Reklama

Ostatnie pożegnanie Ojca Świętego - refleksje z pielgrzymki do Rzymu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Decyzja zapadła w niedzielę, następnego dnia po śmierci Ojca Świętego. Jedziemy - ja z córką. Cała niedziela minęła na poszukiwaniu możliwości wyjazdu do Watykanu. Pragnienie pożegnania ukochanego Ojca Świętego było tak silne, że doszło w końcu do skutku. Wyjazd z Wadowic, rodzinnego miasta Jana Pawła II.
We wtorek o godz. 9.00 wyruszyły do Rzymu 4 autokary wypełnione wiernymi. Z modlitwą i śpiewem na ustach, a nadzieją w sercu, jechaliśmy ponad 20 godzin na ostatnie spotkanie z naszym Rodakiem. Na miejscu byliśmy w środę po południu, a już wieczorem kierowaliśmy się w stronę Bazyliki św. Piotra. Ze stacji w Nettuno odjeżdżał pociąg do Rzymu, skąd metrem trzeba było dojechać do Watykanu. Jako że większość z nas była pierwszy raz w Rzymie, obawialiśmy się, czy trafimy i co najważniejsze, czy się nie zgubimy. W pociągu spotkaliśmy Polkę, która od kilkunastu lat mieszka i pracuje we Włoszech, pochodzącą z Wadowic. Ania (tak miała na imię) pomogła nam dostać się do metra, wytłumaczyła, gdzie i jakie kupić bilety, a także nakreśliła nam drogę powrotną. Cieszyliśmy się wszyscy jak dzieci, że Opatrzność Boża czuwa nad nami. Pożegnaliśmy Anię bardzo serdecznie i wyruszyliśmy dalej.
Było ok. godz. 21.00, kiedy opuszczaliśmy stację metra. Ulice przemierzał tłum ludzi. Jedni wracali, inni, tak jak my, kierowali swe kroki na Plac św. Piotra. Twarze przechodniów były skupione, lecz nie smutne. Słychać było młodzież śpiewającą w różnych językach. Oczywiście, najbardziej popularną pieśnią była Barka, tak lubiana przez Ojca Świętego. Większość uliczek była zablokowana przez wojsko i policję. Oznajmiono wszystkim oczekującym, że wejdziemy dopiero o godz. 5.00 w czwartek. Próbowaliśmy więc przedostać się w różnych miejscach - bezskutecznie. Pomoc nadeszła niebawem od kolejnej rodaczki mieszkającej we Włoszech, która po prostu zagadnęła naszą grupę, oferując swą pomoc w przedostaniu się do Bazyliki. Po prawie półtoragodzinnych zmaganiach straciliśmy nadzieję. Nadal bowiem byliśmy w tłumie czekających na wejście. Chcieliśmy nawet przemknąć przez blokadę niezauważeni, skoro inne środki zawiodły.
Staliśmy jednak w zamyśleniu - co dalej? Wtedy to podeszła do nas jeszcze jedna Polka z Włoch. Łącząc swe siły, obie pomogły nam jako tłumaczki, a że Duch Święty działał, przepuszczono nas w końcu dalej. Radość ogromna, nie mogliśmy uwierzyć, że nam się udało. To było jak cud - jesteśmy z tymi, którzy posuwają się wciąż naprzód do Bazyliki św. Piotra. Widziałam zmęczone twarze ludzi o oczach pełnych blasku, z których emanowała radość ze spotkania z Ojcem Świętym. Wśród tego ogromu ludzi panowała miłość i braterstwo bez względu na kolor skóry czy narodowość. Szli starzy, młodzi, a nawet dzieci. Włosi zapraszali Polaków do swoich domów, by mogli odpocząć. Dostawaliśmy koce, wodę i soki.
O godz. 2.30 Bazylika została zamknięta. Ponad głowami nadal unosił się śpiew i modlitwa. Niektórzy szli spać tam, gdzie stali, czyli na ulicy, by choć przez chwilę odpocząć i nabrać sił. Duchowa atmosfera była niemal namacalna. Kiedy o godz. 5.00 Bazylika została otwarta, rozległy się donośne brawa. A im szybciej przesuwaliśmy się do przodu, tym bardziej podniosła stawała się atmosfera. Chóralne śpiewy, Msza św. dobywająca się z wnętrza Bazyliki, blady świt i pierwsze promienie słońca obejmujące Stolicę Piotrową. To wszystko pozostanie w naszych sercach do końca życia.
Punktualnie o godz. 7.00 przekroczyliśmy próg Bazyliki - miejsca przepięknego, urzekającego klimatem historii. Powoli i w skupieniu zbliżaliśmy się z innymi do miejsca ostatniego spotkania z Ojcem Świętym. Ludzie żegnali Jana Pawła II w rozmaity sposób. Jedni płakali, inni przyklękali, a jeszcze inni zaczynali gorliwiej się modlić. Byli też i tacy, którzy przechodzili zapatrzeni w ukochaną postać Papieża spoczywającego na katafalku. Ktoś krzyknął: - Arrivedercci Papa! Niektórym udało się zrobić zdjęcie, innym - nie wiedzieć czemu - siadały baterie lub flesze. Wielu z tego morza ludzi pozostało jeszcze w Bazylice, by być bliżej Ojca Świętego, ale też wielu ją opuszczało.
Byłam pod wrażeniem nie tylko miejsca, ale i atmosfery panującej w tym trudnym czasie. W piątek o godz. 5.00 wyruszyliśmy autokarami na Tor Vergata, by uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych Ojca Świętego Jana Pawła II, które odbywały się przed Bazyliką na Placu św. Piotra.
Większość z nas wracała do domu z mocnym postanowieniem poprawy i zmian w swoim życiu. Czy nam się to uda? Czas pokaże.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szkaplerz - zaniedbany Skarb Kościoła?

Niedziela wrocławska 28/2019, str. VI

[ TEMATY ]

szkaplerz

Karol Porwich/Niedziela

Szkaplerz – dwa prostokątne kawałki sukna połączone sznurkiem, albo ozdobną tasiemką. Na jednym naszyty obrazek Najświętszego Serca Pana Jezusa, na drugim obrazek Matki Bożej Szkaplerznej.

Jest to obrazek z chwili objawienia: Matka Boża, jak zapracowana mama, na jednej ręce trzyma małego Jezusa, a drugą wręcza klęczącemu św. Szymonowi Stockowi sznureczki z kawałkami Jej płaszcza. Przyjęcie szkaplerza oznacza, że pod ten płaszcz chowamy się przed zakusami złego

CZYTAJ DALEJ

Radom: policja zatrzymała ks. Mariusza W.

2024-07-16 16:43

[ TEMATY ]

ksiądz

Radom

Karol Porwich/Niedziela

Funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, w wykonaniu postanowienia Prokuratury Okręgowej w Zamościu, dokonali zatrzymania i doprowadzenia ks. Mariusza W. Czynności mają związek z prowadzonym od 2021 r. postępowaniem zainicjowanym przez Kurię Diecezji Radomskiej. Zatrzymanemu ogłoszono 7 zarzutów dotyczących wykorzystania seksualnego. Grozi za nie kara 12 lat pozbawienia wolności.

Odnosząc się do informacji dotyczących działań prokuratorskich wobec księdza, rzecznik radomskiej Kurii ks. Damian Fołtyn przekazał KAI, że po otrzymaniu zgłoszeń od osób pokrzywdzonych, Biskup Radomski i podległe mu instytucje współpracują z organami ścigania i realizują odpowiednie działania według przepisów kanonicznych. - Potwierdzamy stałą troskę o dzieci i młodzież we wspólnocie Kościoła i zapewniamy, że nie ma przyzwolenia na niewłaściwe postępowanie duchownych i wyrządzanie krzywdy osobom powierzonym ich opiece - podkreślił ks. Fołtyn.

CZYTAJ DALEJ

Z kim na Jasną Górę?

2024-07-17 11:10

ks. Łukasz Romańczuk

Grupa 2 wraz z przewodnikiem o. Marcinem Wirkowskim

Grupa 2 wraz z przewodnikiem o. Marcinem Wirkowskim

To już ostatnie chwile, aby podjąć decyzję, z którą grupą pielgrzymować na Jasną Górę. Do wyboru mamy 16 wariantów. Jakie? W tym artykule przedstawiamy wszystkie możliwości.

Rozpocznijmy od grupy, która uważana jest za najbardziej rygorystyczną. Grupa 1 - pokutna. Jej przewodnikiem jest ks. Włodzimierz Wołyniec. Jak sama nazwa mówi, idąc z “jedynką” można doświadczyć ascezy w drodze poprzez zwiększoną ilość modlitwy, ciszy, słowa, a także jednego dnia pielgrzymi idą “o chlebie i wodzie”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję