Reklama

15 maja - Międzynarodowy Dzień Rodziny

Oni wybrali

Socjologowie biją na alarm: nasze społeczeństwo starzeje się; Polaków rodzi się coraz mniej. Obchodzony już po raz kolejny Międzynarodowy Dzień Rodziny skłania do zastanowienia się nad kondycją polskiej rodziny. Wzorem państw zachodnich, w Polsce zaczyna przeważać model „dwa plus jeden”. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Te realne to: absorbujące życie zawodowe, niepewna sytuacja finansowa i lęk przed przyszłością, brak opieki nad wielodzietnymi rodzinami ze strony państwa. Z drugiej strony stoją te, które wypływają z licznych obaw, że obowiązki wychowawcze odbiorą całą przyjemność życia i swobodę...
Na szczęście wiele małżeństw potrafi zdecydować się na więcej dzieci i otwierać się na nowe życie mimo wielu trudności, złego systemu podatkowego i błędnej polityki państwa. Dla nich dzieci są największą radością życia.

Niedziela kielecka 20/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dar od Boga

Małgorzata i Wiesław Madejowie są małżeństwem od 10 lat. Jan, Filip, Adam, Ferdynand, Agatka i Marta - to ich potomstwo. „Odkąd sięgam pamięcią, zawsze chciałam mieć pięcioro dzieci” - wyznaje Małgorzata. Wychowywała się z dwiema siostrami. Jej mama nie pracowała, zajmowała się domem i dziećmi. Małgorzata przyzwyczajona więc była do takiego modelu, gdzie kobieta wychowuje dzieci, a mężczyzna zapewnia byt całej rodzinie. Taką samą drogę wybrała jej starsza siostra. Małgorzata nigdy nie czuła żalu z powodu niespełnionych ambicji zawodowych, bo nigdy też nie marzyła o wielkiej karierze. Chciała jedynie zrealizować się jako matka i żona.
W siódemkę zajmują obecnie trzypokojowe mieszkanie w Kielcach. 60 m kw. to nie jest zbyt wielka przestrzeń, ale każdy ma jakiś kąt dla siebie. Mąż Wiesław pracuje jako przedstawiciel handlowy i to jego pensja ma wystarczyć na utrzymanie rodziny. Kilka razy było ciężko - zwłaszcza, kiedy z dnia na dzień stracił pracę...
Wiesław nie ogląda się na pomoc ze strony państwa. Wielka polityka (w tym również polityka prorodzinna), hasło niejednej partii - jego nie interesuje. Chciałby jednak, aby prawo nie dyskryminowało dużych rodzin. „Gdybym nie płacił tak wielkich podatków, stać by nas było na własny dom” - mówi.
Wychowanie pięciorga dzieci nie jest z pewnością łatwym zadaniem. „Obserwujemy często ich walkę o byt, o przetrwanie. Z drugiej strony widzimy w tym wszystkim efekty naszych wysiłków. Na przykład wtedy, kiedy umieją się podzielić słodyczami” - opowiadają.
Małgosia czuje się czasem zmęczona. Zwłaszcza, kiedy na jakąś prośbę syn, z figlarną przekorą, odpowiada jej „nie”. „Chcielibyśmy, aby były radością naszych oczu, ale wiemy doskonale, że możemy ponieść pewne klęski na polu wychowawczym” - mówi Wiesiek.
Dzieci potrafią się już o siebie wzajemnie troszczyć. Każde jest inne i każde ich równie mocno zaskakuje swoją osobowością. Filip jest najbardziej opiekuńczy wobec najmłodszej Marty. Adaś jest pogodnym i otwartym dzieckiem. „Jest jak wizytówka naszej rodziny - mówią. Różne są też ich zainteresowania. Janek trenuje pływanie, ale ostatnio myślał o piłce nożnej. Jednak już wie, że rodzice są zdania, iż trzeba się poświęcić jednej sprawie, aby uzyskać efekty. „Muszę im wpajać zasady i wymagam od nich konsekwencji. Chciałbym ich nauczyć dążenia do czegoś i chęci pracy nad sobą” - tłumaczy Wiesiek.
W wychowaniu pomagają im też kontakty z innymi podobnymi rodzinami. Kiedy się spotykają, wspólnie dyskutują, wymieniają doświadczenia, wspierają się w trudnych momentach. Dla Państwa Madejów, którzy od lat należą do wspólnoty neokatechumenalnej, dzieci nie są tylko „kapitałem na przyszłość”. Są przede wszystkim darem od Boga. Dlatego mówią: „Chcemy jedynie, aby były blisko Boga, aby umiały o Niego pytać, pytać o to, co dobre, a co złe”.
Dzieci wiedzą jak rozweselić swoich rodziców. Wybryki rekompensują szybko uśmiechem i przytuleniem się. Maluchy potrzebują, aby rodzice poświęcali im wiele uwagi. Lubią być słuchane. Nie można wyznaczać czasu na rozmowę. Adam czy Agatka lubią pytać bez przerwy i chcą, by Mama koncentrowała się na ich osobach. Dlatego inne sprawy schodzą siłą rzeczy na dalszy plan. „Lubię bardzo porządek w domu, ale często muszę wybierać, co jest ważniejsze w tej chwili: czy zmywanie naczyń i układanie w szafkach, czy też poczytanie dziecku książeczki?” - opowiada Małgosia.
Dzieci również potrafią być pedagogami - dzięki nim rodzice poznają samych siebie. „To są wierne nasze kopie. W ich zachowaniu widać często nasze cechy charakteru, nasze przywary. Każdego dnia uczą mnie cierpliwości, pokory i tego, aby zaakceptować je takimi, jakimi są, bez względu na moje wyobrażenia i oczekiwania” - dodaje.
Ze znajomymi bywa różnie: jedni patrzą z aprobatą, a nawet z podziwem, drudzy nie kryją irytacji. Przed decyzją o kolejnym dziecku Madejowie niepokoili się. „Świat nas indoktrynuje i czujemy tę presję” - mówią. Najbliższe otoczenie pyta Madejów: Jak sobie dadzą radę z piątką dzieci? Jak je wychowają? W jaki sposób zapewnią im byt? Oni sami starają się podchodzić do tego z większą ufnością. „Skoro Pan Bóg, tyle przewidział, to trudno się bać, że całkowicie pozbawi nas swojej opieki” - wyznają z wiarą.

Czasowa dzierżawa

Z Anną i Robertem Kęczkowskimi było inaczej. Nie planowali wielkiej rodziny, myślała najwyżej o dwójce dzieci. Dziś wychowują sześcioro potomstwa. Mieszkają w Kielcach.
Czy łatwo we współczesnych, niepewnych czasach podejmować decyzję o powiększeniu rodziny? „Po drugim dziecku, miałam zakażenie poporodowe, lekarze chcieli usunąć macicę. Na szczęście jednak nastąpiła poprawa mojego zdrowia i odstąpiono od tego. To, że zostałam w jakiś sposób uratowana, było dla mnie pierwszym impulsem, który sprawił, że otworzyłam się na życie” - opowiada Anna.
Głębokim doświadczeniem dla całej rodziny były również narodziny Filipa, który przyszedł na świat w 28. tygodniu ciąży i przez 3 miesiące walczył o życie. Lekarze mówili, że nie będzie chodził, widział, ani mówił. Dziś jest ich ukochanym skarbem, bez którego nikt tu sobie nie wyobraża życia. Każdego dnia robi postępy w rehabilitacji. Dzieci same najlepiej w tym pomagają, ucząc go wierszyków, bawiąc się z nim. Wszyscy tu wiedzą, że tylko on tak potrafi przyjść i powiedzieć: „Przepraszam kochany braciszku, że cię ugryzłem”. 13-letni Dawid, jako najstarszy, często przejmuje obowiązki ojca, który większość dnia przebywa w pracy. Zna dobrze swoje rodzeństwo. Wie, co lubią jego bracia i siostry, a czego nie. Potrafi się opiekować młodszym niepełnosprawnym Filipkiem. „Zawsze są jakieś konflikty, ale szybko mijają” - tłumaczą poważnie dzieci. Potrafią się ze sobą bawić, znajdując w tym mnóstwo radości. Czteroletnia Wiktoria przede wszystkim lubi słodycze i prezenty. „Najbardziej uwielbiam, kiedy Dawid robi mi ozdoby z kolorowej żyłki” - wyznaje Weronika. 11-letni Mikołaj ćwiczy grę na pianie, Dawid zaś wybrał gitarę. Kiedy grają, całe rodzeństwo potrafi zebrać się w pokoju i słuchać.
W codziennej krzątaninie przy dzieciach nie brak momentów, które wzruszają Annę i Roberta. Największą radością są dla nich niedziele, kiedy wszyscy wspólnie siadają do stołu i opowiadają o swoich radościach i smutkach.
Znajomi Kęczkowskich, to rodziny głównie ze wspólnoty neokatechumenalnej - również liczne. Owszem, na co dzień wielu gorszy się, że „to już szóste”. Ale ci sami również przynoszą ubranka, pytają, potrafią się zainteresować, kiedy jest potrzeba. Były momenty bardzo trudne, kiedy nie było nawet chleba, bo mąż Anny przez rok nie miał pracy. Wówczas również znaleźli się dobrzy ludzie, którzy pośpieszyli z pomocą.
„Dzieci to nasza dzierżawa czasowa dana od Pana Boga” - tłumaczy Anna, która wraz z mężem potrafi cieszyć się z dużej rodziny, mimo wielu obowiązków, i ufnie podchodzić do przyszłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radio Zet przeprasza dyrektora Radio Maryja

2024-08-07 20:23

[ TEMATY ]

radio

Karol Porwich/Niedziela

O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk

Portal Radia Zet zamieścił sprostowanie dotyczące tego, iż dyrektor i założyciel Radia Maryja, o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, nie prowadzi żadnych biznesów. Sprostowanie dotyczy artykułu, który pojawił się 6 maja na portalu pod tytułem: „To jedna z największych tajemnic ojca Rydzyka. Wszystko to zawdzięcza seniorkom”.

W publikacji m.in. oczerniono o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR, jakoby słynął ze swojej działalności biznesowej, dzięki której – rzekomo – udało mu się zgromadzić fortunę.

CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: jesteśmy w samym środku zdobywania lub utracenia wolności

2024-08-15 13:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

Wniebowzięcie NMP

Karol Porwich/Niedziela

Jesteśmy w samym środku zdobywania lub utracenia wolności - mówił w czwartek na Jasnej Górze metropolita częstochowski abp Wacław Depo, przywołując refleksje krakowskiej szkoły historycznej. Podkreślił, że słowa te - z przełomu XIX i XX wieku - są cały czas aktualne.

W czwartek w najważniejszym polskim sanktuarium obchodzone jest uroczyście święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny; 15 sierpnia to także rocznica zwycięskiej Bitwy Warszawskiej 1920 r., zwanej "Cudem nad Wisłą".

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Wniebowzięcia NMP w Jarosławiu

2024-08-16 09:15

Henryk Grymuza

Homilia ks. biskupa Damiana Muskusa

Homilia ks. biskupa Damiana Muskusa

Setki pątników z Jarosławia oraz przybyłych z różnych części Archidiecezji Przemyskiej przyjechało o Jarosławia na trzydniowe uroczystości upamiętniające Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Od stuleci Wzgórze Pobożności, na którym posadowiona jest Bazylika Pani Bolesnej z Jej Cudownym Wizerunkiem jest miejscem peregrynacji szczerze rozmodlonych pielgrzymów. U stóp świątyni znajduje się Kaplica Cudownego Źródełka. To w tym miejscu na drzewie polnej gruszy objawiła się Matka Jezusa.

Trzydniowe triduum zainaugurował różaniec fatimski z procesją i mszą świętą. Następnego dnia po Eucharystii wierni wraz z kapłanami udali się do Kaplicy Cudownego Źródełka. Następnie w godzinach nocnych odbywało się czuwanie modlitewne na Wzgórzu Pobożności. W dniu trzecim połączonym z odpustem parafialnym głównym akordem doniosłych uroczystości była uroczysta suma odpustowa sprawowana pod przewodnictwem księdza biskupa Damiana Muskusa. Dostojny duszpasterz w homilii przedstawił teologiczny wymiar Wniebowzięcia Maryi. Powiedział także: (…) Maryja jest mistrzynią w szkole życia, w szkole wiary, w szkole modlitwy, w szkole pobożności. Uczmy się od niej odwagi zadawania pytań, uczmy się pokory, gdy nie rozumiemy Bożych zamiarów. Uczmy się od Niej wiary radosnej, bo płynącej z serca, które bezgraniczne ufa Bogu i które kocha Boga”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję