Reklama

Niedokończona bitwa (1)

Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, powołane we Wrocławiu w latach 90. bractwo świeckich Fraternia Piastowska podjęło starania o uznanie zasług i odnalezienie szczątków Henryka Pobożnego, które w czasie II wojny światowej zostały wywiezione z Wrocławia. Hitlerowcy chcieli wykorzystać postać Henryka Pobożnego do swoich celów propagandowych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po bitwie legnickiej uroczystego pochówku Henryka Pobożnego, syna św. Jadwigi, dokonano w krypcie prezbiterium kościoła św. Jakuba we Wrocławiu (obecnie katedra kościoła greckokatolickiego). Szczątki bohatera spod Legnicy, umieszczone w kamiennym sarkofagu, przetrwały w tej świątyni do II wojny światowej.
W 700-lecie pamiętnej bitwy, 9 kwietnia 1941 r. ówczesne władze polityczne III Rzeszy zorganizowały wielkie uroczystości o charakterze historyczno-propagandowym, które miały od strony politycznej uzasadnić realizację zaplanowanej krucjaty antybolszewickiej. Narodowi socjaliści, aby uzasadnić inwazję na Rosję sowiecką sięgnęli do historycznego udziału oddziałów teutońskich templariuszy i krzyżaków po stronie rycerstwa polskiego pod wodzą Henryka - księcia Śląska i Polski.
Propagandowym obchodom legnickiej bitwy patronował ówczesny rząd niemiecki, a działo się to w momencie, gdy był już opracowany przez Sztab Generalny Wehrmachtu plan Barbarossa, aby uzasadnić kolejną wyprawę wojenną, tym razem z udziałem sojuszniczych wojsk europejskich.
W 1944 r., kiedy szczęście wojenne opuściło Niemców i klęska ich wydawała się nieuchronna, Hitlerowi brakowało miliona żołnierzy celem zatrzymania ofensywy na froncie wschodnim. Wśród gremiów kierowniczych III Rzeszy powstał zamysł, aby brakujący milion żołnierzy uzupełnić Polakami celem odparcia zagrożenia bolszewickiego, które - jak twierdzili hitlerowscy propagandziści - zagrażało w równym stopniu Polakom, jak i Niemcom.
Ponieważ eksterminacja narodu polskiego przez reżim hitlerowski zniechęcała Polaków do solidarnej obrony Europy przed zagrożeniem bolszewickim - Niemcy próbowali dokonać propagandowej manipulacji maskującej rzeczywisty konflikt pangermanizmu z panmongolizmem. Zdaniem Niemców postać Henryka II Pobożnego nadawała się na symbol propagandowy planowanej obrony niemiecko-polskiej przed błyskawicznymi postępami Armii Czerwonej. Historyczne walki obronne rycerzy polskich i teutońskich pod Legnicą w 1241 r. miały posłużyć jako archetyp nowego mitu o sojuszu niemiecko-polskim skierowanym przeciwko Eurazji.
30 czerwca 1943 r., na skutek zdrady, aresztowany został przez warszawskie gestapo - ekipę Rollkommando dowódca Armii Krajowej, gen. Stefan Grot-Rowecki. Tego samego dnia został przewieziony samolotem do Berlina, gdzie poddano go wielokrotnym przesłuchaniom przez wysokich funkcjonariuszy aparatu policji i służby bezpieczeństwa (o wynikach przesłuchań informowano Hitlera). Gen. Grot-Rowecki odrzucił jednak stanowczo niemiecką ofertę udziału w planowanej wspólnej niemiecko-polskiej akcji antybolszewickiej.
Równocześnie w okupowanej Polsce, Niemcy umożliwili Polakom wydawanie czasopisma Przełom (kwiecień 1944-styczeń 1945), w którym polscy publicyści zaczęli głosić wyższość niebezpieczeństwa zniewolenia wschodniego nad okupacją niemiecką z uwagi na drastyczną odmienność cywilizacyjną ideologii bolszewizmu.
Ponieważ działania polityczne poprzedza zazwyczaj mit polityczny, aby zrealizować cel sformowania polskich oddziałów wojskowych przy boku Wehrmachtu, Niemcy wywieźli szczątki Henryka Pobożnego z Wrocławia, zaś oficjalnie transportowanie zwłok do Berlina określono potrzebą badań aryjskości szkieletu księcia. Jednak ta hipoteza w rzeczywistości maskowała głębszy cel w postaci próby mobilizowania polskiego wojska po stronie niemieckiej, jak to miało miejsce w przypadku ROA (Russkaja Oswoboditielnaja Armia gen. Własowa).
Załamanie się niemieckich działań obronnych wiosną 1945 r. uniemożliwiło Niemcom zamysł organizowania pomocniczej armii polskiej.

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.

CZYTAJ DALEJ

Prokuratura stawia nowe zarzuty ks. Michałowi Olszewskiemu

2024-06-05 21:58

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Archiwum ks. Michała Olszewskiego SCJ

Prezes Fundacji Profeto, ks. Michał Olszewski, usłyszał dwa nowe zarzuty dotyczące popełnienia przestępstwa „prania pieniędzy”. Poinformowała o tym Prokuratura Krajowa. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.

„Jak można wyprać czyste pieniądze? Muszą to być brudne pieniądze. Jeżeli pieniądze pochodzą z Funduszu Sprawiedliwości, to jak one mogą być brudne? Kuriozum goni kuriozum. Jedynym wytłumaczeniem, dlaczego prokuratura tak lansuje zarzut, jest to, że do 10 czerwca prokurator musi złożyć wniosek, jeżeli chciałby żądać przedłużenia tymczasowego aresztowania dla księdza Michała Olszewskiego” – wskazał mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca kapłana, odpowiadając na zarzuty.

CZYTAJ DALEJ

French Open - Świątek zagra w finale

2024-06-06 17:01

[ TEMATY ]

Iga Świątek

French Open

PAP/YOAN VALAT

Iga Świątek podczas półfinałowego meczu singla kobiet z Coco Gauff z USA podczas wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open

Iga Świątek podczas półfinałowego meczu singla kobiet z Coco Gauff z USA podczas wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek pokonała rozstawioną z numerem 3. Amerykankę Coco Gauff 6:2, 6:4 w półfinale wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Pojedynek trwał godzinę i 38 minut.

"Nie jestem Potapową, nie jestem Vondrousową" - mówiła przed półfinałem Gauff, nawiązując do dwóch poprzednich tenisistek, które przegrały ze Świątek, odpowiednio, 0:6, 0:6 i 0:6, 2:6. Amerykanka rzeczywiście zaprezentowała się lepiej od nich, ale walkę nawiązywała tylko krótkimi fragmentami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję