Droga do przyjaciela nigdy nie jest zła, ani kręta
(przysłowie afrykańskie)
Centralnym momentem spotkania była Msza św., której przewodniczył bp Djida. Dostojnego gościa powitali po francusku i angielsku przedstawiciele dzieci, młodzieży i dorosłych, wyrażając radość z odwiedzin tak niezwykłego gościa. Głos zabrał także Ksiądz Proboszcz: „Przybyłeś do nas, Księże Biskupie, aby opowiedzieć nam o pracy apostolskiej w swoim kraju i zachęcić nas do pomocy misjom. Jan Paweł II mówił, że Kościół ma pamiętać o misjach, o młodych wspólnotach, które powstają. Chcemy wesprzeć Kościół w Kamerunie naszą modlitwą, dobrymi czynami i naszymi ofiarami materialnymi”. W homilii Ksiądz Biskup opowiedział o powstaniu Kościoła w Kamerunie Północnym, który ma dopiero 50 lat, o diecezji, którą kieruje i swojej drodze do wiary. „Młodzież kameruńska przyjmuje naukę Chrystusa, religię katolicką i chce być w Kościele, aby wyzwolić się z tradycyjnych praw, które tę wolność ograniczają. Dlatego ważny jest rozwój miejscowych powołań, bo ci księża czy zakonnicy nie tylko będą znali problemy i zwyczaje wiernych, ale będą umacniać wiarę w ich rodzimym języku. Proszę, abyście się modlili za nas i zapewniam, że będę się starał utrzymać tę więź, jaką dziś nawiązaliśmy, poprzez naszą modlitwę za was, za waszą parafię, rodziny, proboszcza” - powiedział Ksiądz Biskup. Gromkimi brawami parafianie dziękowali Księdzu Biskupowi za przybycie, za odprawienie Mszy św. i wspólną modlitwę. Dziękowali też ks. Władysławowi, bez którego, jak mówił Ksiądz Proboszcz, ta uroczystość nie mogłaby się odbyć. Wierni odśpiewali trzykrotnie życzenia Plurimos annos, a bp Dijda zaprosił wszystkich do odwiedzenia misji w Kamerunie. Otrzymał też oficjalne zaproszenie od obecnego na uroczystości ks. Józefa Gołębiowskiego do odwiedzenia parafii pw. Chrystusa Króla w Bolesławcu. Na zakończenie Eucharystii poświęcił nowe tabernakulum, które jest darem dla parafii od proboszcza ks. Ryszarda Kukulskiego. Każdy, kto chciał, mógł podejść, porozmawiać i otrzymać indywidualne błogosławieństwo od bp. Djida. Było to piękne spotkanie przed Niedzielą Dobrego Pasterza. Świadectwo tego, że niezależnie od kultury, kraju, szerokości geograficznej ludzie wspólnie modlą się do Chrystusa, a On ich jednoczy jako Dobry Pasterz.
Bp Joseph Djida powiedział „Niedzieli”: - Jako dziecko chodziłem do katolickiej misyjnej szkoły i tam spotkałem Chrystusa. W wieku 11 lat poprosiłem o chrzest św. Moi rodzice i rodzeństwo nadal pozostali muzułmanami. Ojcu trudniej było przyjąć fakt, że syn zmienił wiarę, ale w końcu pogodził się z tym. Mama mówiła, że jeśli już mam być księdzem, to tylko dobrym, jak jeden z misjonarzy, który pracował w naszej wiosce. Chciałem początkowo być bratem zakonnym, pociągała mnie ich pokora i pracowitość. A potem odkryłem w sobie powołanie do kapłaństwa. Kiedy otrzymałem święcenia, pracowałem jako wikary w parafii katedralnej w Garoua. Przełożeni wysłali mnie na dalsze studia do Europy i Kanady. Po powrocie do Kamerunu zostałem rektorem seminarium w Maroua, a w 2001 r. Papież Jan Paweł II mianował mnie biskupem diecezji Ngaoundere. Byłem pierwszym kapłanem i pierwszym biskupem z mojego plemienia.
Nasza diecezja Ngaoundere jest podzielona na 5 obszarów duszpasterskich, którymi kierują wikariusze biskupi. Każda z nich jest zorganizowana jak mała kuria. Są tam działy zajmujące się katechezą, wychowaniem w szkołach i ośrodkami zdrowia. Co jakiś czas wikariusze spotykają się w kurii, aby przedstawić biskupowi sprawozdanie z działalności danego obszaru. I w ten sposób utrzymuje się jedność całej diecezji złożonej z 23 ośrodków misyjnych.
Tym, co przyciąga do wiary młodych ludzi, jest religijny radykalizm, ewangeliczne „tak - tak, nie - nie” i moralność, jaką głosi Kościół. Młodzi ludzie potrzebują konkretnej nauki i stabilnych prawd i to one sprawiają, że coraz więcej mieszkańców Kamerunu wybiera religię katolicką. Ważną rolę odgrywa przygotowanie do sakramentów, bo tu młodzi ludzie odnajdują kierunek, w którym mają iść w dalszym życiu. Pomimo że w wielu wioskach już rozwija się chrześcijaństwo, to jednak ta nauka nie jest wszędzie całkowicie zakorzeniona i przeplata się z rodzimą tradycją. Kościół akceptuje to, co dobre w tej tradycji, ale prowadzi też pracę mającą na celu umocnienie wiary i życia religijnego w kameruńskich wioskach. Znakiem pogłębiania się wiary jest wzrastająca liczba powołań męskich i żeńskich. W diecezji Ngaoundere jest dziś 33 księży, w tym 8 pochodzenia miejscowego. Są już w Kamerunie Północnym pierwsze powołania zakonne i - co może wydać się dziwne - wiele osób decydujących się na życie zakonne wybiera zgromadzenia kontemplacyjne, jak np. karmelitanki, czy trapiści. Ojciec Święty Jan Paweł II był dwa razy w mojej ojczyźnie. Ludzie witali go i słuchali, bo wiedzieli, że to jest Boży człowiek. Papież nie bał się ludzi, szedł zawsze do nich, witał się, rozmawiał. Ważne były jego słowa o tym, że człowiek jest drogą Kościoła, że trzeba walczyć o człowieka - o jego życie, pracę, godność. Nie bał się ludzi, bo ich kochał. I to jest to, co w jego kapłaństwie najbardziej mnie pociągało, z czego czerpałem siły dla mojego kapłaństwa. Moją wiarę umacnia również postawa Polaków, kiedy widzę, jak jednoczą się na modlitwie po śmierci Ojca Świętego. W Kamerunie, kiedy ktoś umiera, jest to wydarzenie dotykające całą wspólnotę i czegoś takiego doświadczają teraz katolicy, gdy zbierają się, aby być razem, czuwać, modlić się, pamiętać o Janie Pawle II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu