
Pomóż w rozwoju naszego portalu