Przygotowanie do pierwszej spowiedzi i Komunii św. jest bardzo ważnym etapem formacji chrześcijańskiej. Na tyle ważnym, że zostało osobno i wyraźnie zaakcentowane w dokumentach I Synodu Diecezji Sosnowieckiej. Opis przygotowania zawarto w specjalnym aneksie do dokumentu traktującego o katechezie: Posługa Katechetyczna. Uściśla on i wytycza sposób przygotowania duchowego do tej ważnej chwili. Najważniejsze zawarte w nim ustalenia są następujące: miejscem przygotowania do pierwszej spowiedzi i Komunii św. jest parafia; przygotowanie trwa trzy lata - od klasy I do III. W klasie II ustawodawca zaleca dwa spotkania w miesiącu. Decyduje także, że rodzice dzieci powinni mieć w tym czasie odrębne spotkania o charakterze katechetycznym. Specjalną rolę w przygotowaniu ma odgrywać proboszcz parafii.
W dobie powszechnej komercjalizacji, która agresywnie chce zawłaszczyć we właściwy sobie sposób także uroczystości o charakterze duchowym, trzeba niemało wysiłku, aby tym potężnym i silnym prądom dać odpór. Aneks, choć poświęcony przede wszystkim sprawom duchowym, zwraca delikatnie i na to uwagę, postulując, że „na spotkaniach z rodzicami należy zwrócić uwagę, aby ubiory pierwszokomunijne nie były zbytnio wystawne oraz zachęcać, aby wybrali dla grupy skromny i ujednolicony strój.” Stroje to jednak tylko jeden przejaw tendencji komercjalizacyjnych, być może nawet nie najistotniejszy. Pełna komercjalizacja byłaby wtedy, gdyby jedynym czynnikiem otwierającym drogę do I Komunii św. były pieniądze, a przeżycia duchowe byłyby nimi uwarunkowane. Gdyby tak się stało, mielibyśmy do czynienia z fenomenem, którego najostrzejszym wyrazem są megakościoły w USA. Obiekty te rzadko przypisane są konkretnemu wyznaniu (są po prostu „chrześcijańskie”), księża i ministranci zaś wolą, by nazywać ich raczej „duchowymi przewodnikami” niż pastorami czy proboszczami. Liturgię zredukowano do minimum, natomiast religijne hymny i pieśni wykonują klaszczące i tańczące chóry lub wręcz profesjonalne grupy popowe. Entuzjaści megakościołów szczególnie cenią kazania, które są napisane i wygłaszane w taki sposób, by rozweselić słuchaczy. - Dopóki idealizujemy zjawiska typu „Britney Spears” i chętnie chodzimy na wielkie koncerty rockowe, dopóty megakościoły będą się miały dobrze, a nawet coraz lepiej - uważa jeden z amerykańskich profesorów badających zjawisko.
Choć w Polsce nie ma megakościołów, to leżące u fundamentów tego zjawiska tendencje są zauważalne. Najdobitniej wychodzą one na jaw przy okazji takich ważnych uroczystości jak I Komunia św.
Pomóż w rozwoju naszego portalu