Tegoroczny długi weekend już za nami. Rajdy, wycieczki, spotkania - każdy organizował czas, tak jak potrafił, korzystając z uroków pięknej pogody. Jednak poprzedzające majówkę sondaże uwidoczniły, iż zasadniczo data 3 maja niewiele nam mówi i kojarzona jest częściej z czasem relaksu, niż z rocznicą uchwalenia konstytucji - przypomnijmy, pierwszej w Europie i drugiej na świecie po Stanach Zjednoczonych. Niewiele lepiej prezentowały się efekty kontroli NIK, w których wykazano, iż godło i flaga w świadomości Polaków nie są do końca czytelnymi symbolami. Co bardziej zastanawiające - najwięcej nieprawidłowości ujawniono w urzędach państwowych - w tym przypadku lepiej, aby przykład dla obywateli nie szedł z góry. Dziś pojęcie „patriotyzm”, rozmywa się gdzieś w rodzinie narodów europejskich, do której dołączyliśmy 1 maja w ubiegłym roku i trudno nam jakoś odnaleźć jego współczesny wymiar. Był jednak Ktoś, kto uczył nas patriotyzmu - tego wielkiego i tego na co dzień.
Podczas gdy my zwykliśmy narzekać na bałagan w kraju, kreśląc w najczarniejszych barwach przyszłość państwa i narodu, On zachwycał nas miłością do „Tej Ziemi”. Kiedy my zapominaliśmy o własnym rodowodzie, On przypominał nam o naszej tożsamości, korzeniach, z których wyrastamy i których nie wolno nam podcinać. Gdy my nie pamiętaliśmy podstawowych faktów z przeszłości Polski, On zawstydzał nas doskonałą znajomością historii, odnosząc się z ogromnym szacunkiem do całej spuścizny dziejów i pamiętając o każdej kropli przelanej krwi za wolność ojczyzny.
O tej miłości i wynikającej z niej odpowiedzialności za własny kraj Papież mówił nam podczas każdej pielgrzymki. Pragnął nas nauczyć zachwycać się pięknem ojczystej ziemi od Bałtyku aż po Tatry. Przywiązanie do ojczyzny nie było u Niego koniunkturalne, przeciwnie trwało niezmiennie. Kochał Polskę do końca, całym swoim życiem i w każdym napisanym i skierowanym do nas słowie.
„Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna” - napisał w ostatniej książce Pamięć i tożsamość.
Może ciężko było nam Jego słowa o tym wielkim patriotyzmie wprowadzać w czyn, zwłaszcza, kiedy byliśmy świadkami odkrywania w mediach kolejnych afer z udziałem najważniejszych przedstawicieli sceny politycznej, ale i to się udało. Fenomen socjologiczny, albo kolejny cud za sprawą Jana Pawła II, Wielkiego Papieża - powie wielu. Odejście Ojca Świętego przebudziło naród. Przypomnieliśmy sobie, że jesteśmy Polakami i co więcej - poczuliśmy z tego faktu dumę. Było nam z tym uczuciem dobrze, bo znowu mogliśmy iść z podniesioną głową. Oby to przebudzenie trwało jak najdłużej.
A co z naszym patriotyzmem, na co dzień? „Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka jest też wielkim obowiązkiem” - napisał również Ojciec Święty. W tym roku kilka tysięcy kierowców w Polsce na majówkę wybierało się w upojeniu alkoholowym - odnotowała Policja. Interpretacja tych słów Papieża także przez pryzmat potrzeby zwykłej umiejętności bycia uczciwym i przyzwoitym na każdym kroku byłaby również na miejscu. Ale tu - jak się okazuje sporo się musimy jeszcze nauczyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu