Czym jest wspólnota z Taizé
Reklama
Zakon powstał w 1940 r. Jego założycielem i od samego początku przełożonym jest br. Roger. Jest to wspólnota ekumeniczna. - Wspólnotę tworzą zarówno bracia katolicy, jak i ci, którzy pochodzą z Kościołów ewangelickich. Aktualnie we wspólnocie jest 100 braci, z tego większość po ślubach zakonnych - mówi br. Marek. Żyją zgodnie z regułami zakonnymi, a więc według tradycji życia monastycznego: zobowiązanie do życia na zawsze we wspólnocie dóbr, w celibacie, w posłuszeństwie przełożonemu. Najważniejsza jest modlitwa. - Trzy razy dziennie spotykamy się wszyscy na modlitwie - wyjaśnia. Utrzymują się z własnej pracy; prowadzą drukarnię oraz wydawnictwo. Gościnność od początku była ich „znakiem firmowym”. - Pielęgnowanie gościnności było zawsze ważnym elementem. Pewnie dlatego tylu młodych ludzi zaczęło do nas napływać - objaśnia. Co roku w Taizé na tygodniowych rekolekcjach gromadzą się tysiące młodych osób z różnych stron świata. - Przez te spotkania z młodymi chcielibyśmy spróbować drogi pojednania podzielonych chrześcijan - tłumaczy br. Marek. Głośno się mówi o modlitwie według kanonów Taizé. - Jest to nic innego, jak tylko powtarzanie, imitowanie melodii przez osoby modlące się. Każdy, kto choć raz się zetknął z ich śpiewem podczas modlitwy, wie, o czym mówię, a ci co nie słyszeli, niech żałują - mówi. - Modlitwa powinna być przystępna, by mogli w niej uczestniczyć wszyscy obecni. Dlatego jeden z naszych braci wpadł na doskonały pomysł, by śpiewać proste wersety Psalmów czy też Pisma Świętego i powtarzać to w nieskończoność. Pomysł okazał się genialny. - Ktoś kiedyś powiedział o śpiewach cerkiewnych, że jest to przedsionek raju. To samo można powiedzieć o śpiewach z Taizé, że mają ten niepowtarzalny i głęboki klimat - mówi Anna Czerniecka.
Taizé to nie tylko modlitwa
Taizé jako wspólnota nie chce organizować młodych w jakiś ruch młodzieżowy. - Nie jesteśmy do tego powołani. Zdecydowaliśmy się, że będziemy ich przyjmować na tygodniowych spotkaniach, a następnie wysyłać ich do swoich lokalnych środowisk, by tam działali - wyjaśnia br. Marek. Organizują potem spotkania przy parafiach dla młodych: spotkania biblijne, refleksyjne albo prowadzą punkty przygotowań. Michał przyjechał z Krakowa i prowadzi tam największy punkt organizacyjny w mieście. - Moja praca polega mniej więcej na tym, by ludziom uświadomić, czym jest Taizé, po co tam jadą. Ponadto, do moich zadań należy także wynajmowanie autobusu, koordynacja wyjazdu i spraw z innymi punktami w kraju - wyjaśnia. Z Taizé jest związany od 3 lat i nie wyobraża sobie życia bez wspólnoty. - Jeżdżę tam co roku. Poza tym chcę żyć według wskazań braci. Nie jest to łatwe, ale próbuję - tłumaczy Michał, który Taizé zawdzięcza kontakt z Bogiem. - Dzięki tej wspólnocie kontakt z Bogiem jest głębszy niż dotychczas. Poza tym odnalazłem coś bardzo ważnego w życiu - Boga, nauczyłem się zarówno pokory, jak i tego, jak żyć oraz szanować prostotę - kończy.
Kościół autentyczny
Ostatniego dnia pobytu wspólnoty z Taizé w Lublinie odbyła się uroczysta Msza św. z udziałem abp. Józefa Życińskiego. Metropolita Lubelski jest zachwycony tą wspólnotą, która jest dla niego przykładem Kościoła autentycznego. - To, że Taizé przyciąga młodzież z całej Europy; to, że młodzi siadają przy tabernakulum i wspólnie z braćmi protestantami i przedstawicielami wielu innych wyznań trwają na modlitwie, śpiewają, czytają Pismo Święte, to właśnie jest ten Kościół autentyczny, najgłębszy, w którym nie trzeba się licytować o polityków, gdzie ulubione spory zostawia się na boku - mówił. Ponadto Arcypasterz wspomniał o wpływie i oddziaływaniu młodego pokolenia - pokolenia Jana Pawła II - które było odczuwalne po śmierci. Na koniec abp Życiński apelował do młodych: - Nie naśladujcie zgorzkniałych, rozczarowanych, wystraszonych. Pamiętajcie o tamtych słowach wypowiedzianych wtedy, kiedy was jeszcze nie było na świecie: Nie lękajcie się! Ze spokojem idźcie jako świadkowie brzasku, niosąc nadzieję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu