7 piątków Wielkiego Postu, Triduum i Zmartwychwstanie – w każdy z tych dni na stronie mostdonieba.pl oraz na kanale Youtube oraz Facebook premiera teledysku do kolejnej pasyjnej pieśni – tak wygląda scenariusz projektu „Deus Meus na pustyni – pieśni cierpiącej miłości”. Skąd pomysł?
- Historia zaczyna się banalnie, przy pizzy – opowiada Grzegorz Kiciński z Fundacji Aniołów Miłosierdzia. - Spotkało się kilku przyjaciół, by pogadać o tym jak można uczcić 25-lecie powstania chóru Deus Meus a przy okazji pomóc s. Michaeli Rak, która buduje pierwsze hospicjum dla dzieci na Litwie. Od słowa do słowa doszliśmy do płyty „Słońce nagle zgasło”. Zbliżał się Wielki Post a hospicjum to miejsce, gdzie od pytań o sens cierpienia uciec się nie da. Rozjechaliśmy się do domów z pytaniami jak nazwać ten pomysł, a przede wszystkim – jak zilustrować pustynie, na które wyprowadza nas cierpienie. Piasek, sól, światło. Bingo! Rysowanie piaskiem. Obdzwoniliśmy znane nazwiska. Odwagi do pomysłu dodała nam Kasia Perkowska, choć sama nie mogła się podjąć dzieła. W końcu do współpracy udało się zaprosić Magdalenę Suszek-Bąk, znaną np. z ilustracji podczas ŚDM w Krakowie. Tak powstał Deus Meus na pustyni – pieśni cierpiącej miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pieśni miłości oczami malarki
- Chciałam powiedzieć sobie „stop, zatrzymaj się, spójrz w oczy Tego, który kocha naprawdę, w którego ręku jest całe moje życie. Zadzwonił telefon. W słuchawce pytanie czy zgodziłabym się zilustrować pieśni Wielkiego Postu – opowiada Magdalena Suszek-Bąk, autorka ilustracji. –Otrzymując od Fundacji Aniołów Miłosierdzia propozycję współpracy przy realizacji projektu „Deus Meus na pustyni - pieśni cierpiącej miłości”, poczułam ogromną nadzieję na wejście głębiej w tajemnice Męki Pańskiej. Obraz, a w szczególności obraz połączony z muzyką, potrafi sięgnąć do pokładów uczuć na co dzień niedostępnych. Zapragnęłam skierować myśli ku Temu, który jest źródłem miłości. Wielki Post to wielkie „STOP dla światowych pożądań”. Zabiegane myśli, rozkojarzone oczy, biegamy od spraw ważnych do ważniejszych, które kradną kolejne minuty, godziny i dni. Tyle pędu i niepokoju. Coraz mniej czasu na spotkanie twarzą w twarz, jeszcze mniej – na słuchanie, na szukanie prawdy, na miłość.